PETRYCY, Sebastian Petrycy z Pilzna (1554-1626), lekarz i filozof; 1608-15 prof. medycyny w Akad. Krak.; przedstawiciel renes. arystotelizmu w Polsce, tłumacz, wydawca i komentator pism Arystotelesa; jeden z twórców pol. terminologii filoz.; w filozofii zwolennik umiarkowanego racjonalizmu i empiryzmu; w poglądach społ.-polit. — zwolennik umiarkowanych reform; dydaktyk i lekarz praktyk; De Natura, Causis, symptomatis morbi Gallici... (1591), Instructia abo nauka... (1613), parafraza Pieśni Horacego (1609); wybór Pisma wybrane (t. 1-2 1956).
Urodził się nasz bohater w 1554 roku w Pliźnie, jako syn Rajcy miejskiego. Po ukończeniu studiów na Wydziale Sztuk Wyzwolonych Akademii Krakowskiej rozpoczął pracę pedagogiczną w szkole parafialnej w Olkuszu, którą kontynuował później w Krakowie jako senior Bursy Filozofów, a następnie jako profesor sztuk wyzwolonych. Jego zasługi w dziedzinie pedagogicznej zostają docenione i władze uniwersyteckie w 1588 roku awansują go na nauczyciela retoryki do znanej już szkoły przygotowawczej, nazwanej później Kolegium Nowodworskiego. Zamiłowanie do medycyny i chęć poznania istoty ciała ludzkiego, jego związku z wychowaniem fizycznym i bojowym, nie pozwala mu kontynuować pracy w w/w Kolegium.
W 1589 r. udaje się do Padwy, gdzie rozpoczyna studia medyczne na tamtejszym uniwersytecie. Studia te kończy z dyplomem doktora medycyny, z doskonałą znajomością ciała ludzkiego, jego słabych i mocnych punktów oraz możliwością wykorzystania go do przydatności żołnierskiej.
Po powrocie do Polski, Petrycy wiąże się z wielkimi rodami magnackimi. Przez kilka lat pełni funkcję lekarza biskupa Bernarda Maciejowskiego oraz oddaje różne usługi Oleśnickiemu, Lubomirskiemu i innym. Jak należy przypuszczać wśród tych usług znalazły się zapewne porady dotyczące szkolenia wojskowego, zastosowania wiedzy medycznej /wrażliwe miejsca/ do łatwiejszego i skuteczniejszego pokonania przeciwnika.
Powszechnie wiadomo, że wielkie rody magnackie to również "miejsca szkół walki" przygotowujące wojowników na użytek prywatnych armii. Rady Petrycego mogły być tu niezwykle pomocne, zwłaszcza, że w latach 1606 - 1607 jako lekarz Maryny Mniszkówny bierze udział w wyprawach Dymitra Samozwańca na Rosję, gdzie obserwuje naocznie sposoby i techniki walki. Czerpie zatem wiedzę z bezpośredniego pola walki, uzupełnia ją i konkretyzuje. Na pewien czas zostaje uwięziony w więzieniu w Moskwie gdzie tłumaczy Horacego. W latach 1608 - 1615 jest profesorem medycyny w Akademii Krakowskiej, a także popularnym lekarzem ubogich.
Sebastiana Petrycego uważa się powszechnie za jednego z najwybitniejszych pisarzy pedagogicznych w dawnej Polsce. Wprawdzie nie ogłosił osobnego dzieła o wychowaniu, ale zamieścił obfite wywody z tej dziedziny w swoich PRZYDATKACH do własnych tłumaczeń trzech dzieł Arystotelesa: Polityki /Kraków 1618 r./, Etyki i Ekonomiki /Kraków 1618r./. Obok ustępów, opartych na Arystotelesie lub wprost tłumaczonych z jego nowszych komentatorów, znajduje się w Przydatkach wiele samodzielnych rozpraw Petrycego, w których wykorzystywał swe wykształcenie lekarskie - zwłaszcza w sprawach wychowania fizycznego. Cechą charakterystyczną jego poglądów była praktyczność i przygotowanie dla potrzeb życia a całość jego rozważań przenika gorący patriotyzm i chęć tworzenia edukacji narodowej. W poglądach szczegółowych dominują - nie na darmo był lekarzem - sprawy higieny, dietetyki, a nade wszystko wychowania fizycznego. Petrycy zaleca młodzieży dużo ruchu, gier, zabaw oraz ćwiczeń cielesnych. W tym miejscu należy zauważyć, że Petrycy w tym temacie znacznie wyprzedził angielskiego myśliciela Johna Locke'a, który odegra później w tej dziedzinie (w dziejach pedagogiki europejskiej) rolę przełomową.
Jak już wspomniałem wcześniej, swoje wskazówki i myśli dotyczące wychowania fizycznego i wojskowego zawarł Petrycy w tzw. PRZYDATKACH. Ważne dla nas jest to, że mówił on o wychowaniu fizycznym, którego ukoronowaniem byłaby SZKOŁA SZERMIERCZA, ograniczająca się wyłącznie do wyszkolenia wojskowego.
Dokonując analizy myśli zawartych w Przydatkach do Ekonomiki, Polityki i Etyki Arystotelesa oraz jego własnych zaleceń można pokusić się o stworzenie wizerunku proponowanego przez Petrycego wyszkolenia bojowego ówczesnej młodzieży.
Wg Sebastiana Petrycego przedstawiałoby się ono tak:
I. W jakich naukach młódź ma się bawić
/Ekonomika str. 100 - 101/.
"To się też potrzeba musi przypomnieć, aby szlachta podczas /czasem, niekiedy/ dla ochłody, szermierstwem, kawalkaturą /jazdą konną/, piłkami, w cudzych krajach bawiła się. Mówię
podczas, dla tego, iż więcej czasu mają utracać do nauk subtelnych, umysł polerujących, którem wyszej przypominał.
W szermierstwie, mówię, iż szermierstwo przystoi rycerskiemu stanowi, jako i kawalkatura; piłkami dla nabycia chyżości i dużości ciała".
II. Które igrzyska i ćwiczenia ciała dzieciom przynależą
/Polityka, II. str. 351-353/.
"Arystoteles powiada, iż w dobrze postawionych Rzeczachpospolitych oni starzy ludzie czterech rzeczy uczyli: czytać i nauk, pasowania albo szermierstwa, muzyki albo śpiewania, i malowania, o czym niżej będziemy szerzej mówić, przypomniawszy insze igrzyska i zabawy dziecinne przystojne albo nieprzystojne.
Miewali starzy ludzie /starożytni Grecy/ miejsca na to zbudowane, co gimnazya zwali, gdzie stroili PASOWANIE, do którego przynależą skoki, tańce i SZERMOWANIE.
Te czynili ludzie dla zdrowia, dobrego zachowania, dla lekkości i chyżości ciała, dla piękności, gdy ruszaniem onym ciała wszystkie członki umacniali, aby przystojność swoją i piękność zachowały. Bo w pasowaniu szyja, ręce, boki, nogi muszą się ruszać. Do tego PIĘŚCIAMI BICIE SIĘ, które czyni duże ciało i snażne /tęgie/ do spraw rycerskich.
ZAWÓD /bieganie w zawody/ też ćwiczy ciało, żołnierzom najwięcej potrzebny i zdrowiu, aby tym więtszym pędem przeciwko nieprzyjacielom szli, aby przystojne miejsca, gdy tego potrzeba przyniesie, ubiegali przed nieprzyjacielem, aby do szpiegowania obrotni byli, co rychlej się wracali nazad, aby nieprzyjaciół uciekających doganiać łacno mogli.
SKOKI także potrzebne ćwiczenie, przeskoczyć przekop, przerzucić się przez parkan, uskoczyć razu nieprzyjacielowi /wykonać unik przed uderzeniem/, w lot zaś natrzeć /szybko zaatakować, doskoczyć/, uprzedzić niźli się spostrzeże /uprzedzić jego atak, wejść w moment ataku/.
PROCE I KAMIENIA CISKANIE niemniej potrzebne, którego starzy ludzie /starożytni Grecy/ wiele używali. Cicero de Oratore skarży się, iż gdy filozofowie szkoły wszystkie
trzymali, jednak młodzi ludzie zawżdy woleli słuchać tego, co z proce uczył ciskać, niźli filozofa. Do zdrowia przynależy i do snażności ciała i do żołnierstwa. Insuł Balearskich ludzie /sławni byli w starożytności procarze z wysp balearskich/ tak uczyli dzieci swoich z proce ciskać, iż matki nie dawały dzieciom jeść, ażeby co ubiły. Na okręty może z tym pożytkiem ciskać, może przypaść potrzeba /potyczka, bitwa/ na kamienistych miejscach, gdzie też potrzeba góry jakiejś bronić, albo od zamku odbijać nieprzyjaciela, potrzebna proca.
III. W czym się ma ćwiczyć szlachcic / Etyka str. 299/.
Z strony ćwiczenia ciała szlachcicowi przystoi na koniu dobrze siedzieć, umieć koniem władać i rządzić, z kopią do pierścienia gonić, szermierskie sztuki wyprawować; w rękach zawżdy co ciężkiego nosić, jako buławę przycięższym, aby za ciężkim dźwiganiem mógł bronią władać śpiesznie i chybko; przy boku szablę nosić zawżdy, aby niezwyczajonemu w potrzebie nie była przykra; w rusznice dobrze strzelać; myślistwem się bawić, ale mierno.
Z powyższych zaleceń dawanych przez Petrycego wynika, że młodzieniec w ówczesnej Polsce znał i praktykował następujące formy szkoleń związane ze sztukami walki.
1. Szermierkę wszelaką bronią (z traktatów wiemy, że mogła to być szabla, miecz, kij, sztylet, tarcza, buława, itp.).
2. Jazdę konną.
3. Skoki (w dal, wzwyż, przeskoki).
4. Walkę na pięści (opartą głownie na wzorach greckich).
5. Bieganie.
6. Szpiegowanie (skryte podchodzenie, podsłuchiwanie, "branie języka").
7. Grę w piłkę.
8. Szybkie wycofywanie lub podchodzenie do przeciwnik.
9. Zejścia, uniki, wyprzedzanie ataku przeciwnika.
10.Ciskanie kamieniem z ręki i z procy.
11. Gonienie z kopią do pierścienia.
12. Ćwiczenie z ciężkim orężem.
13. Ciągłe noszenie broni przy sobie (szabli).
14. Umiejętność strzelania z broni palnej.
15. Wykorzystywanie myślistwa jako formy zaprawy bojowej.
16. Konieczność założenia Szkoły Rycerskiej.
Analizując głębiej poglądy Sebastiana Petrycego, można powiedzieć, że człowiek ten znakomicie zdawał sobie sprawę z wpływu jaki wywierają ćwiczenia fizyczne na wyszkolenie bojowe młodego człowieka. Dając jako przykład wzory antycznego wyszkolenia musiał je poznać i uzupełnić posiadaną wiedzą medyczną. Z całą pewnością znał walkę na pięści, którą uzupełnił jeszcze wiedzą zdobytą na studiach we Włoszech gdzie miał możliwość czytać dzieła na ten temat.
Sebastian Petrycy znał nie tylko boks, ale również zapasy i pankration, które w starożytnej Grecji były równie popularne i użyteczne dla wojska jak sama walka na pięści. To wszystko czyni z niego człowieka, który w historii naszego kraju "zasłużył się" jako propagator walki wręcz i wyszkolenia rycerskiego naszego społeczeństwa. Będąc ściśle związanym z wielkimi rodami magnackimi musiał swoją wiedzę na ten temat przekazywać, co oznacza, że wojsko na dworach możnych (ale nie tylko) szkolone było wg wzorców antycznych a przynajmniej wykorzystywano wiele z nich.
Wszystko to pozwala nam sądzić, że w szesnastowiecznej Polsce znano formy walki wręcz oparte na boksie, zapasach i być może greckim pankrationie. Znano i stosowano system ćwiczeń cielesnych wg zaleceń starożytnych Rzymian i Greków a wszystko to wsparte dodatkową znajomością walki wszelakim orężem i znakomicie opanowaną jazdą konną czyniły z naszego wojownika w tamtych czasach praktycznie niepokonanym, co znalazło potwierdzenie w licznych zwycięskich bitwach. Podkreślić należy tu jeszcze raz to, że Sebastian Petrycy widział konieczność utworzenia SZKOŁY SZERMIERCZEJ, która zajęłaby się szkoleniem polskiej młodzieży w rycerskich sztukach walki. Być może na wzór Academie dé LESPEE Girarda Thibault (Antwerpia 1628)
To, że Polacy potrafili przyłożyć pięścią potwierdza piszący znacznie później w swych "Pamiętnikach..." Błażej Siennicki (1621-1705) - "Nasz żołnierz Niemców nie kocha: cesarski albo elektorski, za jedno mu.(...) Lała się krew, ale częściej z guzami jeno cesarscy wychodzili, bo wyszły uniwersały hetmańskie, surowo pojedynków z auzylarnym żołnierzem zakazujące, dlatego bez szabli się nasi obywali, pięścią albo ławą, stołkiem li w karczmie rajtarów traktując".