ELŻBIETA DOMARECKA-MALINOWSKA
nie porównania i oceny - na ile w obecnej rzeczywistości edukacyjnej mogą być realizowane założenia pierwszej, eksperymentalnej szkoły dla głęboko upośledzonych umysłowo. Bardzo interesujące były również uwagi pedagogów dotyczące oceny dotychczasowej pracy.
Siedem lat funkcjonowania grup rewalidacyjno-wychowawczych to okres, który może pozwolić na pewne podsumowania. Tym bardziej, że poza obserwacją pracy w opisywanych grupach, miałam możliwość przeprowadzenia szeregu rozmów z innymi pedagogami, którzy również pracują z dziećmi głęboko niepełnosprawnymi intelektualnie.
Sądzę, że swoje spostrzeżenia mogę ująć w formie następujących wniosków:
- programy pracy rewalidacyjnej z dziećmi głęboko niepełnosprawnymi intelektualnie muszą być jeszcze bardziej zindywidualizowane i opierać się na rzetelnej znajomości dziecka, powinny być także weryfikowane w toku pracy;
- konieczne jest systematyczne uczestnictwo dziecka w zajęciach (a nie zawsze jest to możliwe ze względu na częstą nieobecność np. z powodu choroby);
- ogromna jest potrzeba stałej współpracy z najbliższym środowiskiem dziecka dla wzmocnienia efektów rewalidacyjnych;
- w procesie rewalidacji głęboko upośledzonych umysłowo przeważa praca indywidualna z dzieckiem (odwrotnie do zaleceń ministerialnych), zdarza się, że zajęcia grupowe sprowadzają się do powitania i pożegnania oraz częściowo zajęć muzycznych;
- z tego też względu potrzebna jest obecność drugiego pedagoga-terapeuty, jeden nauczyciel w grupie czterech uczniów ma problemy z prawidłowym prowadzeniem zajęć.
Ostatni z postulatów był wysuwany przez pedagogów najczęściej. Edukacja dziecka głęboko niepełnosprawnego intelektualnie jest przecież typową działalnością terapeutyczną o indywidualnym charakterze. Bezpośredni, osobisty kontakt z dzieckiem jest w tej pracy nieodzowny.
Chciałabym zwrócić uwagę, że pedagodzy prowadzący grupy rewalidacyjno-wychowawcze podlegają wyjątkowemu obciążeniu psychicznemu i fizycznemu. Wykonywana praca wymaga stałej koncentracji uwagi i napięcia emocjonalnego. Pomaganie dziecku, które jest często niesprawne ruchowo wiąże się również z wysiłkiem fizycznym. Efekty tych działań przychodzą zwykle późno i bywają krótkotrwałe. Toteż łatwo tu o zmęczenie, szybkie wypalanie się sił i w konsekwencji rozczarowania - rezygnację z wykonywanej pracy. Obserwuję, że rotacja nauczycieli w grupach rewalidacyjno--wychowawczych jest wyjątkowo duża. Myślę, że powinny zostać podjęte działania zmierzające do polepszenia warunków tego typu pracy pedagogicznej.
W pierwszej kolejności należy wrócić do doświadczeń Szkoły Wspomagania Rozwoju, w której grupę czterech uczniów prowadziło dwóch nauczycieli. Można rozważyć też zmianę w czasie pracy nauczyciela - zmniejszyć wymiar pensum dydaktycznego lub połączyć pracę w grupie rewalidacyjno-wychowawczej z pracą z dziećmi o innym stopniu lub rodzaju upośledzenia.
100
SZKOŁA SPECJALNA 2/2005