96 / Laboratoria zmyslón
idioci i prostaczki uważali czasem te ciała tak długo nieprzyjmujące pokarmu raczej za trupy, którymi posługuje się diabeł, żeby oszukać i zamieszać w umysłach ludzkich, niż za realne, fizyczne ciała. Przychylił się niemal do tej opinii Jamblich, szlachetny platonik. mówiąc, że czasami ludzie natchnieni przez Boga nie żyją życiem zwierząt, lecz demonów i aniołów, które ptzecież nie jedzą. Z tego powodu inni zaczęli sądzić, że ten. kto żyje bez jedzenia, opanowany jest przez demona i dlatego wiedzie życie odmienne od życia zwykłych ludzi, którzy na mocy prawa natury muszą przyjmować pożywienie, niezbędne im do przetrwania. Uczeni jednak nie mogli przyjąć takiego wyjaśnienia również i dlatego, że nie jest niemożliwe znalezienie naturalnych przyczyn takiego przypadku, uznali więc [...]. że skoro wszystkie niezwykle zjawiska świata niższego są efektem potęg świata wyższego, to i owe niezwykle posty mają miejsce jedynie z przyczyny tajemnych mocy Nieba, które nazywają wpływami, bowiem kiedy napotykają one ciało bardziej od innych gotowe je przyjąć, tym skuteczniej naznaczają je swoją silą. z czego wynikają następnie stupory i ekscesy nieznane zwykłej normie natury"14.
„Regimen sanitatis"54 miał służyć orientacji w poplątanym labiryncie pełnym zasadzek, jakim jest życie ludzkie, chronić przed setkami niebezpieczeństw zagrażających „symetrii i harmonii" ciał zależnych od chwiejnej równowagi humoralnej. którą „złe jedzenie" mogło nieodwołalnie zniszczyć. Orientować się w dżungli trucizn, kroczyć drogami zdrowia wymagało trudu i wysiłku, wybór zaś pożywienia, zważywszy na „wielość rzeczy", zakładał ryzyko, błąd bowiem mógł sprawić, że zgasłby „płomień lampy". Ponieważ „kiedy zabraknie oliwy, światełko gaśnie": „w ten sam sposób tkwiące w nas naturalne ciepło wpływa bez przerwy na nasze członki i płyny naszego ciała, a kiedy zdarzy się, że wilgotność pożywienia całkiem się wyczerpie, następuje wysuszenie ciała, a w końcu ciepło, wyczerpawszy się, staje się przyczyną własnego wygaśnięcia i w konsekwencji — śmierci [...]. Trzeba więc dostarczać mu nieustannie pożywienia, aby zachowało się na długo i mogło opierać ciągłemu procesowi budowania i zanikania. A zatem nieustanna utrata ciepła wymaga stałego odżywiania się, tak aby żywność uzupełniała części, które ulegają zanikowi. Odbywać się to musi w takiej proporcji, aby odżywiunie było ob-97 / Zadziwiające posty
file lub skąpe, zależnie od tego, czy dąży się do odtworzenia, czy też do rozkładu I-..]”56-
Te medyczne protokoły, wywodzące się z tradycji hipokratejskiej, podkreślają konieczność „porządku" niezbędnego do zrównoważenia „zmysłowości apetytu ', pobudzanego przez rozmaitość i wielorakość rzeczy. W przeciwnym wypadku „zaniedbany i zakłócony porządek” -zważywszy na stłumienie „naturalnego ciepła” - prowadzi nieuchronnie do „zimnych dolegliwości”.
„Główny dogmat sztuki” polegał więc na tym, że „ilość pokarmu musi zawsze odpowiadać sile ducha tego, kto je”. „Regule”, dyscyplinie religijnej, skomplikowanej kwestii,,zakonnej pobożności”, zakładającej uregulowany i umiarkowany sposób odżywiania, odpowiadała żywieniowa gramatyka świecka, przyrodniczy kodeks zachowania zdrowia, narzucający uważną analizę własnego ciała i jego „alternatywnej mocy”. Hasło „poznaj siebie samego” pojawiało się ponownie w formie dietetycznej autoanalizy. Należało zatem uważnie ocenić, czy jo, co się je i pije, odpowiada naturze człowieka”, skoro „między rzeczami, które łączy podobieństwo i (jak się powiada) symbol, dużo łatwiejszy jest przepływ i przemiana”57.
Podróż wokół ciała, namysł de homine nie mogły ominąć chaotycznej dżungli produktów spożywczych, których składniki należało rozpoznać, skatalogować zgodnie z kryterium zimna i wilgoci, ciepła i suchości, aby uniknąć niebezpieczeństwa czy to zbyt szybkiego zgnicia, czy' to błyskawicznego wyschnięcia. Klerkowie podzielali commums opinio*. Zbieżność między refleksją religijną a myślą naukową była w tym wypadku całkowita.
„Twierdzę - pisał Campanella - że zależnie od tego, czy jedzenie i picie odpowiadają charakterowi człowieka, wydłużają one lub skracają życie. Skutecznym lekarstwem na ożywienie lub umartwienie egzystencji jest to, które dobrze lub źle wpływa na ducha”39.
Dawać i wzmagać życie („ożywiać”) albo predysponować do śmierci („umartwiać”), przyspieszając końcowy marazm: znaczenie „jedzenia i picia” dla trwania życia ludzkiego było nader poważną kwestią. Postać medyka-kucharza narzuca swój bezdyskusyjny autorytet doradcy do spraw zdrowego życia i czarodzieja - specjalisty od trwania poza wyobrażalnymi granicami ludzkiego doświadczenia. W mieście