tynuował po Kochanowskim u nas Sęp Szarzyński. Ale jeszcze w XVI wieku na dobre wprowadził do tradycji polskiej sonety w postaci kanonicznej Grabowiecki.
Morsztyn uprawiał już wyłącznie sonety typu kanonicznego. W strofach czterowersowych rymy pierwszej powtarzają się w drugiej, przy czym zazwyczaj mamy tu do czynienia z rozkładem rymów typu abba. Natomiast wyraźnie starał się nasz poeta o urozmaicony przeplot rymów w dwóch końcowych, trójwersowych strofach. W dwudziestu pięciu sonetach, jakie napisał, znajdziemy u niego w tych strofach aż jedenaście kombinacji układów rymów1.
Trzykrotnie zabawił się Morsztyn, tak jak Kochanowski i tylu innych poetów staropolskich, w pisanie akrostychów (Dary bogów, L 53; Sekret jasny, E 27; Na jednego, W 13), ale podczas gdy u Kochanowskiego i innych poetów nic w treści nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z akrostychem, Morsztyn, jakby nie ufając domyślności swych czytelników, zawsze sygnalizuje akrostych czy w tytule, czy w samym tekście. Pierwsze litery wersów jednego z erotyków, Sekret jasny, dają nam imię i nazwisko adresatki wiersza: Jagnieszka Kromerówna. Najprawdopodobniej jest ona identyczna z „Jagą". pod którym to imieniem poeta najczęściej opiewał swoją bogdankę. Pierwsze litery złośliwego czterowiersza Na jednego dają „kpie”, wyzwisko w staropolszczyźnie dużo dosadniejsze niż obecnie, bo mające wtedy wydźwięk obsceniczny.
Raz wzorem fraszki Kochanowskiego (I, 16) napisał Morsztyn Raki (L 67), w których każdy wers czytany wstecz daje przekornie odwrotny sens.
Jak widzimy, w poezji Morsztyna mamy do czynienia | zaskakującym bogactwem form wersyfikacyjnych. Ale jego
wersyfikacyjne mistrzostwo to nie tylko wielka różnorodność miar wierszowych i strof. Nawet w skomplikowanych układach stroficznych wiersz jego płynie swobodnie, gładko, naturalnie. W przeważającej liczbie wypadków nie mamy wrażenia, aby dla wymagań metrum czy rymu naginał składnię, z reguły u niego naturalną i przejrzystą, aby dla wypełnienia schematu metrycznego wprowadzał w wiersz „watę”, elementy skądinąd w strukturze wiersza zbędne. Nawet chodząc po linie potrafił poruszać się naturalnie, z wdziękiem. Nie ma wątpliwości, że był wielkim panem polskiej wersyfikacji.
VII. DZIEJE RECEPCJI
U współczesnych. Żadnego ze swoich utworów poetyckich Morsztyn nie powielił w druku. Ale pod koniec jego życia Stanisław Morsztyn postanowił ogłosić swoje przekłady Hip-polita Seneki i Andromachy Racine’a wraz z Psyche oraz tłumaczeniem Cyda ComeiIle’a swego starszego i sławnego krewniaka. Świadczy o tym poprzedzający tekst Psyche list poetycki Andrzeja do Stanisława Morsztyna, który, ponieważ mowa w nim jest o udziale Stanisława w kampanii wiedeńskiej Jana III, musiał powstać już na emigracji, we Francji.
Wydania tego poeta nasz już nie doczekał. Ukazało się ono bez oznaczenia daty oraz miejsca druku między r. 1696 a 1698. „Typograf” w przedmowie stwierdza, iż drukuje to, „co Autorowie dla siebie tylko i prywatnych Przyjaciół napisali”. Wydanie to doczekało się dwóch przedruków.
Liryka Morsztyna czekała na druk z górą o wiek dłużej. Nie znaczy to jednak, aby nie była czytywana przez współczesnych poety. Autor Lutni należał do tej, wcale licznej grupy pisarzy siedemnastowiecznych, których twórczość rozpowszechniano nie w druku, ale w kopiach rękopiśmiennych. W wypadku jego poezji było to łatwo zrozumiałe. Dzięki swoim
W Zestawieniu wersyfikacyjnym Kukulskiego, w jego wydaniu: J. A. Morsztyn, Utwory zebrane, op. cit., s. 719—720, przeoczono jeden typ przeplotu rymów tych strof, co Kukulski następnie sprostował w swych Corrigendach, op. cit., s. 206.