Załadunek bomb lotniczych I głębinowych na We/-lingtonach X w dywizjonie 304 w lotnictwie obrony wybrzeża
jonów w samoloty Vickers Wellington X, rzy czym przejściowo dywizjon 300 otrzy-nał Wellingtony III. Niestety duże straty, jacie poniosło polskie lotnictwo bombowe w
1942 r., spowodowały konieczność rozformowania dywizjonu 301 oraz sprowadzenia 18 OTU do jednej tylko eskadry. Formalnie rozwiązano dywizjon 301 w dniu 30 marca
1943 r. po nalocie na Bohum, z którego nie powróciły dwie załogi, z pięciu biorących w nim udział. Z części jego personelu utworzono eskadrę polską w brytyjskim dywizjonie 138 do zadań specjalnych, a resztą personelu uzupełniono dywizjony 300 i 305. Tak więc od wiosny 1943 r. w ramach angielskiego lotnictwa bombowego Bomber Command istniały jedynie dwa dywizjony polskie. Brały one udział we wszystkich większych akcjach lotnictwa bombowego, w tym w nalotach na Hamburg, w czasie których zniszczono 74% jego zabudowy. Polskie dywizjony uczestniczyły także w zorganizowanym w nocy z 17 na 18 sierpnia 1943 r. nalocie na Peenemiin-de — ośrodek badawczy broni rakietowej. W sierpniu 1943 r. z Bomber Command zostaje wycofany kolejny polski dywizjon 305, który był rekordzistą w RAF w liczbie 1117 lotów bojowych, w których zrzucono 1555 ton bomb i min. Zmianie uległo także przeznaczenie dywizjonu 300. Samoloty Wellington zaczęto wycofywać z wyposażenia dywizjonów lotnictwa bombowego, a jednostki będące w stanie przejściowym użyto do zadań minowania pod kryptonimem „Gardening”.
Dywizjon 300 był ostatnią jednostką w Bomber Command, która latała bojowo na samolotach Vickers Wellington. Ostatni lot bojowy na tych maszynach wykonano w nocy z 3 na 4 marca 1944 r. Celem lotu było zaminowanie francuskiego portu L’Orient. Po zakończeniu kariery bojowej samoloty Wellington były nadal używane w jednostkach szkolnych i treningowych, a potem w transportowych.
Znacznie dłużej samoioty Wellington były używane przez lotnictwo obrony wybrzeża (Coastal Command), w ramach którego działał od 10 maja 1942 r. dywizjon 304. W początkowym okresie dysponował on samolotami Wellington IC, potem otrzymał wersje „morskie”. Pierwszy sukces odniosła załoga por. pil. Jerzego Nowickiego, która wykryła i zaatakowała niemiecki okręt podwodny w Zatoce Biskajskiej. W wyniku ataku uznano uszkodzenie U-boota. Częściej jednak załogi dywizjonu 304 walczyły z samolotami niemieckimi. W dniu 10 września 1942 r. załoga Wellington IC nr DV 836 S stoczyła walkę z sześcioma myśliwcami Ju 88. W jej wyniku zestrzelono na pewno jeden samolot i dwa prawdopodobnie. W dniu 24 września 1942 r. załoga Wellingtona, pilotowanego przez plutonowego Jana Bakanacza, stoczyła zwycięską walkę z dwoma samolotami Ju 88. Jej wynik, to jeden samolot zestrzelony na pewno i drugi uszkodzony. Kolejna walka z myśliwcami niemieckimi odbyła się 9 lutego 1943 r. Samolot Wellington IC K5718 „W” toczył przez 58 minut walkę z czterema samolotami Ju 88, wychodząc z niej cało, dzięki umiejętnościom pilotażowym mjr. Emila Ladro.
Od 1 kwietnia 1943 r. dywizjon otrzymał Wellingtony X, wyposażone w aparturę radionawigacyjną GEE i przystosowane do ataków torpedowych. Ponieważ jednak zaniechano koncepcji użycia Wellingtonów jako samolotów torpedowych, po trzech miesiącach zamieniono te samoloty na Wellingtony GR Mk. XIV, co znacznie poprawiło efektywność działań. Już w listopadzie 1943 r. Wellington „N” atakuje dwa U-booty, prawdopodobnie je zatapiając. W dniu 3 marca 1944 r. załoga Wellingtona QD-V HF 169 zaatakowała kolej-