3147162828

3147162828



dochodzi jeszcze ten charakterystyczny galop, który budzi jednoznaczne skojarzenia. Nieco progresywnego charakteru temu kawałkowi nadaje dość znaczące zwolnienie w środku, przechodzące w partie w stylu Yes. Potem jednak galopada wraca a David brzmi, jakby zamienił się na gardła z Ro-bem Halfordem. "Crossing The Rubicon" to najdłuższa i najbardziej epicka kompozycja na tym albumie. swoją drogą dość chwytająca za serce ballada z dość łatwo zapamiętywanym motywem przewodnim. Utwór ten przyozdabia naprawdę przepiękna solówka., która robi tu naprawdę bardzo dobrą robotę. "Primal Power* to ponowne zwiedzanie judaszowych klimatów. Sporo tu też z klimatu Primal Fear (swoją drogą ciekawe, czy słowo "primal" w tytule na pewno jest przypadkowe). Album kończy kawałek "The One To Blame" z bardzo charakterystycznym riffem. Znowu ten chóralnie zaśpiewany refren, który naprawdę może wywołać niemałą ilość ciarek na plecach. "Road To Victory" to naprawdę przyzwoity album. Nie jest to może dzieło szczególnie wybitne. nie jest też albumem, który odkrywa przysłowiową Amerykę (zresztą chyba chłopakom nie o to chodzi). Jest to po prostu porcja solidnego, fajnego pod względem kompozycyjnym heavy metalu, który sobie można włączyć, gdy znudzą się Wam chwilowo albumy Maiden, Priest czy Accept (4,5).

Bartek Kuczak

/•

Jj

V

SfliHi

EpEC

W

Black Sun - Silent Enemy

2020 Rockshot*

Black Sun to zespół z Ekwadoru: o poważnym już stażu, bo zaczynał jeszcze w roku 1999, ale bez jakichś szczególnych osiągnięć. Zespół liczy, że najnowsza EP-ka "Silent Enemy", nawiasem mówiąc pierwsza w jego dyskografii, zdoła odmienić ten stan rzeczy. Pod pewnymi względami są na to szanse, bowiem gośd na tym krótkim materiale mamy kilkanaścioro, w tym wokalistów tak znanych jak: Tony Kakko. Mr. Lordi. Noora Lou-himo, Henning Besse czy Netta Laurenne. Surowy i mocny na judaszową modłę "Terror Zonę", bardziej melodyjny "Resist" czy ”Słill Alive” bardzo z ich udziałem zyskują, ale też nie ma co ukrywać, że power metal w wydaniu Błock Sun niczym szczególnym nie poraża. Potwierdza to również instrumentalny, dość sztampowy, "Dark Mir-ror". zresztą niejedyny na tej płycie utwór bez partii wokalnych, bo "Silent Enemy" to płyta koncepcyjna, mimo krótkiego, nie przekraczającego 21 minut, czasu trwania. (3,5)

Wojciech Chamryk

Blame Zeus - Scethe

2019 Rocluhot*

Blame Zeus to portugalski zespół, który powstał w 2010 roku. Do tej pory kolejno nagrali następujące albumy "Identity" (2014). The-ory of Perception" (2017) i "See-the" (2019). Kapelę zaliczają do progresyw-nego metalu, niemniej w ich muzyce jest więcej współczesnego metalu od groove po alternatywny metal, trochę bard rocka, heavy metalu oraz innych pomniejszych składników. Być może ten ogólny miszmasz skłania, co niektórych, do zaliczeni tej kapeli do progresywnego metalu. Dla mnie to jednak mylny trop, na pewno Portugalczyków nie zaliczyłbym do progresywnej sceny. Kompozycje są ciekawe, różnorodne, dość złożone ale dążą do bezpośredniości po przez proste i chwytliwe melodie. Pomocny w tym zabiegu jest głos wokalistki Sandry OIiveira. która nie udaje divy a po prostu śpiewa zadziornym i mocnym rockowym głosem. Większość "Seethe" wypełniają ostre i harde kawałki podkreślane ostrym riffo-waniem, jednak wśród nich na pewne wyróżnienie zasługuje jedynie "Bloodstained Hands". Ma on najbardziej chwytliwy temat oraz klimat. Niestety pozostałe utwory zlew-ają się ze sobą i po jakimś czasie wprowadzają nudę. Na dziesięć kompozycji wypełniających krążek tylko dwie wyłamują się ze schematu, są wolniejsze i bardziej operują klimatem ("White" i "The Warden"). jednak jest ich zbyt mało aby przełamać jednolity wydźwięk albumu. Muszę dodać, że "White'' ma w sobie również sporo przestrzeni i przebojowości, co zwraca na nią czujność słuchającego i jest to drugi moment warty uwagi na omawianym albumie. Do wykonania i brzmienia nie mam większych zastrzeżeń, teraz rzadko się zdarza aby ktoś popełniał większe błędy przy produkcji. Niemniej trzecia płyta Blame Zeus pt. "Seethe". to jedynie solidna płyta z melodyjnym metalem o współczesnym brzmieniu. (3)

W\nV

Blazon Rite - Dulce Bellum lnex-pertis

2020 (oto Of HcD

Powiem Wam szczerze, że zajmowanie się recenzowaniem muzyki to dość ciekawe hobby (tak. hobby, bo w dzisiejszych czasach mało kto na tym cokolwiek zarabia, a już na pewno w' naszym metalowym światku). Ma to też jak wszystko w życiu swoje wady. Jedną z nich na pewno jest kwestia, że spora część płyt, które dostaje jest bardzo przewidywalna. Przynajmniej pod względem stylistycznym. Nie powiem, żeby było to dla mnie specjalne zaskoczenie, gdyż zdaję sobie sprawę, że magazyn ten skupia się tylko i wyłącznie na dość wąskim wycinku tej bogatej i rozmaitej stylistycznie sceny. Rzadko dostaje coś, co by mnie mogło tak na serio zaskoczyć. Takie albumy się jednak zdarzają, a jednym z nich jest propozycja grupy Blazon Rite o tajemniczo brzmiącym tytule "Dulce Bellum Inexpertis". Zespół ten pochodzi z Phiiadelphii jest tworem młodym, a omawiane wydawnictwo jest pierwszym w ich dorobku. Zawiera ono raptem cztery utwory, a całość trwa niespełna dwadzieścia jeden minut. Czym mnie ono zaskoczyło? Wemy na przykład pierwszy utwór zatytułowany "The Warrior's Choice (Tukę Me Awtiy)". Zaczyna się on dość posępnie, potem gładko przechodzi w drażniący riff. Kawałek ten ubarwiają liczne zmiany tempa i momentami dość połamane zagrywki, które niespodziewanie potrafią przejść w melodyjki rodem z... AOR. Drugi w kolejności. "Diamond Daggyr" to bardziej taki hołd złożony staremu hardrockowi i heavy metalowi w jego wczesnej formie. Słuchając tego utworu odnoszę takie nieodparte wrażenie, że gdyby Deep Purple czy Uriah Heep powstali jakieś dziesięć lat później za Oceanem, to brzmieli by właśnie w ten sposób. Ale nie przesadzajmy z tymi alternatywnymi wersjami historii i wróćmy do rzeczywistości. Trzeci utw'ór to "bito The Expense (Solar Portals and Celestial Holes)” wpasowuje się w podobną konwencję, chociaż tu bliżej już do amerykańskiego epickiego heavy metalu. Dalej pozostajemy też w konwencji zmian tempa, zabaw klimatem etc. Moją uwa-gę przykuł jednak pewien fragment. Otóż wydaje mi się on żywcem zapożyczony z kawałka "In-tuulers" Iron Maiden. Ale może się przesadnie na siłę czepiam. Mniejsza z tym. EPkę kończy "Ugud Hul (Summons You)". Jest to chyba najciekawszy Zaczyna się balladowo, partia gitar akustycznych, która potem zmienia się w gitarowy nawałnicę, jednak nie do końca typowy dla kapel heavy metalowych. Zdecydowanie więcej tu dźwiękowych łamańców, a nawet nawiązań do bluesowych korzeni gatunku. Jakbym ogólnie podsumował muzykę zawartą na "Dulce Bellum Inexpertis". Bardzo klasyczny heavv nawiązujący' z brudną produkcją, nieco niedbałym (ale nie w sensie punkowym) wokalem, na syvój sposób melodyjny (chociaż ci, dla których heayy metal to przede wszystkim wpadające w ucho refreny i solówki mogą być tym krążkiem zawiedzeni). Jeśli miałbym to porówmać do dokonań jakiegoś bardziej znanego zespołu, to z jednej strony w pewnych momentach słychać podobieństwa z bardzo wczesną Manilla Road (płyty "Imrasion" oraz "Mark Of The Beast"), z drugiej zaś słyszę wpływy legendarnej (nomen omen) grupy Legend. Tej od płyty "From The Fjords". Tak. tej która grała amerykański epic metal zanim ktoś w ogóle wpadł, by tak ten gatunek określić. Co do chłopaków z Blazon Rite to cóż, czekam na pełny album. Jestem ciekaw czy pójdą za ciosem. (4,5)

Bartek Kuczak

Blmd Wisdom - Blmd Wisdom

2019 Scll-Rrleascd

Chwała bogom za underground, dzięki niemu mogę wysłuchać cała masę całkiem niezłych zespołów. Oficjalny rynek nie ma szans przy-syvoić aż tylu kapel, a podziemie przygarnie wszystko. Ot. chociażby francuski Blind Wisdom, który' proponuje nam bardzo przyzwoity heavy/power metal. "Blind Wisdom" to pięcioutworowa EPka z całkiem nieźle skrojonymi kawałkami. Jest szybko, jest żwawo, jest oldschoolowo. W dodatku na niezłym solidnym poziomie. Francuzi mają pomysł na każdy z kawałków. Zachłyśnięci formą nowych kapel z pod staroszkolnego sztandaru bardzo chętnie przyłączą się do słuchania małego debiutu Francuzów. Malkontenci wynajdą sto i jeden sposobów aby wytknąć jedynie powielanie czy też odgrzewanie starych kotletów. Nie na tym to jednak polega, a po prostu na interpretacji i dobrej zabawie, do czego przekonuje się coraz większe grono odbiorców' a także muzyków. Wiele młodych kapel w tym Blind Wisdom |>owołują się na dokonania Iron Maiden i ogólnie nurtu

172


HMP


RECENZJE




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
- marketing. System ten ma charakter horyzontalny, który nie ogranicza się tylko do jednego obszaru;
IMG!09 [3] Ten dziwny intruz, który jest we mnie 63 bardziej może jeszcze dla ducha, któremu wydawał
DSC03 (9) my więc sądzić, że ten charakter wyrażany jest przez obraz lub symbol, który pojawia się
gozdzik DianthusGoździk Rodzaj ten charakteryzuje się znaczną obfitością zróżnicowanych gatunków
pattern1 ra Znakomita: albowiem odkąd odszedł Balzac, ten meteor przedziwny, który nasz kraj okrył
IMG!12 (5)    Ten dziwny intruz, który jest we mnie się sobie samej i nam poprzez swo
IMG!14 (2) Ten dziwny intruz, który jest we mnie 67 punktami linii, która symbolizuje tę drogę. Z pi
3. Okres lwowski 25 Ze względu na charakter szpitala, który pełnił ostre dyżury chirurgiczne, Wiktor
skanuj0013 (278) Dziecko z FAS w systemie edukacji Jeszcze innym elementem, na który warto zwracać u
skanuj0015 (62) Zadanie 29. Na podstawie otrzymanych charakterystyk Weil, który regulator był badany
IMG 12 (4) XXXVIII. Piosenka o połyku krzyk kobiet i jeszcze ten kamień pełen pokarmu żeby go w
IMG?90 (2) Nieuzasadniony jest zarzut odnoszący się do rozwojowego charakteru sprawy, który zgodnie

więcej podobnych podstron