)(
Stiinlsliiw Mlkolnjc/.yk
prawa, ale i duch Jałty zostały naruszone. Ministerstwo Spr.iw / i;m ■ / ,
przeczyło temu. Churchill próbował poszerzyć demokratyczny a%p*-kt natUtuA/Ą cych dyskusji proponując Jako delegata przywódcę <hr/«-s<ijahski<xo ‘.tror i ■ ■, . Pracy, Karola Popiela. Wybór Jego został odrzucony.
Nadzieje nasze na wielkie osiągnięcia w Moskwie, Jakkolwiek już wtedy w/.... przyćmione, jeszcze bardziej przygasły w dniu 14 czerwca, kiedy to po wtadom> ści, że kardynał Sapieha nie będzie mógł wziąć udziału w dyskusjach. dowied/ił-h śmy się, że i Witos nie będzie mógł być obecnym.
„Pragnę zawiadomić", Witos pisał do Komisji, „że wbrew moim najszczerszym chęciom, nie jestem w stanie przyjechać do Moskwy, aby wziąć udział w obradach nad powołaniem do życia Polskiego Rządu Jedności Narodowej. Stan mojego zdrowia nie poprawił się niestety i dlatego z żalem muszę zrezygnować z tego zaszczyt nego zaproszenia. Zdaję sobie sprawę z historycznego znaczenia tych obrad i mam nadzieję, że doprowadzą one do pomyślnego i sprawiedliwego, a w konsekwencji trwałego rezultatu w interesach Polski i wszystkich pokój miłujących ludzi".
Na miejsce Witosa wybraliśmy dr. Władysława Klemika, nie wiedząc niestety, że niedawne uwięzienie przez NKWD osłabiło jego odwagę i niezależność. Tuż po przedstawieniu delegatów, którzy mieli brać udział w dyskusjach, Moskwa podała wiadomość, że rozprawa przeciwko szesnastu przywódcom podziemia, prowadzona będzie równocześnie z naszymi obradami.
Na moją decyzję wzięcia udziału w tych obradach wpłynęły dwa spotkania z Churchillem w czasie trwania negocjacji. Oba były oświecąjące. Pierwsze miało miejsce w dniu 9 czerwca pod Nr. 10 Downing Street. Byłem mile zaskoczony, gdy wszedłem do jego gabinetu. Obecna tam jego pełna wdzięku żona, przywitała mnie serdecznie. Pani Churchill wróciła ostatnio z raczej dłuższej podróży do ZSRR.
„Miło mi widzieć panią z powrotem w Anglii" powiedziałem do niej. „Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień, a przecież pani, nawet jako żona premiera, nie posiada nietykalności dyplomatycznej".
Pani Churchill roześmiała się, po czym spoważniała.
„Była to oświecąjąca podróż", powiedziała. „Podróżowałam przeważnie pociągami, bo pan Majski uprzedził mnie, że samoloty rosyjskie nie są bezpieczne. Poznałam Rosję jako kraj wielkiej biedy i wielkiej wytrzymałości. Jest to kraj totalitarny. Mąjski bardzo się zmienił. Pewnie dlatego, że nie chce podzielić losu Litwinowa. Mieszka w Moskwie, nie mając żadnych wpływów politycznych i stał się bardzo an-tybrytyjski. Powiedział mi dziwną rzecz. Zapytał mnie Jak my Brytyjczycy możemy pozwolić członkom parlamentu trwać w ich krytycznym nastawieniu do Rosji za sposób w jaki traktuje ona Polskę. Odpowiedziałam mu: «Przecież pan zna świat zachodni panie Mąjski. Dlaczego więc zajmuje pan taką postawę? Musi pan wiedzieć, że jak długo istnieje parlament i kongres, lak długo będzie istniała wolność słowa, choć może nie bardzo przyjemna dla rządu, czy rządów zainteresowanych. I to jest powodem dla którego demokracje zachodnie zdają egzamin*. Odpowiedział mi, że muszę mieć ból głowy po podróżach i zasugerował mi, abym udała się do swoich pokojów i odpoczęła”.
Churchill był bardziej przygnębiony niż zawsze. Zaczął prawie natychmiast mówić o nadchodzących wyborach brytyjskich.
„Jeśli je wygram, będę służył dalej”, powiedział. „Jeśli zaś przegram, wycofam się z żyda publicznego. Jako prywatny obywatel, będę miał wolniejszą rękę i więcej wolności powiedzenia tego co myślę”.
✓
dz*
*3
tfż<
lej**
trik1 »id2
„t
to Ol a co brze go u Wjtl Czet M wii, wyti N nie i nigć Z J na 5 wiłj Z tę T
tvoli
Przi
N
Pr*
Stor
P