ji^fhtiei zaś picze Btrtha, że ©siteow Jest odmowa tan:
ucieczka od dm omacza ggilco dly, i fiy od tnm
od ito
TL i^feM*cl4. po ^ mścm* w j»riw«. Ow _ klacz e*TWW*>ffl . i %• mówiJfc, UfNl fratót i ł Pif*l« ** mirtmmU •
201
rai
Boidjewrie romiotycza: oSej^ jml* 0it.v i *— poza bohaterami Somlera, (fgef6!r.ie późniejszego — życie ich ośe fcrva wypełnione wielkimi, zdecydowanie podjętymi czynami — jest raczej prze-Najczęściej czyn ich YTPda.at f >żks]oyin, najczęściej jest on tym Łjhrdziej drażliwym punktem ich dra-ssrrjrznego istnienia, bo albo pozostaje popełniony. albo spełniony w jakiś cp&zhy sposób (Kala, Lorenzaoao, Szczę-ęcj w Horgzt yuskim, Irydion, Arbśenin 2 Maskarady Lermontowa etc.). Albo wreszcie, gdy nie jest to czyn polityczny, pozostaje w sterze dziwnego nieóo-pgreśłenia jako celowo niejasna, niedopo-
ręzają
świetw
Arbkoioi, los dla Kordiana. Bios istoty podle-i rjewolnej dla Kaina, los piko dla Konrada. To byt rasowy jakby. Przekroczyć ginem, to przekroczyć po* prawdziwa. Byt WEaf żai iron a Miaierowie k kimś innym i prawdziwym: kocfaanksrr... grandami, carami, p cara, patriotami. Bogiem. Zwy-zaś Moc — wkraczając w święte zajmują jej miejsce. >■ charakterystycznych ta ba należy to, że człowiek, który staje się taba, zostaje jakiego mocą świętą i nie-
— sami skL że <
je Binę sa gdyby „zarażony
czysta zarazem. Okazuje źe. dążeń i e ku ostatecznej yojnofc prowadzi roman-^onycb Tofeateriw do żądania absolot-nć! w!adzy — | tu wkraczamy w dziedzinę romantycznego trag&znm. Ńa razie wypada stwierdzić. że bohater romantyczny chc^: przekroczyć słowo, że cały jego wysiłek jest skierowany ko praxis.
miedziana „wina** lob katastrofa. Tak jest w Manfredzie czy, by porzucić wyjątkowo dramat dla charakterystycznego przykłada, takim jest zbrodniczy czyn Starego Marynarza w poemacie Cole-ndgeła. czyn zagadkowo nieproporcjonalny do swego znaczenia, przechodzący 7; znak: zabicie albatrosa to pogwałcenie nieznanego prawa, a jednocześnie jakby klucz do tajemnicy tego co nieznane.
Przy całej nieokreśloności lub opaczno-śei lub niespełnieniu czyn ten wszakże jest najważniejszą sprawą dla bohatera. Chodzi bowiem w najbardziej ogólnym sensie o to, by wyjść ze sfery słów w sferę prawdy: działania realnego i metafizycznego poznania: jedno z drugim często zresztą się miesza, wzajemnie warunkuje. Dopiero wyjście zę Mery stów da bohaterowi romantycznemu poczucie tożsamości, samoohrcślenic. Samookreśle-nie szczególne, bo będące przekreśleniem siebie dotychczasowego, stworzeniem siebie własną wolą i działaniem. Czyn ma
• R. BsrtiNs, op. et*., *. ISS.
*• B. BtrtlNi, op‘ citC. 1<i IW
Tragedia romantyczna miała bye przecież,'jak cala sztuka romantyczna, czymś więcej niż sztuką, miała być ra^y/ta i kształtować rzeczywistość. Była sztuką programową, nawet propagandową i objawieniem tajemnic metafizycznych. Tą najważniejszą granicą, którą osiowali przekroczyć nie tylko bohaterowie romantycz-ś romantyczni pisarze, była granica między słowem i czynem, sztuką i rzeczywistością, kulturą i polityką, światem (focha i światem materii, myślą i bytem. Boraan tyczna filozofia języka prowadzi przecież do teorii słowa magicznego. Sbwa. które nie nazywa zjawisk świata, lecz je tworzy — tak w romantyzmie niemieckim od Komalisa po Schle-gla, jak w polskim u Mickiewicza. Słowackiego. A więc słowo magiczne, kreacyjne — l dramat z tezą to dwa bieguny tego samego dążenia do przekroczenia klasycy stycznego zamknięcia w „pałacu” słów. Ten jotI finalny”, fceieolbgia i wiara w postęp, są głównymi argumentami wszystkich, którzy romantykom odmawiają tragizmu. Dla samych romantyków to był dowód, że dopiero oni weszli w sferę tragizmu, bo ^odkryli” rys świata i