4 KOKNSl CJE|3KI: WYBÓR POEZJI
*® I wzdrygniesz się wspomnieniem i dłoń ci tak zadrży, Ze wina nie nalejesz do koleinei czaszy.
Zgryzota tak gadzina wlezie do zanadrzy,
W dzień łechtać ciebie będzie, w noc z łóżka wystraszy, Bo ona mc oblecze się w niską pokorę “ Przed twoim majestatem... Ho! bal w samą porę!
Spij ludu snem spokojnym! my za cię czuwamy,
Mv kapłani twej zemsty, my twoi wybrance —
Patrz! — podziemie tam straszne, na stropie kagańce. Dwa miecze skrzyżowane u wchodowej bramy;
** Tam stół czarny pośrodku, otoczony w kole Sprzysiężonymi — dziko patrzają i chmurnie — Maskami skryli twarze — milczą — a na stole Urna kirem przykryta — kule są w tej umie!
Znak dano — i wnet sto rąk sięgnęło do urny.
" Sto rąk jako sto dziobów zgłodzonych po ziarna; Sięgnąłem — odskoczyłem — blask uderzy! górny,
Dłoń rozwarłem —: Jam wybran! Kuła moja czarna! Idźcie spać. bracia moi! — już ja za was czuwam!
Wybiegłem jak szalony i do zamku gonię,
“Iz nożem za rękawem w tłum ludu się wsuwam;
Pyszny tu widok! zamek jako lampa płonie A światło na tłum pada...
Lud strasznego czoła!
Gwarzy tylko i mruczy — biada, gdy zawoła!
I tyle dosłyszałem w tym tłumionym krzyku:
** „Te lampy — one pełne są naszego szpiku,
A puchary, toczone są tam z naszych kości.
w. to caaw — płytki, ale poRsat kielich, w. 21—22 Por. M VioaMwv w JCwi/mwm ł III, sc
UD.
*. Da Pór. a* sceną w ytdnamdi Katedry św Jana a. III- sc.
Tam za naszą niedolę kupione te jadła.
Którymi stół okryty króla jegomości,
Bo nam dzisiaj zabrano własności ostatek,
45 Naszym ustom ostatni kęs przemoc odkradła.
To nas dzisiaj ciekawość wypędziła z chatek.
Na co go zamieniono”.
Potem zębów zgrzyty
Słyszałem, i westchnienie — głęboko westchnęli;
A z zamku spłynął huczny głos trąby i żeli,
* I wrzask stujęzyczny: zdrowie księcia faworyty! Służalce wyszli z zamku i wpadli do tłumu I rozpędzali kijmi...
W głowie morze szumu!
A w piersi czuję ogień, i zamęt, i trwogę —
Nie mogę ustać — oprę się o lipę;
35 Gdybym teraz tym nożem utorował drogę,
Aż do niego — i ucztę zamienił na stypę!
Darmo — dłoń za drżąca — ofiarę pominę. Darmo — wzrok za łzawy — ofiarę przeslepię — Zaczekam — ale pójdę!!
PIEŚŃ O ZIARNIE
Niebo tak gładkie — bez chmury, bez plamy, Jak ty, o ludu! gdy cię blask swobody Jako zwierciadło weźmie w złote ramy;
Lecz gdy zagaśnie pochodnia przyrody. s A noc cię skryte żałoby całunem.
w. 49 ak — talerze, mosiężny Instrument perkusyjny.
HEkt O ZIARNIE
Pierwodruk w: 2kądr Slow. v 13—15 Wiersz darowany: Tytuł: o romanrycaaei iinhiJk i ora — rob. Pap. v LV.