WIKTOR WOROSZYLSKI
miu spośród dwudziestu pięciu Puszkinów piastujących znaczne stanowiska postradało życie w sposób gwałtowny; trzeba było talentów takich właśnie, jakimi dysponował Gawryła Grigoriewicz, żeby przeprowadzić rodzinę pomiędzy niebezpiecznymi rafami i utrwalić jej pozycję w górnej warstwie szlachty rosyjskiej.
Owszem, nie brakowało i wśród Puszkinów desperatów wadzących się z carami i niefortunnych spiskowców; taki był prawnuk przebiegłego Ga wryły, Fiodor; do niego też przejdziemy, pomijając po drodze kilku znakomitych dworzan monarszych tegoż nazwiska; i mimochodem tylko odnotujemy, że jeden z owych dworzan i wojaków, obok innych majątków, o jakie zaokrąglił był swe włości, na początku XVII wieku otrzymał w nagrodę za zasługi wieś Jebołdino (późniejsze Bołdino); wieś ta bowiem odegra kiedyś ważną rolę w życiu poety.
O stolniku Fiodorze Matwiejewiczu, ściętym w marcu 1697 roku za udział w spisku przeciw Piotrowi I, czytamy w Moim rodowodzie:
Przekorny duch w nas wszystkich broił.
Mój praszczur z Piotrem koty darł (Bo krnąrny był jak wszyscy moi)
I za to go powiesił car.
(Przekład Juliana Tuwima)
Rodzaj śmierci, jaką ukarano „przekornego” stolnika, poeta wyobrażał sobie nie całkiem ściśle, sam fakt natomiast carskiej rozprawy z Fiodorem Puszkinem, a w ślad za nim i z innymi członkami rodziny, był prawdziwy i pociągał za sobą dalekosiężne skutki. Fiodor, syn potężnego bojarzyna Matwieja, był zięciem jednego z przywódców konserwatywnej opozycji przeciw Piotrowi, Sokow-nina. W porównaniu ze swoim teściem oraz pułkownikiem strzelców Cyklerem, wraz z którymi został skazany i ścięty, Fiodor Matwieje-wicz należał z pewnością do drugorzędnych uczestników sprzysięże-nia, ale najwidoczniej zajmowana pozycja społeczna kazała uznać jego niewierność tronowi za szczególnie groźną. Śledztwem objęto sędziwego ojca i stryja spiskowca. Ojca pozbawiono godności bojarskiej, wywłaszczono z całego majątku na rzecz skarbu i zesłano na Sybir, gdzie wkrótce umarł. Stryja potraktowano łagodniej, zsyłając do jednej z własnych wsi, bez prawa opuszczania jej granic. Dla całego rodu Puszkinów była to katastrofa, która definitywnie zamknęła trwający z górą sto lat okres jego świetności.
Pradziad poety — tegoż, co i on, imienia Aleksander — choć szlachcic, rozpoczynał służbę jako szeregowy pułku Preobrażeńskie-go, dosłużył się zaś w końcu stopnia kaptenarmusa (szefa kompanii). Na tle zazdrości zamordował żonę; życia dokonał w więzieniu.
1144