cvm CZ. IH: TEKST „VADE-MECUM”
numeruje cyframi rzymskimi (większość wierszy); w dużej części podziały stroficzne oznaczone są „gwiazdkami” (22 utwory), nieco rzadziej — liczbami arabskimi (10); niektóre nie mają żadnych oznaczeń, dlatego że są to wiersze bądź bardzo krótkie — około czterowersetowe — bądź potraktowane jako struktury niestroficzne. W kilku wypadkach natykamy się na podwójną numerację strof; np. w wierszu XIII. Larwa równoległy ciąg liczb arabskich i rzymskich, w wierszu LXXXI. Kolebka--pieśni liczby arabskie i „gwiazdki”, a w wierszu XCI. Spowiedź funkcję dzielników pełnią „gwiazdki” i równocześnie imiona dialogujących bohaterów. W zasadzie trudno dopatrzyć się w tej różnorodności oznaczeń jakiegoś merytorycznego uzasadnienia. Gorzej jest, gdy w autografie ukształtowanie samej strofy nie przedstawia się ze stosowną jasnością. Np. w wierszu Za wstęp strofy 1 i 2 mają w rękopisie wcięcia wersetów czwartych dodatkowo wzmocnione cudzysłowem, prócz tego strofa 1 ma wcięty werset 2. Mogą się też nasunąć pytania, jak drukować wiersze: XXXIV. Vanitas, LV. Kółko, IX. Język-oj-czysty, 1X111. Prac-czoło, LXIX. Początek broszury politycznej... czy epilogowy Do Walentego Pomiana Z Graficzny porządek tekstu należy również do suwerennej sfery działań autorskich, choć zapewne podlega przemianom, jak każda konwencja. Przy rewizji Norwidowskich układów graficznych godna polecenia jest szczególna ostrożność, z tego chociażby powodu, że autor był „zawodowym” grafikiem i plastyczne kształtowanie tekstu zajmuje istotne miejsce zarówno w jego przemyśleniach, jak i w praktyce artystycznej.
Przesmycki, Gomulicki i„. Wskazane tu problemy nie wyczerpują listy pytań, z jakimi mogą się zetknąć wydawcy dzieł Norwida, a szczególnie VM — ocalałego w autografie. Pracy wielu łudzi, a przede wszystkim Przesmyckiego i Gomulickiego, zawdzięczamy odzyskanie Norwidowęj spuścizny, która w ciągu mijającego wieku zrosła się z naszą świadomością w zdumiewający sposób. A przecież dzieła Norwida — świetnie uwieńczone
edycją Pism wszystkich —- nie uzyskały w pełni zamierzonego kształtu. „Duch i Litera’ egzystują w myśli Norwida jako wzajem dopełniające się pierwiastki ludzkiej twórczości. „Duch” Norwidowskiego dzieła objawia się nam, jego spadkobiercom, coraz wszechstronni ej; w zakresie „Litery” pozostaje jeszcze wiele do zrobienia. Jeśli tedy w pojęciu Norwida „Duch” przynależy do sfery osobowości, indywiduum twórczego, zaś „Litera” do sfery społecznego współdziałania ludzkich indywidualności, do twórczej i wolnej wspólnoty, to należałoby stąd wyprowadzić jakąś instrukcję i dla naszych poczynań. W dramatycznych okolicznościach sporu z przyjaciółmi roku 1850 pisał poeta do Jana Koźmiana — jednego ze swych wydawców:
-{- Błogosławiony to czas, kiedy człowiek stać się cegiełką może — to jest, kiedy plan i ogół jest.
Inaczej — do czegóż dołożyć tę cegiełkę? Zawsze to będzie kupa cegieł. (PWsz VIII 89)
Na procesie powtórnego — a jakże pierwotnego! — wstępowania sztuki Norwida w naszą kulturę odcisnęły się bardzo mocno uwarunkowania modernizmu24. Sprzyjały one formowaniu się pewnych mitów, które wynosząc poetę ponad tłum „zjadaczy chleba”, czyniły go niekiedy artystą „dla wtajemniczonych”;, dziś Norwidowski mit staje się realną codziennością licznego grona filologów i wielkiej gromady wielbicieli poety, miłośników twórczego czytania.
24 Por. Z. Stefanowska, op. cii., s. 5-10. Recepcję Norwida w dwudziestoleciu międzywojennym omówił gruntownie Marek Buś w monografii Składanie pieśni. Ź dziejów edytorstwa twórczości Cypriana Norwida, Kraków 1997.