78
Stanisław Mikołajczyk
wzmocnić i utrzymać przymierze z Wielką Brytanią, Francją i Czechosłowacją oraz przyjaźń ze Stanami Zjednoczonymi. I Jakkolwiek wyraziliśmy zgodę na pewne zmiany terytorialne na wschodzie, to zastrzegliśmy sobie zachowanie tych ośrodków naszego życia kulturalnego i tych ważnych źródeł surowców, które leżały na wschód od Unii Curzona. Zaproponowaliśmy również wysiedlenie Niemców z tych terytoriów, które miały nam przypaść na zachodzie i północy. Miała być też przeprowadzona dobrowolna wymiana Polaków, Białorusinów i Ukraińców. I w końcu zastrzegliśmy, że gabinet spraw wojskowych przejmie wszystkie problemy militarne, towarzyszące zakończeniu wojny.
Brytyjczycy i Amerykanie wyrazili swoje poparcie dla tego planu, ale Rosja milczała. Zapytałem po miesiącu Lebiediewa jak plan ten został przyjęty w Moskwie. Jego odpowiedź brzmiała: „Został odesłany do komitetu lubelskiego, a ponieważ nie mamy dotąd odpowiedzi, musi być uważany za niezadowaląjący".
Brytyjczycy byli bez porównania bardziej przyjaźni. „Rząd brytyjski popiera polski plan", powiedział mi Eden w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Chciałem widzieć się z Churchillem, aby wysondować jego zapatrywania na ten plan i uzyskać poparcie dla niego, ale poinformowano mnie, że Churchill był bardzo zajęty przygotowaniami do lotu do Moskwy, gdzie miał spotkać się jeszcze raz ze Stalinem.
Churchill napisał do mnie z Moskwy na początku października 1944 roku, wkrótce po kapitulacji w Warszawie. „Przykro mi, że nie mogłem spotkać się z panem przed moim odlotem do Moskwy, ale chciałbym, aby pan wiedział, że głównym celem, jaki zarówno minister spraw zagranicznych jak i ja osobiście mieliśmy na uwadze, aranżując tą wizytę było dalsze dyskutowanie ze Stalinem problemów Polski, aby w ten sposób umożliwić jak nąjszybsze podjęcie rozmów, które pan rozpoczął w Moskwie. Jeżeli dojdzie do tego, to mam nadzieję, że i pan i koledzy, których będzie pan uważał za wskazane zabrać ze sobą, będą mogli natychmiast przybyć do Moskwy. Jestem pewny, że jest to jedyny sposób na zlikwidowanie tej blokady".
Odpowiedziałem, że jestem mu wdzięczny za jego wysiłki w przełamywaniu impasu, ale poinformowałem go równocześnie, że przyjadę do Moskwy tylko na rozmowy z rządem sowieckim, a nie z Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego. Podstawą rozmów, napisałem mu, powinien być plan przedłożony Wielkiej Trójce w dniu 30 sierpnia. Nie możemy wykroczyć poza ten plan.
Eden odpowiedział mi, że Jest to ostatnia szansa dla rządu polskiego osiągnięcia porozumienia ze Związkiem Sowieckim”, i że on i Churchill byliby obecni w czasie naszych rozmów ze Stalinem i daliby poparcie naszemu planowi. I gdyby to spotkanie przyniosło pozytywne rezultaty, to wszystkie strony mogłyby wtedy spotkać się z komitetem lubelskim. Przy końcu listu nalegał na konieczność wykorzystania •przyjaznej atmosfery", jaka panuje na Kremlu. .Byłoby rzeczą nie do przebaczę ma. gdyby pan nie skorzystał z tej okazji”, zakończył swój list.
Przybyłem do Moskwy 12 października 1944, w towarzystwie profesora Grabskiego, generała Tabora i polskiego ministra spraw zagranicznych, Tadeusza Romera. I tym razem kontrolowana prasa sowiecka zignorowała naszą obecność. Generał Tabor, autorytet podziemnego kontrwywiadu, musiał ujawnić NKWD swoje prawdziwe nazwisko i podać swój cały życiorys, nim pozwolono mu pozostać w Moskwie. Ten, który zrobił tak dużo, aby ułatwić Armii Czerwonej pochód przez ziemie polskie, by ł teraz traktowany z taką wrogością jak nieprzyjaciel. Następnego dnia spotkaliśmy się ze Stalinem, Churchillem i Edenem. Harriman był obserwatorem z ramienia Stanów Zjednoczonych. Mołotow jako przewodniczący usadowił