uczano także początków łaciny, istniały również w ośrodkach miejskich w pobliżu Montereale, w Aviano i w Por-denone. Zaskakuje jednak fakt,* że w niewielkiej podgórskiej mieścinie tyle czytano. Niestety, tylko w nielicznych przypadkach możemy określić społeczną pozycję tych czytelników. Malarz Mikołaj da Porcfa został już wymieniony. Bastian Scandella, kuzyn Menocchia, wzmiankowany jest w szacunkach z 1596 roku jako posiadacz licznych parcel (choć nie wiadomo z jakiego tytułu); w tym samym roku sprawował on funkcję podesty w Montcrca-lc. Lecz pozostali są dla nas jedynie nazwiskami. Wydaje się oczywiste, że dla ludzi tych książka stanowiła element codziennego doświadczenia, była przedmiotem użytkowym, traktowanym bez szczególnych względów, narażonym na ryzyko zamoknięcia lub podarcia. Znamienna jest pełna oburzenia reakcja Menocchia na wieść o Biblii wrzuconej do pieca, zapewne z zamiarem uniknięcia ewentualnej konfiskaty przez Święte Oficjum: pomimo ironicznego przyrównania z „księgami o mężnych czynach”, które rozrosły się, Pismo Święte stanowiło dla niego pozycję wyjątkową, gdyż istotna jego treść zawierała prawdę przekazaną przez Boga.
Fakt, że ponad połowa przytoczonych przez Menocchia książek była pożyczona, nie jest bez znaczenia dla nakreślenia charakterystyki powyższego spisu. Jedynie w przypadku Kwiatka Biblii z całą pewnością możemy mówić o świadomym wyborze, który skłonił Menocchia do kupienia tej właśnie książki spośród wielu zgromadzonych w sklepiku na straganie nieznanego księgarza weneckiego. Wymowne jest, że Kwiatek stanowił dla nieg;o cóś w rodzaju liure de cheuet. Wręcz przeciwnie rzecz ma się z Podróżami Mattdeuille^, na które ojciec Andrea Bionima natknął się przypadkiem wśród „papierów notarialnych” w
Maniago; jedynie niepohamowany głód słowa pisanego, bardziej niż konkretne zainteresowanie, sprawił, że książka ta trafiła do rąk Menocchia. Prawdopodobnie tak samo było z pozostałymi, pożyczonymi od mieszkańców miasteczka. Odtworzony spis obejmuje przede wszystkim książki, które Menocchio miał do dyspozycji, nie jest zaś wynikiem upodobań i świadomych wyborów.
Nie jest to też spis kompletny. Tym tłumaczyć należy przewagę tekstów o charakterze religijnym: sześć z jedenastu, więc ponad połowa. Rzecz jasna, Menocchio w trakcie obu procesów powoływał się na takie właśnie lektury, by uzasadnić własne poglądy. Możliwe, żc pełny zestaw książek przez niego posiadanych lub przeczytanych ukazałby szerszy zakres tematyczny i objąłby, na przykład, którąś z książek rycerskich („Libri de bataia”), które niemal prowokacyjnie wymienił obok Pisma Świętego, jak Libro che tratta di bataglia, chiamato Fioravante (Księga traktująca o czynach rycerskich, zwana Fiorauante, M. Sessa, Wenecja 1506) lub inną podobną. Lecz już ta garść tytułów, fragmentaryczna i monotematyczna, umożliwia poczynienie pewnych obserwacji. Obok Pisma Świętego znajdujemy książki dewocyjne, przeróbki wierszem lub prozą fragmentów Biblii, żywoty świętych, almanach, poemat na wpół błazeński, opis podróży, kronikę, zbiór nowel (Dekameroń). Teksty te — wszystkie w volgare, gdyż Menocchio, jak już wspomnieliśmy, o łacinie* miał niewiele większe pojęcie niż w czasach, gdy służył do mszy pochodziły niekiedy sprzed dwóch lub trzech wieków, były bardzo rozpowszechnione, chętnie czytane przez ludzi z różnych warstw społecznych*. Forestiego i Mandeville’a *, na przykład, posiadał w swojej bibliotece inny „człek nieuczony”, prawie nie znający łaciny, Leonardo da Vinci. Historia Sądu* figuruje zaś w księgozbiorze słynnego przyrodnika, Ulisse Aldrovandiego (który zresztą też miał do czynienia z inkwizycją z powodu stosunków, jakie w młodości łączyły go z pewnymi grupami heretyckimi). Na liście tej miejsce szczególne zajmuje Koran (o ile Menocchio rzeczywiście go przeczytał): stanowi
71