Ba, wiemy nawet, jak sami jesteśmy zbudowani, a przynajmniej, jak zbudowany jest i jak funkcjonuje nasz organizm biologiczny, chociaż nie do końca - istmeje ciągle jeszcze i tu wiele tajemnic. Niemniej można powiedzieć, że mamy jakąś ogólną orientację o świecie i o sobie. A spodziewamy się wiedzieć i rozumieć jeszcze więcej. Jednakowoż na te najważniejsze pewne pytania ciągle nie potrafimy odpowiedzieć. Czasem udajemy, że już wszystko wiemy i znamy odpowiedź i na te pytania, ale tak naprawdę to jednak nie wiemy i iue znamy odpowiedzi. Mamy tylko jakieś lupotezy, które, pomimo całej naszej uczoności, wcale nie są wiele mądrzejsze od tych, które stawiali nasi przodkowie parę tysięcy lat temu, którym nawet się nie śniła nie tylko teoria względności, ale nawet nie mieli elementarnej wiedzy o budowie i funkcjonowaniu wszechświata, i dysponowali jedynie przypuszczeniami, opartymi na dość prymitywnej obseiwacji, na mitach i religijnych wyobrażeniach. Bo w czymże jest mądrzejsza teoria wielkiego wybuchu od teorii „apeironu” Ananksymandra, filozofa żyjące przeszło dwa i pół tysiąca lat temu. A jeszcze przecież mniej niż o powstaniu świata, wiemy o sobie - nie o naszym organizmie i poszczególnych organach, które już potrafimy wymieniać, a nawet zastępować sztucznymi mechanizmami - a o nas samych w tym, czym my naprawdę jesteśmy, w tym, czego się nie da arii wymienić, ani zamienić. Ba, kto dzisiaj odważy się poruszyć ten temat i zapyta, czym jest właśnie to, co czyni nas ludźmi. Kto postawi pytanie o inny niż ten, dość dobrze już w sumie poznany, biologiczny, czy w ogólności przyrodniczy wymiar naszego jestestwa. Pytama retoryczne, więc nie stawiam przy nich nawret znaku zapytania. Oczywiście zawsze można uciąć w zarodku problem, odrzucając pytania jako nienaukowe. Ale to nie zmieni faktu, że pewne pytama i niepokoje pozostają bez odpowiedzi, tak jak nie zmieni faktu, że są to pytania i niepokoje o sprawy najistotniejsze. Ale kto o to się zapyta. Kto się zapyta o sens naszej egzystencji i tego wszystkiego, w co jest ona uwikłana, jeśli wiadomo, że żadna nauka nie tylko że nie ma na to pytanie odpowiedzi, ale nawret nie jest w stanie i nie lunie go postawić. To jest pytanie filozoficzne. Ale dlaczego filozofowie nie potrafią na nie odpowiedzieć. Wprawdzie mówią na ten temat, i to bardzo dużo, ale tak naprawdę przekonują tylko samych siebie, jeśli w ogóle kogoś przekonują. I znowu pytanie retoryczne. Otóż na to pytanie każdy z nas sam musi odpowiedzieć i to odpowiedzieć sobie, nie innym. A skoro nie można na nie odpowiedzieć ani sięgając do empirii, ani badając nasze racjonalne myśli, widocznie trzeba uciec się do innych sposobów. Pytanie o sens - to pytanie rzeczywiście z innej dziedziny, a mianowicie z dziedziny duchowej. I dlatego nie można na nie odpowiedzieć tak, jak się odpowiada na pytania o zjawiska przyrodnicze czy o jakieś kwestie teoretyczne. To pytanie tak naprawdę dotyczy naszej egzystencji w innym wymiarze niż ten fizyko-biologiczny. Dotyczy egzystencji w