Edukacyjny wymiar turystyki kulturowej 9
urlopy dla wszystkich!8. Tak naprawdę dopiero lata powojenne upowszechniły idee płatnych urlopów dla wszystkich - także w PRL-u, gdzie w 1946 roku powstaje fundusz wczasów pracowniczych.
Umasowienie turystyki - proces szczególnie czytelny od lat siedemdziesiątych XX wieku - bardzo szybko nabrało nieco, Janusowego” oblicza. Z jednej strony realizowana jest w ten sposób moralnie i społecznie „sprawiedliwa” zasada dostępu do oferty turystycznej (oczywiście nie chodzi tu o powszechny dostęp do ofert turystycznych), a - co może ważniejsze - tzw. przemysł turystyczny staje się w wielu rejonach świata podstawowym (często jedynym) źródłem utrzymania mieszkańców, z drugiej jednak strony podmiot turystyki czyli walory (zarówno przyrodnicze, jak i antropogeniczne) ulegają (poprzez umasowienie dostępu do nich) stopniowej degradacji. Dziś coraz głośniej słychać glosy prawdziwych miłośników przyrody i natury czy też koneserów zabytków przeszłości, którzy sami zdają sobie sprawę, że masowa turystyka przynosi i im (tj. autentycznym pasjonatom), i samym obiektom więcej szkody niż pożytku9.
Można też kontestować rolę czynników determinujących decyzje ludzi o migracjach turystycznych, tego, co w polskiej literaturze przedmiotu nazywane jest walorami krajoznawczymi, a w zagranicznej literaturze fachowej atrakcjami tury stycznymi - tourist attrac-tionl0. Do znaczenia walorów turystycznych (krajoznawczych) powrócimy poniżej, tu warto przyjrzeć się miejscu i roli atrakcji turystycznej w świadomości animatorów turyzmu oraz turystów. Można zaryzykować stwierdzenie, iż jest to proces pauperyzacji i samego zjawiska, i terminu. Jego akademickie definicje oscylują między próbą wszechstronnego naświetlenia zjawiska a skrajną lapidarnością". Wydaje się, że w tej lapidarności mieści się też (niestety) sposób zachowania (czyli afinnacja potrzeb i postaw) znakomitej większości współczesnych turystów. Jeśli bowiem zgodzimy się z definicją Lundberga12 zakładającą, że atrakcją turystyczną jest wszystko co zaciekawia turystów, zrozumiemy - dwuznacznie przecież moralny - proceder zwiedzania zniszczeń w Aąuili, fotografowania się młodzieży w krematoryjnych piecach obozów koncentracyjnych czy karierę wszelkich (nawet najdziwniejszych) parków rozrywki. Niestety - co zauważył m.in. A. Mikosvon Rohrscheidt. turystyka zaczyna sprowadzać się do „zaliczania” miejsc i wydarzeń oraz do potrzeby swoistej „plastikowości” doznań poprzez udział w lokalnych „eventach” (często o zatrważająco niskim poziomie), zwiedzanie quasi-muzeów, miasteczek horrorów, indiańskich wiosek, pseudoskansenów13. Wydaje się, że problem tkwi w idei turyzmu w ogóle. Jej fundamentalnym elementem - obok walorów turystycznych - jest turysta, człowiek podlegający socjo-
8 Por. W. Orliński, Kto wymyślił wakacje, „Gazeta Wyborcza” 2004, nr 190, s. 10.
9 W prasie polskiej i zagranicznej można odnaleźć szereg informacji na ten temat - od wielogodzinnych kolejek na szczyt Kasprowego Wierchu po rozsypywanie kamieni na Akropolu celem oszczędzenia min przed „łowcami pamiątek”. Proces ten znalazł niezwykle ciekawe resume w pracy Armina Mikosa von Rohrscheidta Turystyka kulturowa. Fenomen, potencjał, perspektywy (Gniezno 2008) oraz w dialogu na temat Dokąd zmierza turystyka kulturowa - ku masowości czy elitarności ? („Turystyka Kulturowa” 2009, nr 8, www.tury stykakulturowa.org. dostęp: 29 lipca 2009 roku, s. 1-7).
10 Z. Kruczek, Gnieźnieńskie forum..., s. 11.
11 Ciekawy przegląd definicji „atrakcja turystyczna” zamieszcza Z. Kmczek w cytowanej powyżej pracy.
12 D. Lundberg, The Tourist Business, New York 1985.
13 Por.A.Mikos von Rohrscheidt, Gnieźnieńskie forum ekspertów turystyki kulturowej [w: ] „Turystyka Kulturowa” 2009, nr 8, www.turystykakulturowa.org, dostęp: 29 sierpnia 2009 roku, s. 1-2.