30 II ŚREDNIOWIECZNE PIŚMIENNICTWO HAOIOORAFICZNE
na przechowanie pieniądzach, począł ten człowiek gorzko przed nim płakać i zawodzić. Sw. Spirydion wiedziony głębokim współczuciem doradził mu, aby nie tracił nadziei odzyskania pieniędzy, i rzekł doń: „Idź, proś Boga tej nocy, a jutro rano przyjdź do mnie, Bóg zaś okaże nam dzieła miłosierdzia swego”. Sw. Spirydion tedy spędził noc na modlitwie, a nazajutrz człowiek ów zjawił się
0 oznaczonej porze. Święty biskup wziąwszy go z sobą udał się na grób córki
1 rzekł donośnym głosem: „Słuchaj, córko! Mocą Bożą i mocą posłuszeństwa, jak zawsze od dzieciństwa byłaś mi posłuszna, rozkazuję ci, abyś odpowiedziała ojcu swemu!” Ona zaś odezwała się z grobu: „Co każesz, mój ojcze?” „Gdzie są — zapytał — pieniądze, które ten oto mieszczanin powierzył ci pod gwarancją Jezusa Chrystusa i twojej dobrej wiary?” A ona odparła: „Ojcze, módl się za mną, by mi to policzono tylko za zapomnienie, a nie za złą wolę, bo zapomniałam umierając wskazać ci, gdzie są te pieniądze. Są oto zakopane w ziemi w takim a takim miejscu; oddaj je właścicielowi”. I tak się stało.
Trzeba podkreślić, że w tych i podobnych im cudach nie ma nic dziwnego, jeśli się zważy działanie mocy Bożej, u Boga bowiem wszystko jest możliwe. Jeśli zaś bierze się pod uwagę zasługi świętych i dar wiary, to właśnie Bóg, od którego wszelkie dobro pochodzi, czyni to dobro przez nich, aby się wypełniło owo ewangeliczne zdanie1: „Kto we mnie wierzy, sam dokona rzeczy, których ja dokonuję, i większych jeszcze od nich”.
19
Król Bolesław zaś, jakby zamienił się w zły łuk2\ tiwał uparcie w swoich występkach; ani lęk przed Bogiem nie przywiódł go do skruchy, ani cud, przy którym był obecny, ani nie wjrłynęły na jego poprawę ojcowskie napomnienia. A nie trzeba sądzić, że był to ów Bolesław, który był pierwszym królem polskim 3 4. O tamtym bowiem czytamy w kronice polskiej4,\ że rozszerzył granice swego narodu od Dunaju aż do Sali, królestwem swoim nic tylko dzielnie władał, ale i ozłocił Polską swoją zacnością. On to ujarzmił i włączył do swego państwa Czechy i Morawy, zasiadł na tronie książęcym w Pradze i z rąk ujarzmionych książąt Czech i Moraw przyjął daninę. On to Pomorzan i Prusów, dotąd pogrążonych w błędach pogaństwa, zdeptał i zmusił do płacenia daniny. On to w licznych walkach pokonywał Słowian i Węgrów i zagarnął ich ziemie aż po Dunaj. Wreszcie wyprawił się na Ruś, a wchodząc do Kijowa przez bramę, którą nazywano złotą, uderzył mieczem w jej podwoje na znak, iż dotąd sięgają granice królestwa polskiego. On to nieujarzmionych Sasów ujarzmił silną ręką i wbił żelazne słupy w środku Solawy dla oznaczenia granicy. On to biskupa praskiego, św. Wojciecha, który wiele krzywd doznał od buntowniczego narodu czeskiego, przyjął po długiej tułaczce z największym szacunkiem i pobożnie poddał się jego zbawiennym napomnieniom i wskazówkom. A także widząc świętość jego życia i cuda, które czynił, ustanowił katedrę u siebie, w Gnieźnie, mieście metropolitalnym, i wyniósł go do godności arcybiskupa5. Niedługo potem św. Wojciech za natchnieniem Bożym ustanowił na swoje miejsce arcybiskupem swego towarzysza i współmisjonarza, brata Gaudentego 6, a sam przez Pomorze popłynął do Prus, gdzie głosił słowo Boże. Wkrótce zaś pobity przez Prusów otrzymał od Pana palmę męczeństwa. Ten to był Bolesław, który założył biskupstwa7, wyposażył je królewskimi darami i wyznaczył im granice.
20
W owym czasie, gdy mnożyły się cudowne znaki, wiedziony pobożnością przybył do Gniezna, do grobu św. Wojciecha, cesarz rzymski Otto zwany Rudym, a król Bolesław wraz ze swymi wielmożami przyjął go z wielkim przepychem. Cesarz tedy widząc słynnego Bolesława, a wokół niego liczny dwór królewski i podziwiając mnogość i wspaniałość jego bogactw, rzekł do swych książąt: „Zaiste godzi się, aby mąż tak wspaniały stał się bratem i uczestnikiem mego majestatu, aby nazywano go sprzymierzeńcem i przyjacielem cesarstwa rzymskiego i aby ozdobiła go korona królewska”. Dlatego Bolesław został ukoronowany na króla. Przez trzy dni nieprzerwanie wraz ze swoim dworem podejmował ucztą cesarza z królewską wspaniałością. Cesarz zaś ofiarował królowi Bolesławowi jako insygnia królewskie włócznię św. Maurycego i gwóźdź z krzyża Pańskiego. A król Bolesław dla okazania szacunku wobec majestatu cesarza oraz na znak wzajemnej miłości i szczerego oddania podarował mu w zamian ramię św. Wojciecha męczennika. Otrzymawszy też od niego liczne dary, złote i srebrne naczynia, cesarz powrócił do swej ojczyzny.
Ten to więc król był owym wielkim Bolesławem, którego nazywano Pobożnym, a był on pradziadem tego Bolesława, którego zwano Srogim, Szczodrym
J 14, 12.
4fl Zły hik napięty pęka i rani trzymający go rękę.
Wygląda na to, że w połowic XIII w. w świadomości historycznej ówczesnych ludzi zlewał)' się w jedno dwie postacie z XI w.: Bolesława I Chrobrego i Bolesława II Szczodrego. Obydwaj oni nosili koronę królewską, obydwaj tylko przez krótki czas (Bolesław I niepełny rok. Bolesław II niespełna trzy lata); do obydwu można było odnieść określenie „ten, który założył biskupstwa (w Polsce)’'. Bolesław Chrobry mianowicie założył je w Gnieźnie, Krakowie, Wrocławiu i na Pomorzu, a Śmiały w Gnieźnie, Poznaniu i Płocku (po ich zniszczeniu przez tzw. reakcję pogańską w czwartym dziesięcioleciu XI w.). ’Io do drugiego Bolesława odnosi się zapiska w Kalendarzu katedry krakowskiej pod dniem 3 IV: „Boleslaus rex Poloniac qui constituit episcopalus per Poloniam” (MPH n.s. V, s. 137), por. Z. Kozłowska-Budkowa, Który Bolesław? Prace z dziejów Polski feudalnej ofiarowane R. Gródeckiemu, Warszawa 1960, s. 81-85. Autorowi Żywotu mniejszego gorąco zależy na tym, aby uświadomić swoim czytelnikom różnicę pomiędzy tymi dwiema postaciami królewskimi, z których pierwsza spotyka się w jego osądzie z oceną dodatnią, a druga z ujemną. Wyraźnie jest o tym mowa w zakończeniu rozdz. 20 i raz jeszcze na końcu Żywot u w rozdz. 35. To z chęci odróżnienia od siebie dwu królów-Bolesławów wyrasta burzący kompozycję Żywotu ckskurs historyczny o panowaniu pierwszego z nich, Chrobrego (rozdz. 19-20), pociągający za sobą niejako ckskurs drugi o mnichostwic Kazimierza Odnowiciela (rozdz. 21-22).
w kronice polskiej — tymi słowy autor Żywotu powołuje się na Kronikę Galla I 6, z której z pewnymi zmianami zaczerpnął treść swoich rozdz. 19 i 20.
Wzmianka o ustanowieniu w Gnieźnie metropolii i mianowaniu św. Wojciecha pierwszym arcybiskupem jest samowolnym dodatkiem autora Żywotu, wysnutym z rozdz. 11 żywotu Tempore illo.
len szczegół również pochodzi z żywotu Tempore illo, który najwidoczniej znany był autorowi Żywotu mniejszego.
Zob. przyp. 47.