WIKTOR WOROSZYLSKI
na nie postawione wprost pytanie — to samo, które i nam się nasuwa, i na które po odbytej z profesorem Wiesiełowskim wędrówce w głąb ksiąg genealogicznych możemy spróbować przynajmniej w ogólnym zarysie odpowiedzieć.
Pytanie brzmi: co Aleksander Puszkin odziedziczył po swoich przodkach?
Co odziedziczył poza skromnymi dobrami materialnymi, poza stosunkowo nielicznymi dzesięcinami roli i uprawiającymi ją duszami chłopskimi, a także poza właściwym stanowi, do którego należał, prawem do edukacji, wykwintnych manier i służby państwowej?
I jeszcze — co poza takimi lub innymi cechami swojej natury fizycznej i charakteru (który to gatunek dziedzictwa najtrudniej zresztą ustalić i sklasyfikować)?
Otóż odpowiedź na postawione pytanie wolno chyba ująć tak: Aleksander Puszkin odziedziczył po swoich przodkach historię Rosji albo — co oznacza to samo — zsumowaną pamięć tego, co na ziemiach rosyjskich działo się przez setki lat, co wypływało jedno z drugiego, kłębiło się i pieniło, wzbierało i opadało, ginęło i trwało.
Odziedziczył wysiłek wyodrębnienia się, pojęcia wartościujące — takie jak dzielność bitewna i jak dyplomatyczna przebiegłość, instynkt przetrwania i instynkt całopalenia, różne sensy wierności i niewierności, pokory i pychy, i wraz z tym, w to obleczone — poczucie obecności w narodzie, w państwie, w jego blasku i mroku, odorze juchy i aromacie kadzidła, huku armat, biciu dzwonów i ryku zbuntowanego tłumu, a także — w tegoż tłumu ciężkim milczeniu.
Można powiedzieć — i będzie to słuszne — że każdy prawdziwy poeta każdego narodu bierze w spadku całą jego historię, choćby znajdą był i nie znał własnych rodziców.
Ale bierze w niejednakowy sposób; niekiedy w bólu wydziera to dziedzictwo, zdobywa je odnosząc przy tym rany krwawiące, albo odwrotnie — wchłania nie czując, z całym dobrodziejstwem istnienia, jako najoczywistszą oczywistość; i absurdalny byłby sąd, że którykolwiek sposób wejścia w posiadanie historii ojczystej jest bardziej chlubny od pozostałych.
Żaden nie jest bardziej chlubny — ale może niektóre są szczęśliwsze od innych? może przez swoje dojmujące zmaterializowanie w bliskim symbolu (jaki zaś symbol może być bliższy niż własne drzewo genealogiczne?) Puszkinowski sposób dziedziczenia historii narodowej jest tym, który umożliwia więcej niż jej świadomość, pamięć, umiłowanie — umożliwia niejako fizyczne bycie własnymi zgęszczonymi dziejami, fizyczne kontynuowanie wszystkich znaczeń, jakich pole zakreślali ludzie tego nazwiska?
Jeżeli jest tak, jak sądzimy, najważniejszym dziedzictwem, jakie
1146