bić dokładnie to, co chciałem, a więc rozbudowaną, operową muzykę, którą nazwałem "The Finał Experiment". To był mój ostateczny eksperyment! Myślałem, że ludzie go znienawidzą a okazało się, ku mojemu i wszystkich innych zaskoczeniu, że album odniósł spory sukces. Oznaczało to, że istniała publiczność czekająca na takie dźwięki, tylko nikt nie pomyślał o tym, by ich jej dostarczyć. Każdy się tego obawiał. Istniały oczywiście zespoły' takiej jak Queensryche czy Savata-ge, robiące coś podobnego, ale gdy' przygotowałem muzykę na większa skalę, z tymi wszystkimi wokalistami i muzykami, okazało się, że dawno nikt czegoś takiego nie nagry'-wał. Znalazła się publiczność, zdecydowanie niezby't duża. ale za to lojalna. Miałem szczęście dotrzeć do niej w odpowiednim czasie, chociaż pozornie wydawać by się mogło, że wcale nie był to czas najlepszy'.
Wiem, że ciężko teraz planować przyszłość pod kątem koncertów. Zresztą/ Ayreon daje je bardzo rzadkp/ raz na kilka lat. Myślisz o kolejnych przedsięwzięciach tego typu?
Planowaliśmy' występ w niemieckim Lorelei, jeszcze w tymi roku. Trzeba było go oczywiście odwrołać. Rozpoczęliśmy też prz\'gotow'ania do specjalnego koncertu w roku 2021, jako część swego rodzaj tradycji. Graliśmy materiał z klasycziwch albumów', co dwa lata od 2015 roku. W zeszłym był to koncert z "Into the Electric Castłe". Chcieliśmy więc zrobić coś podobnego w 2021 roku. Rzecz w tym, że aby móc z czego finansować wydarzenie, bilety musielibyśmy sprzedawać z co najmniej rocznym wyprzedzeniem. To spora inwestycja, w dodatku przygotowania do czegoś takiego również trwają około roku. Gd\'by'śm\' chcieli wystawić kolejny koncert jesienią 2021 roku, już teraz (rozmowa przeprowadzana była wre wrześniu 2020 roku - przyp. red.) musielibyśmy mieć wyprzedany komplet. Nie miałoby to szans się udać. W zeszłym roku mieliśmy' dwanaście tysięcy widzów' z sześćdziesięciu czterech krajów', z całego świata. W obecnej sytuacji, gdy' walczymy' z pandemią, nie ma takiej możliwości. Moglibyśmy liczyć może na kilkaset osób. Na koniec roku będziemy musieli podjąć decy'zję co do przyszłości podobnych wydarzeń, ale na razie nie wygląda to dobrze.
Wiem/ że jesteś fanem filmów Johna Car-pentera. Uwielbiam tego wyjątkowo niedocenianego reżysera. Znany jest również z interesujących soundtracków...
O, tak, na przykład ten fragment (Arjen zagrał wf tym momencie melodię z "Halloween" na klawiszach - przyp. red.).
Co znajdziesz interesującego w jego twórczości?
Uwielbiam jego muzy'kę, zwłaszcza motyw' z "Halloween", jest po prostu najlepszy! Taki prosty', to tyiko dwie czy' trzy nuty' i to wszystko. W innych filmach Carpenter stosował podobne zabiegi. Ale co mi się podoba w jego kinie? To on zrobił "Dark Star"?
Tak.
Uwielbiam go, jest niezwykle zabawny! To chyba jeden z jego pierwszych filmów. Na albumie "Star One" umieściłem inspirowany nim utw'ór. Niesamowite jest to. jak świetne rzeczy ten człowiek potrafił zrobić, za niewielkie pieniądze. Nie potrzebował stu czy' dwus
tu milionów' dolarów do wykreowania czegoś dobrego. Kocham jego poczucie humoru, ale też klimat, na przykład "Ucieczki z Nowego Jorku". Sw'oją drogą, na podstawie tego filmu też napisałem utwór, (śmiech) Nazywał się "24 Hours". Ale moim ulubionym jest chyba "Coś". Znowu, mały' budżet i niesamowity' rezultat. Efekty specjalne są tam czymś wyjątkowo spektakularnym, te wszystkie przeobrażenia potwora. Napięcie jakie odczuwa się go oglądając jest fenomenalne. Jeden z tych tytułów, które są lepsze od oryginału, bo to przecież przeróbka starszego tytułu.
Może powinieneś skontaktować się z nfm w sprawie reżyserii twojego filmu?
Tak. z pewnością, (śmiech) Ale on potrafi robić własne musicale, więc może nie potrzebować mojego.
N* "Into the Electric Castłe" jedną z postaci zaśpiewał Fish. Właśnie wydaje swój ostatni album/ jak twierdzi/ kończy karierę, jak wspominasz współpracę z nim?
Wspominaliśmy w tej rozmowie o charakterze i charyzmie. Jeżeli można o kimś powiedzieć, że naprawdę ma te cechy, to jest to Fish. Cudownie by'ło go poznać i spędzić z nim weekend w Szkocji. Pojechałem specjalnie do niego, na farmę w Edynburgu. Dokonaliśmy' tam wszystkich nagrań. Facet potrafi gadać, ale potrafi też pić. Naprawdę, on potrafi pić! Poszliśmy do baru i wychlał tam trzy wielkie pinty', a już pod stołem już po jednej, (śmiech) Potem w domu wypił jeszcze kilka butelek wina i nic się z nim nie działo! Mógł tak całą noc. Jednymi okiem oglądał mecz piłkarski w telewizji, drugim jakiś film. do tego jedn\'m uchem słuchał mnie a kolejnym jeszcze muzy-ki. (śmiech) Naprawdę, potrafi robić cztery' czy' pięć rzeczy jednocześnie. Byi jednym z moich pierwszych bohaterów, z jakimi prz\'-szło mi pracować. Jedno z najfajniejszych doświadczeń pracy' z ludźmi, których słuchałem podczas dorastania. Początek mojego nałogu, czyi i pracy z ważnymi dla mnie i podziwiany'-mi ludźmi. Uwielbiam to! Cieszę się, że udało mi się gościć na moich albumach tak wielu znakomitych ludzi, których słuchałem w młodości. Kied\'ś nie uwierzyłby'm, że coś takiego będzie możliwe.
Kolejna interesująca postać/ Anneke van Giersbergen. Planujesz nowy materiał The Gentle Storm z jej udziałem?
Nie mamy takich planów, ale Anneke jest moją ulubioną wokalistką. A przymajmniej jedną z najbardziej łubianych. Holandia jest obecnie znana z zespołów z kobietami za mikrofonem. Mamy Floor Jansen, Sharon den Adeł. Simone Simons. Wszystkie mają swój początek w' Anneke i The Gathering. Od nich to się zaczęło. Byli jak Soundgarden w Seattle. którzy', gdy' odnieśli sukces, to szansę dostali Nir-vana, Pearl Jam i inne kapele grające grunge. W Holandii to samo miało miejsce z The Gathering. Wszyscy' wpatrywali się w Anneke, b\'ła pierwsza. Niegdyś kobieta śpiewająca w zespole metalowym była czymś wyjątkowym. Niektórzy byli tym zdziwieni. To wszystko zmieniło się wTaz z pojawieniem się Anneke. Jest wspaniałą wokalistką i uroczą osobą. Pracowaliśmy' ze sobą tak wriele razy i zawrze była uśmiechnięta i pełna energii. Kiedyś graliśmy' krótką trasę akustyczną po Europie. Cały czas narzekałem, że bolą mnie plecy, że hotel jest gówniany, że musimy czekać cztery godziny na koncert i tak dalej. Ona ciągle czerpała z tego radość, zawrsze dobrze się bawiła. Jednak, nie mamy teraz planów na The Gentle Storm. Podczas nagrywania pierwszej płyty' mieliśmy nadzieję na to, że powr-stanie kolejna. Jeśli się za nią zabiorę, chcę, aby powstało coś zupełnie innego, a nie część druga tamtego materiału. Inaczej na pewno nie byłaby dobra. Jeżeli coś razem zrobimy, to będzie musiało to kontrastować z klasycznie folkową i romantyczną muzy'ką, a taka wtedy powstała. Może byłaby' to muz\'ka elektro niczna w klimacie science fiction, nie mam pojęcia. Od czasu do czasu do siebie dzwonimy' i rozmawiamy wtedy, że wrarto stwrorzyć coś nowego. Na pewno jest tak możliwość, ale w trudnej do przewidzenia przyszłości.
Igor Waniurski
AYREON