158 KORNEL UJEJSKI: WYBÓR PROZY
leszczyny nys Victoria regia 15, a od kaktusu wolę naszą swojską pokrzywę. (Skutek więc był ten, że kiedy Janusz w pełnym swoim narodowym kwieciu przeniósł się w tropikowe gorąco salonu — zwiądł, zmarniał, opuścił głowę i zabrakło mu tchu w piersiach^„Wlazłszy między wrony, krakajże jak one” mówi nasze dawne przysłowie, więc pan {Wincenty Pol stał się gładkim, grzecznym, nie lubiącym się sprzeczali zaczął pisać powiastki jak Karusiaw której dialoguje po francusku całą nieraz stronicę. I od tej chwili pan Wincenty Pol, jak powiada Janusz, „państwem się oparzył”17 i, jak powiada pan Wincenty Pol, „wierzchem żywota plusnął wesoło”18.
Od tego czasu zaczął także pan Wincenty Pol głosić sławną swoją zasadę1*, słyszaną przez tych, co chcą i nie chcą, iż „do żadnej negacji naród się nie przyzna”. Kiedym jako młody chłopiec poznał po raz pierwszy pana Wincentego Pola przyszedłszy do niego ze czcią i miłością, odszedłem smutny i zrażony. Ja natenczas szalałem za nieznajomym mi jeszcze osobiście Juliuszem; po całych dniach tułałem się po lasach z jedną z płomiennych książek20 jego; więc przy poznaniu się z panem Wincentym Polem jedno z pierwszych moich słów było o Juliuszu, a na to pan Pol: „Naród nie lubi negacji, nie przyzna się nigdy do niej”. Ach, mój Boże! któż ją lubi? Ale któż wątpi, że jest niezbędną, bo inaczej stałby świat na miejscu. Zgrzebłem trzeba nieraz zmartwiałych czesać, a nie smarować ich oliwą.
15 Victona regia — egzotyczna roślina wodna.
16 Karusia. Powieść z życia — opowiadanie Pola w Obrazach.
17 ,.,państwem się oparzy?’ — por. w Pieśni o ziemi naszej Pola: „nikt cię państwem nie oparzy”.
18 „wierzchem żywota plusnął wesoło" — por. w cyklu Z podróży, I: „Pluśniem wesoło jak rybka wodą”.
19 sławną swoją zasadę — nawiązanie do sprawy Pola z 1848 r., zob. Wstęp, s. XXXI-XXXII.
20 „Juliusz” i jego „płomienna książka” to Słowacki i Kordian. Programowa zasada Ujejskiego nawiązuje do programu Słowackiego z Grobu Agamerrmona — zob. Wstęp, s. XCII.
Powiedzą: „U nich rany jeszcze nie zasklepione, to zabolą”. Niech zabolą, o to właśnie chodzi!
XXII
QListy moje mniej są krytyką, a więcej syntezą myśli i uczuć narodowychOdótykam w nich mnóstwa rzeczy bardzo potrzebnych, chociaż na pozór nie mających związku z ich główniejszą treścią. Q^ażną jest zapewne osobą pan Wincenty Pol, ale ważniejszą chwila, w której te listy piszę. Mnie nie tyle chodzi o zwycięstwo nad panem Wincentym Polem, ile o zwycięstwo ducha narodowego^ I nie uważam nawet pana Wincentego Pola za wroga, ale za generała należącego do naszej armii, który w boju przeze mnie wydanym paść może. Nie w jednej stanowczej bitwie pada nieraz kilkadziesiąt tysięcy ludzi i nie ma długiego żalu po nich tam, gdzie ważą się losy narodów.
Mówi mi duch, który mię obecnie porywa i unosi, że znakomity ten człowiek nie padnie w tym boju. Okryty ranami wyleczy on się z nich wkrótce i stanie, czym był: Januszem!
i*