szły własne refleksje nad pracą i stanowiskiem teoretycznym w Einfiihrung in das Wesen der Mythologie... z 1941 roku, dalej korespondencji z Tomaszem Mannem, następnie Archetypisches und Kulturtypisches in der griechischen und rómischen Religion (Archetypówość i kulturotypowość w greckiej i rzymskiej religii) w f,Paideuma” 5, 1951, Strukturelles iiber die Mythologie (Struk-turalność w odniesieniu do mitologii), tamże, 5, 1952, Das t,Bevor,t der Religion („Uprzedniość” w religii), tamże, 5-6, 1953, The Inter-prętation of Religion and Mythology (Interpretacja religii i mitologii) w „Hibbert JournaT’ 54, 1955/1956. Zebraniem i podsumowaniem tych, dotychczas rozproszonych myśli na temat pracy mitoznawcy i historyka religii stał się zbiór pięciu artykułów wydany pod oryginalnym tytułem programowym Umgang mit Góttlichem (Obcowanie z tym, co boskie) z 1955 roku. Właśnie ta nieduża, ale zasadnicza rozprawka posłużyła za informator o ogólnej teorii mitu i religii tego znanego dziś na Zachodzie religioznawcy.
Umgang mit Góttlichem ma siedemdziesiąt osiem stron. Jej lektura należy do najcięższych w ogóle. Przekonanie wzmacnia jeszcze opinia włoskiego historyka religii greckiej, Angelo Brelicha. Pisze on, dając upust swej niechęci: ,,Ogólnie rzecz biorąc, styl kerenyiański traktujący o kwestiach teoretycznych wydaje się tracić swą siłę życiową i wibrację, które uzyskuje w zetknięciu z materiałem konkretnym, wydaje się tracić... przejrzystość (la luminosita)... zdaje się przenosić ze zwięzłości i do-równywalności w nieprzenikliwą mgłę, w której mieszają się ewaporacje filozoficzne, teologiczne i literackie, a czytelnik czuje się jakby nagle przeniesiony z atmosfery archaicznej Hellady w gęstą i ciężką atmosferę Niemiec romantycznych i poroman-tycznych” 8.
4 Najogólniej biorąc, zadanie stojące przed badaczem mitów polega według Kerenyiego na rzeczy prostej. Należy określony materiał mitologiczny konfrontować ze źródłami archetypowymi. Jest to o tyle proste, że da się prosto wyrazić, a o tyle skomplikowane, że wprowadza razem z terminem archetypu całą psycholog. ę analityczną Junga.: Wprawdzie w wiernym oddaniu i filologicznym udokumentowaniu materiału mitologicznego autor dosięga .szczytów naukowej sumienności — dla każdego najdrobniej-
siego epizodu czy fragmentu mitologicznego ma gotową metrykę z literatury greckiej. W Mythologie der Griechen dal aż dziewięćset dziewięć przypisów erudycyjnych. Ale na wierności filologicznej autor nie poprzestaje. To robiono i przed nim i tym właśnie zabijano jakiekolwiek żywsze i cieplejsze ustosunkowanie się do starych podań. To nie może być cale zadanie mitoznawcy, chociaż stanowi nieodzowną bazę wyjściową. Uwierzytelnione podania winny zostać poddane analizie jungowskiej, ponieważ „nie chodzi teraz wcale o to, czy mit odnosi się do słońca^czy księżyca, do ojca czy matki, do pici, ognia czy wody, lecz rzecz idzie o opisanie i przybliżoną charakterystykę pewnego nieświadomego jądra znaczeniowego” 9 — jak dosłownie pouczał psycholog. Zadanie mitoznawcy rozszerza się w ten sposób niepomiernie na interesujące, dogłębne, ogólnokulturowe interpretacje, zdolne żywo zainteresować swoją filozoficzną głębią i aluzjami do współczesności. Ale niestety uczony w tym miejscu odchodzi od wypróbowanej, ścisłej i naukowo sprawdzalnej metody filologicznej.
Dla efektu, sugestii i refleksji poświęca intersubiektywną kon-trolowalność i jednoznaczność wywodów.
Jest to niewątpliwa trudność przy analizie sensu metody badawczej Kerenyiego. Obdarzony nieprzeciętnym temperamentem i fantazją programowo nie chce się posługiwać metodą i również programowo stara się pisać o założeniach swej twórczości nie jak metodolog, lecz przekornie, jak bard czy prorok. Oto usprawiedliwiając się — a zarazem polemizując z Mircea Eliadem — w kwestii zacieśnienia swych dociekań religioznawczych do antyku, posługuje się argumentami, które brzmią dla postronnego ambiwalentnie. °Z gruntu sympatyczny wydźwięk ma stwierdzenie, że religia wszystkimi swymi fibrami tkwi w danej kulturze i danym społeczeństwie i nie może być zrozumiała 0 wypreparowana z kontekstu kulturowego. Ale z tego wyprowadza uczony nieoczekiwany wniosek, a la Adolf von Harnack: ,,To połączenie religii z całością cywilizacji czyni rozszerzenie badań ze strony pojedynczego uczonego na więcej niż jedną czy też na wszystkie religie tym trudniejszym, im obfitszy materiał historycznokulturowy dociera doń ze wszystkich części świata. Podział takiego materiału na kategorie «świętości» i «świeckości» oraz zbudowanie jednej nauki o religiach na stosie «świętości»,
305
20 — Sto lat nauki o religiach świata