4
Przecież jeszcze nawet nie zacząłeś. A jednak właśnie dlatego to ogromnie ważne - myśl o recenzencie, zanim zaczniesz pisać, bo, w pewnym sensie, będzie to pierwszy człowiek, który zobaczy twój film. Twój film, a nie scenariusz.
Jeśli masz naprawdę wielkie szczęście, twój scenariusz przeczyta ważny agent, producent, reżyser albo aktor. To jednak rzadko się zdarza. Najprawdopodobniej pierwszym człowiekiem, który przeczyta twoje dzieło, oczywiście poza rodziną i przyjaciółmi, będzie zawodowy recenzent scenariuszy, którego właśnie w tym celu zatrudnił wyżej wspomniany agent, producent, reżyser albo aktor. Oni sami nie robią tego nie dlatego, że nie chcą. Po prostu fizycznie nie są w stanie - zdarza się, że tygodniowo dostają nawet ponad trzydzieści scenariuszy, od agentów, menadżerów, przyjaciół i gości, który stali za nimi w kolejce w kawiarni i nie dawali im spokoju, póki nie obiecano im, że rzuci się okiem na scenariusz. Agenci, producenci, reżyserzy i aktorzy czytają scenariusze, tyle że wybierają te, które mają największą szansę na realizację, a więc zostały przesłane przez kogoś, kto stoi na tyle wysoko w hierarchii show biznesu, że można liczyć na kontrakt. Scenariusze ze znaczącymi załącznikami - a więc z gwiazdorską obsadą, dobrym reżyserem czy obietnicą dofinansowania - czyta się w pierwszej kolejności, i to bardzo starannie.
Pozostałe scenariusze, w tym twój, trafiają do ich wynajętych, przemęczonych recenzentów. Zazwyczaj jest to inteligentny młody człowiek, który skończył lub kończy studia filologiczne albo filmowe, sam napisał jeden czy dwa scenariusze (oczywiście nie zrealizowano ich - wtedy nie czytałby twojego) i jest bardzo krytycznie nastawiony do twojego dzieła. Dlatego właśnie robi to, co robi, choć zapewne w głębi duszy jest trochę rozgoryczony („Niby dlaczego czytam wypociny tego gościa? Wszyscy powinni się zainteresować moim scenariuszem”). Recenzent stoi na najniższym szczeblu drabiny produkcyjnej; to plankton w burzliwym oceanie hollywoodzkich produkcji. A jednocześnie, w pewnym sensie, to najbardziej wpływowy człowiek w branży. To odźwierny, pierwsza linia obrony. Nic, co mu się nie spodoba, nie przejdzie dalej. Jeśli wyrok brzmi: „Zobaczymy” niewykluczone, że dany scenariusz przeczytają ci wyżej postawieni. Recenzent wydaje jedynie wyroki śmierci, nie ma mocy, by tchnąć życie. Jego streszczenie i opinia trafiają do komputera - do systemu. Jeśli opinia jest negatywna, tylko cud może sprawić, że ktoś jeszcze w tej firmie spojrzy na twoją pracę - muszka przy skroni producenta albo jego ukochany aktor błagający na kolanach o rolę w filmie według twojego scenariusza.
I tak oto ten nic nieznaczący, a jednak potężny recenzent ze znużeniem patrzy na jakieś dziesięć scenariuszy, czyli mniej więcej tysiąc dwieście stron, które musi ocenić do poniedziałku, a chciałby jeszcze przecież popracować nad własnym. I to wszystko za czterdzieści, pięćdziesiąt dolarów od scenariusza. Tak więc wspaniała historia, którą żyłeś przez ostatnie pół roku, którą koniecznie trzeba sfilmować, którą już widzisz na ekranie, leży na jego zawalonym biurku, wśród tekstów innych
15.03.2018 13:21
Jak_napisac_scenariusz_filmowy.indd 4