122 KORNEL UJEJSKI: WYBÓR POEZJI
25 Pełno nas, pełno na bożym świecie!
Jest z kim podzielić się szczęściem przecie — Ile każdemu potrzeba Znajdzie się zdroju, cieni i chleba;
Jednego Ojca jedne my dzieci 30 Od muszki aż do człowieka,
I równo słońce dla wszystkich świeci I równa nam opieka!
Piękna ta ziemia i żyć w niej pięktue!
Aż łza się kręci, aż dusza mięknie 35 Pełna miłości i zgody;
I świat ten pewnie tak jak ja młody,
I miłujący jak ja i zgodny,
I czuje rozkoszy dreszcze,
W czyste natchnienia na zawsze płodny 40 Jak moje serce wieszcze!
KIEDYŚ — KONAJĄC
O! raz ostami patrzę na tę ziemię,
Kędy od wieków chodzi moje plemię We krwi a słońcu. Oczy we łzach mokną — Szkoda mi Polski! — odsłońcie to okno — s Niech na nią patrzę, choć ją pożegnałem — O! raz ostatni tę ziemię widziałem!
Ranek pogodny — z doliny mgły wstają, Kościelne dzwony nowy dzień witają —
KIEDYŚ — KONAJĄC
Wiersz datowany: 1856. Pierwodruk w: Poezje, Lipsk 1866, t. II.
Chórami ptactwa tam dzwoni dąbrowa...
10 Ojczyzno moja, bądź zdrowa!
Dla żyć mających przeszła już noc krótka, Tam po obozach brzmi ranna pobudka... Z pługami ciągną wieśniacy na niwy... Narodzie mój, bądź szczęśliwy!
BŁONIA MEDYCKIE
Już jeśli trza umierać, niech umrę za młodu Z świeżą jeszcze pamięcią u mego narodu,
Co przy ogniu mych pieśni chętnie się rozgrzewał, I może powie: Szkoda! byłby jeszcze śpiewał. —
5 Kiedy czoło pogodne, choć nie całkiem gładkie,
Bo troski na nim znaki popisały rzadkie;
A oczy nim przed blaskiem wieczności omgleją Jeszcze świat pożegnają z miłością, z nadzieją;
A ręka błogosławić będzie, nim opadnie,
10 A usta nim zdrętwieją, uśmiechną się ładnie;
O, tak umrzeć! bez żadnych na ludzi za skarż eri,
Z piersią pełną natchnienia, z głową pełną marzeń.
Dla tego, co żył w ciszy, nie trzeba pomnika,
Czas go kruszy a ręka ciekawa lub dzika;
BŁONIA MEDYCKIE
Pierwodruk w: jw., t. I.
Tytuł: Medyka w pobliżu Przemyśla to posiadłość zasłużonej dla kultury polskiej rodziny Pawlikowskich, miejsce zamieszkania poety w latach 1857-1858.