LXXVIII C2Ł n: ISTNA LTRYJCA
nic zmieniłoby poziomu jego egzystencji, nie pokryłoby w sposób I znaczący jego długów...), tyle niesprawiedliwej przesady. Pisał /1 w Liście do Władysława Zamoyskiego po 8 lipca 1866: %\
Jedną rzecz wiem na pewno, to jest, że Naród, który Języka swego broni, nie jest w stanic książki jednej wydrukować, skoro gdzieś ktoś strzeli z karabinu (...) I że, aby w Polsce książka wyszła, trzeba ku | temu uciszenia się apokaliptycznego na całym świecie. Zawsze myślę, że U u nas bronią nie tvle Języka, ile... języka!.............
n
Tak -więc jest z Językiem — zaś co do Religii, to, jak tylko ruble spadną, dziwić się należy i dziwić się co chwila przychodzi, że chociaż ruble spadły, jeszcze Sakrament być może podnoszony i egzalto- ?' wany? - (PWsz IX 245)
I jeszcze mocniej w dwu listach napisanych w tym samym czasie — do Mariana Sokołowskiego, st. poczt. 8 listopada 1866: 3
O! niech wszyscy diabli wezną takie drewniane społeczeństwo — co? one jest w stanie na czas ocenić — co? współ-uczynić. (PWsz IX 263)
— i do Bronisława Zaleskiego ok. 8 listopada 1866:
A niech wszyscy diabli wezną takie i tak się poważające społeczeństwo? [...] lokaje i umarli!... (PWsz-IX 265) •
Tyle goryczy tylko dlatego, że nie wydrukowano .Jednej ;3 książki”?! Cały naród godzien jest więc potępienia? A może j właśnie było tak,„jak to poeta wskazuje w cytacie z Byrona,, 1 otwierającym przedmowę VM?
po mężu. który ukształca smak swojego narodu, najgenialniejszy nabywa ten. który go psuje--
Tyle że wiedzę tę „naród” posiadł i w związku z tym — „klaskaniem mając obrzękłe prawice” - nie ma ochoty na. żadną rewolucję... w literaturze?
Adres. Do kogo poeta „zaadresował” swe dzieło? Do kogo odnosi się to ,.vade mecum”? Utwór ma kilka adresów, i cć> ciekawe —. niespójnych; od „tytułu” poczynając, narzucają się one z dramatyczną agresywnością. Jest więc tytułowe Vade-mecum, które należy odnosić do artystów polskich, czemu wtóruje przedmowa Do Czytelnika, wykładająca stanowisko poety wobec „kryzysu” literatury i sztuki polskiej. Tej idei — oddziałania na literatów — towarzyszy również „wstępny” wiersz, zatytułowany jakże charakterystycznie: Za wstęp. [Ogólniki), i kilka wierszy programowyclji cyklu, np. VIII. Liryka i druk, XXXVI. Powieść, LXIX. Początek broszury politycznej, LXXVIII. Styl nijaki, LXXXI. Kolet^ka-pieśni. XCII. Cacka, Epilog. Do Walentego Pomiana Z. Szczególnie interesującą stroną tych wierszy programowych jest ironia, z jaką poeta przedstawia „kwitnącą” literaturę polską; ironia lub wręcz potępienie! Adres ten ma charakter wyraźnie polemiczny, prowokacyjny, ironiczny i deprecjacyjny.
Drugi adres daje się odczytać ze sformułowań wstępu i epilogowego wprowadzenia listu poetyckiego do Zakrzewskiego, a także z niektórych utworów i przypisków; jego formułę można zamknąć w słowie: DZIENNIKARSTWO. Norwidowi chodzi zaś szczególnie o publicystykę literacką (krytykę literacką) jako siłę „ukształcąjącą współczesne sądy” o literaturze i pisarzach. Stan dziennikarstwa, w ujęciu Norwida, analogicznie do sytuacji literatury [recte — poezji), jest opłakany; ta najbardziej wpływowa sfera piśmiennictwa reprezentuje poziom ducha przeraźliwie niski:
dziennikarstwo nasze nie zatrzymuje i nie obejmuje nigdy bieżących wrażeń, a przeto znane są nam tylko apoteozy pośmiertne i monumentalne owacje. [Epilog)
W Liście do Jadwigi Łuszczewskiej (Deotymy) z 18 lipca 1856 czytamy: „Tylko społeczeństwa trzeźwe umieją, oceniać — inne adorować lub bez-cześcić” (PWsz VIII 271). Temu brakowi „trzeźwości” (naturalnie — umysłowej i uczuciowej; przynajmniej wtedy) w społeczeństwie polskim zawdzięcza się nie tylko brak