2910489414

2910489414



Leszek Wrona ArchKvum X

Czytelnik, który zadał sobie trud choćby pobieżnego przejrzenia poprzednich moich felietonów, mógł dopatrzyć się w nich trudnych czasami do ukrycia oznak irytacji. Tak, to prawda, pisząc o niechlubnym wkładzie niektórych pseudouczonych w toksyczne ideologie nękające naszą kulturę, byłem wściekły — nie chciałem zachować dystansu. Nazwałem rzeczy po imieniu, nie stosując eufemizmów ani podobnych w funkcji zabiegów stylistycznych. Myślę, że udawanie tak zwanego „obiektywizmu”, byłoby z mojej strony tanim pozerstwem. Należę do pokolenia, które na własnej skórze, a właściwie własnym mózgu doświadczyło indoktrynacji obecnej w latach 60. i 70. Wtedy to właśnie postawy magiczne, określane napuszoną nazwą „światopogląd naukowy'”, był)' nic tylko propagowane, ale wręcz wymuszane. Oczywiście rzekomy światopogląd naukowy był niczym innym, jak tylko wiarą w pryncypia marksowsko-leninowskie-go materializmu dialektycznego oraz jedynie słuszną koncepcją polityczną PZPR. Cały ten galimatias idei koncentrował się wokół swoistego sacrum, jakim był Wielki Brat zza Buga, któremu przychodzili w sukurs pomniejsi braciszkowie nadwiślańscy. Były też święte księgi, które należało studiować ze służalczym zrozumieniem oraz cytować wr uczonych rozprawach fragmenty, szczególnie dobrze widziane przez ówczesne władze. Pamiętam również nabożeństwa dla ludu, w postaci zjazdów „partii zewnętrznej” oraz na poły tajne misteria dla wybranych, czyli plenarne posiedzenia partii wewnętrznej.

Wynikiem tych żałosnych ceremonii były rozpowszechniane w oficjalnych mediach wskazówki, jak coś tam budować, rozszerzać, pogłębiać i umacniać, abyśmy byli świadomi, zdrowi, postępowi i szczęśliwi — amen.

Dlatego gdy dzisiaj słyszę, jak ktoś o umy-słowości przysłowiowej przygłupiastej blondynki (podkreślam — przysłowiowej, a nie realnej) poucza ludzi, jak żyć, jak rozszerzać świadomość, umacniać integrację osobowości, pogłębiać autorefleksję itp., kwituję to powiedzeniem z żargonu studenckiego: „oddal się stąd niezwłocznie!”.

Jeśli moje zdecydowane stanowisko kojarzy się komuś z nietolerancją, bo przecież w' systemie demokratycznym każdy ma podobno prawo do posiadania i wyrażania własnych poglądów, to przypomnę, że niektóre poglądy głoszone publicznie i przekładane na praktyczne działanie, naruszają porządek prawny. Przykładów nie trzeba wymyślać. Zapewne pamiętamy proces sądowy' przeciw rodzicom, którzy z racji swych poglądów' religijnych prawie że zagłodzili własne dziecko i nie chcieli dopuścić do interwencji lekarza. Podobnie, przypadki pobicia obywateli demokratycznego państwa i podpalania ich domów' tylko dlatego, że należą do mniejszości etnicznej, wywołane są głoszeniem i wcielaniem w życie obłędnych idei. Ich głosiciele ścigani są przez policję i odpowiadają przed sądem. Nie ma sensu mnożyć przykładów, gdyż opisane zdarzenia są powszechnie znane. Okazuje się, że niezmiennie aktualny jest we współczesnym świecie problem granic wolności człowieka. Wydawałoby się, że wszystko na ten temat zostało już powiedziane, a dalsze dyskusje przypominają chłostanie zdechłego konia, a jednak w kawiarnianych kręgach intelektualnych problem jest nadal żyw)', a propozycje rozwiązań stają się niestety podstawą decyzji społeczno-politycznych. Parlamenty niektórych państw', w imię wolności i tolerancji, usankcjonował)' ustawowo sypianie pod jednym dachem z dziećmi dwóch „tatusiów”, ewentualnie dwóch „mamuś”. Zastanawiam się, jak dziecko z homoseksualnej „rodziny” identyfikuje się z własną płcią i jaki wpływ na jego rozwój



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
241 Powstanie i rozwój rodu ludzkiego. sobie trud rozpoznania znaczniejszej ich liczby, powątpiewać
page0126 116 który rościł sobie pretensyę do przenikania wszyv stkich tajemnic świata. Szydził z Hal
lastscan6 26 Praktyczna stylistyka - podstawowf zacadnicnia ności czytelnika, który musi umieć cofać
DSC00078 (33) mienność, zadać sobie trud odkrycia świata paskowych wartości H pokładami idealizacji.
P1000971 1. BLIZNA ODYSEUSZA Czytelnicy Odysei przypominają sobie wzruszającą i świetnie przygotowan
Kinga WojciechowskaTuptuś na wielkiej wyprawie Tuptuś był małym, białym kotkiem, który mieszkał sobi
dlatego, że utopiści nie zawsze zadawali sobie trud artykulacji swej negatywnej utopii. Wydaje się j
7 (576) Co czyni interpretację n^riny <lo przyjęcia? W_ on czytelnika, który nic dostrzegłby żadn
42 POCZĄTKI FILOZOFII który sam w sobie jest niedozwolony, jako że w takiej mierze, w jakiej Egipcja
NOTA BIOGRAFICZNAMETRYKA URODZENIA Kto chciałby zadać sobie trud dotarcia do źródeł genealogicznych
img090 Wskaźnikiem, który łączy w sobie wydajność produkcji roślinnej i sprawność przetwarzania pasz
img163 (4) 324 Homosfkiimlinn duchowne na śmierć, gdy* odr/ucał rolę wyznaczoną mu przez Boga. Czyte
Obraz7 Nietzschego występują zatem już w tym pierwszym szkicu, który zawiera w sobie zaczątek zamys

więcej podobnych podstron