greckich i republice rzymskiej. Niepowtarzalność czynów czy słów jednostki przenoszono do nieśmiertelności pamięci. Dzielenie się tym pozwala przetrwać czynom i słowom i zyskać uznanie innych.
Dziś uznanie zdobywa się tylko po to, żeby je skonsumować. Skorzystać z niego od razu. Np.: status jednostki zaspokaja aktualne potrzeby, bez wybiegania w przyszłość (osobista próżność). Takie uznanie nie ustanawia przestrzeni publicznej. Pieniądz staje się wspólnym mianownikiem zaspokajania potrzeb.
Jednak nie można ustanawiać wspólnego mianownika dla świata bo charakteryzuje się on różnością perspektyw i aspektów w sferze publicznej. Ludzie/ rzeczy mają niezmienną tożsamość ale są widziani i słyszani z różnych perspektyw, niemożliwe staje się wiec ukazanie rzeczy w ich światowości.
Dziś nie można rozpoznać tożsamości podmiotu- następuje destrukcja wspólnego świata i nie może temu zapobiec ani rzekoma wspólna natura ludzi czy nienaturalny konformizm społeczeństwa masowego. Destrukcję poprzedza zniszczenie wieloaspektowości i uwiezienie w subiektywizmie własnego doświadczenia Koniec wspólnego świata = patrzenie tylko z jednej perspektywy
Charakterystyczna więź między ludźmi, która jednocześnie łączy i dziel, jest jedyna która potrafi przekroczyć życie (trwalsza) zanika pojawia się zjawisko osamotnienia [D.Riesman „Samotny tłum” ]
- najskrajniejsza forma deprawacyjna pojęcia prywatny. Ludzie zostaną pozbawienie prywatności domu (który zawsze był uważany za miejsce bezpieczne), bo jego wejście w sferę publiczną niszczy go.
U Greków ważniejsza była sfera publiczna, Rzymianie już nie poświęcali jej tak dużo miejsca w swoim życiu. Uważali, że nie można tych dwóch sfer mieszać ale muszą one obok siebie egzystować.
Dziś sfera publiczna zanika a zastępuje ją bezosobowa sfera administracyjna (zarządzania), która weszła między to, co publiczne a to co prywatne.
Pojęcie społeczeństwa waloryzowane jest negatywnie.