704 Hermeneutyka i histnryznt
że chodzi tu o pewną metafizykę dziejów w sensie, który Lówith ukazał jako świecką formę chrześcijańskiego rozumienia dziejów zbawienia1 i którego najbardziej konsekwentną realizacją na podłożu nowożytnego oświecenia jest Hegla filozofia dziejów. Również Husserlowska historyczna krytyka „obiektywizmu” nowszej filozofii zawarta w jego Krisis... nie jest metafizyką dziejów. „Dziejowość” stanowi pojęcie transcendentalne.
Z takim „transcendentalnym” historyzmem, który w stylu Husserlowskiej redukcji transcendentalnej umiejscawia się na terenie absolutnej dzicjowości podmiotowości, aby z tej perspektywy wszystko, co istnieje, rozumieć jako dokonanie obiektywacyjnc tej podmiotowości, można nader łatwo polemizować, gdy się zajmie stanowisko teologicznej metafizyki. Jeśli ma istnieć byt w sobie, który wyłącznie mógłby ograniczyć uniwersalny historyczny ruch pojawiających się ludzkich projektów świata, to musi on oczywiście przekraczać wszelkie skończone ludzkie perspektywy, jak to się przedstawia nieskończonemu duchowi. To zaś jest porządek stworzenia, który w ten sposób przewyższa wszelkie ludzkie projekty świata. W tym sensie Gerhard Kruger już kilka dekad temu wskazał2 na dwojaki aspekt kantowskiej filozofii - idealizm zjawiska i realizm rzeczy samej w sobie - i aż po swe najpóźniejsze prace starał się bronić praw metafizyki teleologicznej przed nowożytnym subiektywizmem na podstawie doświadczenia mitycznego lub religijnego.
Sprawa staje się jednak o wiele trudniejsza, gdy nie zechcemy uznać konsekwencji kulminujących w chrześcijańskiej nauce o stworzeniu, a zarazem stary teleologiczny kosmos, za którym optuje zawsze tak zwana naturalna świadomość świata, będziemy chcieli przeciwstawiać przemianom ludzkich 1 2 dziejów1. Wprawdzie jasne jest. że istotę dziejowośei lud/.ka myśl uświadomiła sobie dopiero na podłożu religii chrześcijańskiej i podkreślanego przez nią absolutnego momentu Bożego aktu zbawienia i że te same fenomeny dziejowego życia były znane już wcześniej, ale rozumiano je „nichistorycznie”, czy to wywodząc współczesność z mitycznych pradziejów, czy też rozumiejąc ją w kontekście idealnego, wiecznego porządku.
To prawda, że na przykład dziejopisarstwo Herodota, a nawet Plutarcha dobrze umie opisywać wzloty i upadki ludzkich dziejów za pomocą obfitości moralnych exempla i nie zastanawia się przy tym nad dziejowością własnej współczesności i dziejowością jestestwa ludzkiego. Wzorzec porządków kosmicznych, w których wszystko, co odmienne i niezgodne z normą, szybko przemija i zostaje wtopione w wielki niwelacyjny proces ruchu przyrody, może opisywać także bieg rzeczy ludzkich. Najlepszy porządek rzeczy, idealne państwo, jest jako idea porządkiem równic trwałym jak ogół świata, i nawet jeśli jakieś jego idealne urzeczywistnienie nic trwa, lecz daje okazję do nowego zamętu i nieporządku (co zwiemy historią), to jest to skutek błędu w obliczeniach rozumu, który skądinąd wie, gdzie leży słuszność. Właściwy porządek nie ma dziejów. Dzieje są dziejami upadku i niekiedy przywróceniem właściwego porządku2.
1 Por. krytykę Krugera przez Lowitha, „Philosophischc Rundschau" 7 (1959), s. 1-9.
: Omawiając pracę Giinthcra Rohra Platons Slellu/ig zttr Gcschichtc, Berlin 1932, już kilka dekad temu (DLZ 1932, kol. 1982 nn.), wyraziłem to tak: Jeśli w państwie działałaby właściwa paideia, to nie byłoby tam w ogóle lak zwanych przez nas «dziejów»: wzajemnej gry powstawania i ginięcia, wzrostu i rozkładu. Ponad potwierdzane przez fakty prawa rozwoju wznosiłby się pewien strzeżony stan. 1 dopiero gdy się dostrzega, że również to trwanie można nazwać «dzicjami». ukazuje się Platona «stosunck do dziejów2: w trwałym odzwierciedleniu trwałego wzoru, w politycznym kosmosie pośród natury byt dziejów spełniał się jako nieśmiertelność powtarzającego przechowania. (Wystarczy pomyśleć o początku Timajosa)”. Później problem na nowo rozważał K. Gaiser w pracy Plułoś iingeschricbene Lchre, Stuttgart 1963.
1 Lówith, Weligeschiclile...
G. Kriiger, Philosopliic und MoruI in der KtuUischen Krilik, Ttihingen 1931.