36
Mieczysława Adrianek
lym zależy, że aż do wspomnionej daty wypadki są doprowadzone. Gdyby tak było, tedy mógbyrn spokojnie moją pracę dalej ciągnąć, aż póki mi zapisane ostatnie wydanie Kocha nie przyjdzie. Racz mię WWMPan Dobrodziej o tym uwiadomić albo własnym pismem, jeżeli Jego łask a dla mnie nastąpi, albo przez Ordyńca, jeżeli ta droga zda się dla Pana Dobrodzieja dogodniejsza. Ja wszakże wolałbym pierwszą: bo jak jestem z prawd ziwym uwielbieniem i szczerą życzliwością dla osoby Pańskiej, tak mam sobie za największe szczęście Jego listy odbierać. Na żądanie Ordyńca wytłumaczyłem do Dziennika Warszawskiego25 z Herena: O wpływie Normandów na język i literaturę francuską26; aJe nie ma przez kogo przesłać mu tego tłumaczenia.Musi więc poty leżeć u mnie, aż sam do Warszawy przyjadę.
Zostaję z powinnym uszanowaniem WWMPana Dobrodzieja najniższy sługa Józef Żuchowski
Żona moja swoją atencję WWMPanu Dobrodziejowi składa.
V
Szczebrzeszyn, 30 stycznia 1828 r.
Wielmożny Mci Dobrodzieju! W liście do Kiewlicza pisanym, wyczytałem uprzejme dla mnie WWM Pana Dobrodzieja życzenia, za które najczulsze dzięki składając, tychże samych przychylności z nowo zaczętym rokiem i WWMPanu Dobrodziejowi z całego serca życzę. Czwarty tydzień temu, jak Pan Bóg dał mi synaczka, którego przez upodobanie w rzeczach narodowych Leszkiem nazwać kazałem. Mocno mi się zrazu ksiądz opierał, mówiąc, że żadnego Leszka między świętymi Pańskimi nie masz; ale w ostatku musiał ulec, kiedy go przekonałem, że królowie i książęta katoliccy to imię niegdyś nosili. Tak tedy mam teraz dwoje dziatek: córkę i syna. Córka już chodzi i cokolwiek gada. Wielką mam z niej uciechę; to tylko bieda, że trochę rozpieszczona, muszę ją czasem wytrzepać, kiedy mi swoimi grymasami dokuczy. Żona moja ten połóg bardzo szczęśliwie odbyła, na piersi nawet bynajmniej nie chorowała, chociaż się o to najmocniej lękałem. Cała rzecz, że poprzedzającym doświadczeniem nauczeni, zaraz przyjęliśmy mamkę i przystąpiliśmy do gubienia pokarmu.
W naszej szkole wielkie i ważne zaszły teraz odmiany, o których Kiewlicz zapewne obszernie do WWMPana Dobrodzieja pisze. Spodziewamy się lepszego ładu, a zatem i przyjemniejszego pobytu w Szczebrzeszynie. A lubo między osobą27 mającą dziś władzę w rękach a nami zachodziły' dawniej nieporozumienia: wszelako jesteśmy z tego względu zupełnie spokojni, ponieważ le roi de France ne venge pas les injure faites au duc d‘Orle ans28.
Od Ordyńca żadnej a żadnej nie mam wiadomości. Milczenie jego tak długie i tak niepojęte, niezmiernie mię zadziwia. Posłałem mu w czasie Świąt przez Sierocińskiego 132 zł dla Brzeziny29
25 „Dziennik Warszawski” miesięcznik nauk.-lit., wyd. w Warszawie w 1. 1825-1829 przez M. Podczaszyńskiego, od poł. 1826 r. przez J. K. Ordyńca. Pierwsi redaktorzy nadali pismu charakter bojowego organu młodej literatury romantycznej. Zasilił pismo kilkoma rozprawami Lelewel i K. Brodziński. Parę artykułów zamieścili w nim nauczyciele ze Szczebrzeszyna: Stanisław Kiewlicz, Teodozy Sierociński i Józef Żuchowski.
26 J. Żuchowski, O wpływie Normandów na język i literaturę francuską. „Dziennik Warszawski” 1827, nr 27, s. 97-125. Jest to tłumaczenie z niezidentyfikowanego dzieła A. H. L. Heerena
27 Jan Zienkowski (1798 - ok. 1832), dr medycyny i chirurgii. Kształcił się za granicą. W r. 1822 doktoryzował się w Krakowie, po czym objął obowiązki profesora nauk przyrodniczych w szkole wojewódzkiej im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie. W styczniu 1828 r. objął stanowisko rektora. Był człowiekiem młodym, energicznym, posiadał wszechstronne i gruntowne wykształcenie.
28 Król Francji nie pomści zniewag uczynionych księciu Orleanu.
29 Antoni Brzezina (zm. w poł. 1831 r.), księgarz, nakładca, właściciel drukami i litografii w Warszawie na ul. Miodowej.