W pierwszym wypadku jakaś siła spycha nas coraz głąbiej poniżej poziomu naszego normalnego życia, w drugim zaś zostajemy uniesieni ponad codzienność przez coś, co nas przewyższa.
Widzimy teraz z całą jasnością, że oba te typy przeżyć są sobie przeciwstawne. Ściśle rzecz biorąc, dzieli je od siebie większa różnica, niż każde z osobna od stanu normalnego. Nie ma w tym jednak niczego niezwykłego, bowiem w wielu sferach bytu zachodzą tego typu zjawiska, że dwie rzeczy na pozór tożsame są w rzeczywistości bardziej od siebie oddalone niż każde z osobna od czegoś trzeciego, od czego różni się w sposób oczywisty. Św. Augustyn pisze w Państwie Bożym, że zarówno sparaliżowany człowiek jak i uduchowione ciało nie odczuwają bólu, ale z różnych powodów. Sparaliżowane ciało znajduje się poniżej normalnego stanu, zaś uduchowione — powyżej. Oba typy niewrażliwości na ból różnią się więc między sobą bardziej niż każde z osobna — od normalnego, wrażliwego na ból ciała. Zwierzę nie może grzeszyć — podobnie jak święty w wieczności. Ale owa niezdolność do grzechu jest w sposób oczywisty w każdym wypadku czym innym. W pierwszym mamy do czynienia z całkowitym brakiem doskonałości, natomiast w drugim — z nadzwyczajną doskonałością. Spokój stoików (apatheia i ataraxia) jest bardziej oddalony od serenitas animae świętego, tzn. od wewnętrznego pokoju w poddaniu się woli Bożej, niż od gwałtownego, zmiennego rytmu radości i cierpienia, nadziei i lęku, jakie towarzyszą zmieniającym się warunkom życia. Można by przytoczyć wiele innych przykładów na poparcie słuszności tego twierdzenia.
Jeśli chcemy wyświetlić prawdziwą naturę namiętności' i odróżnić je od duchowych odpowiedzi uczuciowych, niezmiernie ważne jest rozróżnienie między obu wymienionymi formami „zatracenia siebie”. Pomieszanie prawdziwej i fałszywej ekstazy jest charakterystyczne np. w pojęciu dioni-zyjskości u Nietzschego. Ponadto w obrębie niższej formj „zatracenia siebie” można jeszcze wyróżnić liczne, różniące się między sobą typy. Specyficzna jakość tego stanu zmienia się znacznie w zależności od rodzaju przeżycia uczuciowego, które doprowadziło do zaciemnienia rozumu i detronizacji wolności. Różny jest charakter braku równowagi, gdy chodzi o gniew, strach lub pożądanie seksualne. Nawet sarn gniew może przybierać różne odcienie i formy. Oczywiście, charakter tej namiętności zależy od tego, czy źródłem jej
jest pycha c/.y pożądliwość albo czy np. jc.sl to gniew „słuszny”, tzn. bodący reakcją na zło moralne.
Inna z kolei forma „zatracenia siebie” cechuje człowieka, i który musi znosić ból fizyczny ponad ludzką wytrzymałość | lub umiera z pragnienia czy głodu, lub jest nałogowcem.
Jeszcze odleglejsza od tych wszystkich rodzajów jest gwał-| towna rozpacz człowieka wyrywającego sobie włosy z głowy lub tłukącego głową o ścianę.
Ale mówiąc o namiętnościach, mamy na myśli, obok wymienionych form, również nawykowe podleganie określo-| nym popędom. Są na przykład ludzie, których zżera ambicja, urazy, chciwość. W tym wypadku nie chodzi o chwilo-| wy wybuch namiętności, lecz raczej o trwałą władzę ja-[ kiejś skłonności nad człowiekiem. Analogia do wybuchów namiętności tkwi w szczególnym, irracjonalnym, mrocznym | charakterze tej władzy; mamy tu do czynienia z pewnego ; rodzaju nawykowym ujarzmieniem naszej wolności. Różni się ono jednak pod wieloma względami od chwilowego wybuchu namiętności. Nie dochodzi tu na przykład do zamro-' czenia umysłu. Rozum w sensie technicznym, tzn. zdolność do bezbłędnego rozumowania i kalkulacji — nie jest sparaliżowany. Człowiek trawiony ambicją lub żądzą władzy — j jak Ryszard III Szekspira — posiada wzmożoną zdolność : skalkulowania wszystkich szczegółów swych zbrodniczych ! zamiarów. Posiada nawet technikę doskonałego panowania nad sobą. Nie może więc tu być mowy o zamroczeniu umysłu, jak u człowieka, który przestał zdawać sobie sprawę z tego, co czyni. Również wola i wolność nie zostały tu zdetronizowane ani ujarzmione, jak u kogoś, kto w gniewie •„traci głowę”. Nie może tu też być mowy o zmniejszonej ; odpowiedzialności. Człowiek taki planuje i obmyśla naprzód 1 swoje poczynania, w czym przejawia się działanie jego wolnej woli.
A jednak i w tym wypadku możemy mówić o zniewoleniu rozumu i woli. Stała władza namiętności nad rozumem i wolną wolą przejawia się tutaj w jeszcze głębszym zniewoleniu i w jeszcze głębszych warstwach osobowości. Rozum staje się sługą namiętności; cała jego działalność zostaje wciągnięta w orbitę „rozumnego” i skutecznego dążenia do celów stawianych przez namiętność. Hegemonia namiętności tłumi w zarodku właściwe i najwyższe zadanie rozumu, jakim jest poznanie prawdy, stawianie pytań o to, co
59