mocnym, dojrzałym utworem literackim.
Proza Naglerowej — poza „Chlebem’ ' — jest wyraźnie intelektualna. Upodobaniem autorki jest syntetyzm psychologiczny, wybiegający nawet w socjologiczne granice prawideł życia „duszy zbiorowej”. Bohaterami najczęś" ciej są — „my”, „jedna z nas”. Długie miesiące cierpień i oderwania od świata kazały wejść pisarce i wszystkim tam ludziom w siebie, spoglądać i analizo” wać strugę wewnętrzną duszy, ambicją tedy Naglerowej jest podanie wniosków
RECENZJA
Gdy pojawił się pierwszy album fo' tograficzny W. Ostrowskiego, poświęcony bojom 2. Korpusu w Italii — został on w mig rozchwytany. I nakład jego niewielki, i wielka staranność, z jaką został wydany i graficznie wykonany, i wreszcie potrzeba, jaką sam żołnierz polski odczuwał, by w poglądowy feposób upamiętnić sobie przybyte walki, wszystko to sprawiło, że wkrótce stał się poszukiwaną rzadkością. Spel" nił niejedno zadanie i dokumentarne, i wspomnieniowe, i sprawił wiele zado" wolenia.
Nie nadążył może z jedną sprawą — poza niespełnieniem zadania nowinki artystycznej — nie mógł dostatecznie przeniknąć do świadomości obcych, nie* Polaków, odegrać pełnej roli propagandowej, na którą było go stać. Było go i mało, i brakło mu popularyzujących tekstów7 w językach obcycłi.
To też przewidując dalszą potrzebę tego rodzaju wydawnictwa — podkreślono w jednej recenzji, że „Przyjęcie, jakiego dozna to wydawmictwo ilustracyjne, zachęci zapewne \vydawrców? do powtórzenia go w następnych nakładach, któreby spełnić mogły nie tylko dokumentarne, ale i rzetelne zadania propagandowa, o ile zaopatrzonoby je również wt napisy obcojęzyczne. Przy krótkich legendach polskich łat-wTo moźnaby zmieścić pod każdą foto-
o charakterze prawd i odkryć psychologicznych.
Są rzecz jasina i słabości now^el Nagle" rowej. Syntezy psychologiczne niekiedy są powierzchowne (szczególnie w „Cięciwie”), ale to dopiero kiedyś uporządkuje sobie krytyka. Dziś wypada przyjąć „Ludzi sponiewieranych” jako utwór pięknej i mocnej moralnie prozy. Prozy naszych czasów, kiedy zamiast wymarzonych fikcji trzeba używać najwznioślejszego wysiłku, aby podołać żywiej prawr-dzie.
Jan Bielatowicz
grafią także podpisy angielskie, francuskie i wioskie. Pomijanie lub niedocenianie nieraz w prasie zagranicznej udziału polskiego w bitwie pod Monte Cassino wskazywałoby na konieczność tego rodzaju przedsięwzięcia”. („Orzeł Biały” nr 17/152/ z 29 kwietnia 1945 r.)
Nie minęły trzy miesiące, a ten szkic programu został całkowicie wykonany, choć nie przez tego samego autora, ani tego samego wydaw7cę, lecz tylko w tej samej drukarni „Novissima”. Program wykonano poniekąd 7 nadmiarem, w pewnym kierunku, a z chyba zupełnie nieznacznym niedoborem w drugim.
Przede wszystkim w'ięc autor nowego albumu, Lucjan Paff, wydając nakładem Referatu Kultury i Prasy Kre* sowrej Dywizji Piechoty foto"album pt. „W walce o wrolność” rozszerzył płaszczyznę wrydawłnictwra z samej bitwfy o Monte Cassino, przygotowań do niej i bezpośrednich następstw1 — do rozmiaru walki żołnierza polskiego, ciągnącej się od września 1939 r. do koń ca w’ojny we Włoszech.
W tych ramach znalazło się miejsce i na syntetyczny obraz samotnego wystąpienia Polski do w7alki z Niemcami w 1939 roku oraz nieszczęść, jakie to ściągnęło na kraj. I na montażowa poka zanie ohydy rozbioru Polski przez Niemców i Rosjan na podstawie paktu Rib" bentrop — (Mołotow. I na szlaki tuiacz*
83