opinii publicznej Polityka historyczna była szczególnie wygodnym polem do takich sparingów, bierność Polski, która dawała się wciągać i przyjmowała zasady tej gry, pozwalała ją Rosjanom prowadzić praktycznie bez żadnego ryzyka.
E: Jakie były przyczyny tej polskiej bierności, żle przez nas zdefiniowana doktryna polityki historycznej, brak odpowiednich narzędzi, brak kompetentnych ludzi?
WM: Polska bierność wynika z paru czynników: po pierwsze, nadpobudliwość polskiej opinii publicznej, ale niestety' także polskich polityków, skłonność i gotowość uczestniczenia w takich polemikach Ale były także przyczyny obiektywne, kwestia Katynia jest czymś obiektywnym, różnice interesów politycznych pomiędzy Polską i Rosją też są obiektywną przesłanką. Tyle że w oparciu o te obiektywne dane można uprawiać politykę aktywną i można być pasywnym przedmiotem polityki rosyjskiej Polska od wielu już lat zajmuje tę drugą pozycję W konflikt wokół Katynia zostaliśmy wciągnięci ponownie przez Rosjan właśnie w 2004 roku, w wyniku decyzji prokuratury wojskowej o umorzeniu śledztwa i utajnieniu jego dotychczasowych ustaleń. I była to wówczas decyzja Putina Wciąganie Polski w tę polemikę wówczas i dzisiaj - a my jesteśmy wciągani w polemikę wokół Katynia nawet w momencie najbardziej żarliwych deklaracji pojednania - jest dla nas bardzo niewygodne, bo my występujemy w niej z pozycji ofiary'. Jest to pozycja skrajnie niewygodna dla nas, a bardzo wygodna dla strony rosyjskiej.
E: Musiałby pan tę tezę rozwinąć, bo my od początku pojawienia się w Polsce konceptu „polityki historycznej" jesteśmy wychowywani w przekonaniu, że polityka historyczna polega właśnie zacieklej walce o to, żeby zostać przez wszystkich uznanym za ofiar ę - w przeszłości, w teraźniejszości - bo tylko taka pozycja zapewnia jakieś polityczne zyski
WM: Pozycja ofiary jest dla wszystkich uciążliwa, a dla zajmującego tę pozycję państwa wyjątkowo niekorzystna, gdyż jest to pozycja kogoś, kto ciągle się czegoś domaga, ciągle suplikuje o uznanie swojego statusu ofiary Sprowadzanie własnej historii, a także współczesnej sytuacji własnego państwa do pasma klęsk, jest dla innych państw nie do końca zrozumiałe Czyni nas uciążliwym partnerem w stosunkach międzynarodowych. Rozumienie w taki sposób polskiej polityki liistorycznej jest receptą na jej klęskę. Polska jest dzisiaj krajem, którego zachowania można opisać za pomocą dwóch stereotypów: rusofobiczncgo i rusofilskiego. Z jednej strony, mamy poczucie stałego zagrożenia ze strony Rosji, a z drugiej str ony, głębokie przekonanie, że ona jest potężna, imperialna, wielka .. co raz owocuje napadami antyrosyjskiego gadania, a kiedy indziej atakami zachwytu, że władca Rosji zauważył, uścisnął rękę, powiedział coś miłego. Tymczasem o wiele bardziej trzeźwa i skuteczniejsza dla budowania aktywnej polskiej polityki, jest teza, powtarzana zresztą często przez Daniela Rotfelda, że nasze stosunki z Rosją w ciągu ostatnich 20 lat są najlepsze w całych czasach nowożytnych. Nie prowadzimy z nią wojny, nie jesteśmy jej częścią, nie ma na naszym terytorium wojsk rosyjskich.
Adam Pomorski: Teza ministra Rotfelda jest bezwzględnie słuszna. Nie chodzi tylko o brak wojsk, ale też o instytucjonalne usytuowanie Polski w strukturach międzynarodowych, ojej gospodarczą efektywność, a także, co bardzo istobie, o pokojową stabilność Europy Środkowo-Wschodniej, którą udało się utr zymać w tr udnych dziesięcioleciach transfonnacji. To jest również kontekst polsko-rosyjskiej wymiany gospodarczej, kulturalnej, naukowej, turystycznej, która trwa, rozwija się pomyślnie i nie wymaga „przełomów” rodem z polityczno-medialnego marketingu, które to wszystko, co się w stosunkach polsko-rosyjskich dzieje dobrego i „codziennego" mogą tylko popsuć.