200
/ CZESŁAW KOZIOŁ
v/alki klasowej i że z tego punktu widzenia musimy rozpatrywać ich działalność.
Druga nasuwająca się wątpliwość, to budowanie wniosków o potrzebach i upodobaniach czytelniczych na podstawie odpowiedzi na pytania o trzy książki, które się najbardziej podobały, i o trzy, które chciałoby się przeczytać. Nie można tu uchwycić zasadniczego momentu: jaki wybór książek oferowała biblioteka, do której czytelnik miał dostęp (zamierzano wypełnić tę lukę w dodatkowych badaniach jakościowych). Następnie: trudno ocenić, o ile zaważyły na treści odpowiedzi momenty snobistyczne, luki pamięci, różne przypadkowe momenty nasuwające taki a nie inny tytuł, „odpisywanie od kolegi1'. Charakterystyczne jest, że im wyższy stopień wykształcenia w danej zbiorowości czytelników, tym większy procent kwestionariuszy pomijających odpowiedzi na te pytania, bo lepiej rozumiejący rzecz czytelnicy zdawali sobie sprawę, że nie potrafią odpowiedzieć i woleli nie wprowadzać w błąd dawaniem odpowiedzi przypadkowych.
A co to znaczy, że książka się podobała? Czy zawsze na kształtowanie światopoglądu czytelnika najwybitniej wpływają te książki, które się najwięcej „podobają11? Widzę tę sprawę inaczej, choćby na tle moich osobistych wspomnień z niedawnej podróży do Stanów Zjednoczonych, z owych miesięcy ustawicznego porównywania: jak u nich, a jak u nas, i co może z tego wyniknąć. Jeśli idzie o wpływ lektury na kształtowanie się moich poglądów w tej sprawie, to najwydatniej kształtowały je te właśnie książki i czasopisma, które mi się najmniej podobały, owe masowo propagowane i rozpowszechniane paszkwile, malujące życie w ZSRR i krajach demokracji ludowej jako potworny koszmar głodu, strachu, tortur i bezsensu. Te książki w zestawieniu z rzeczywistością najlepiej przekonywały, po której stronie słuszność, — mówiły, że władcy ustroju nie mając prawdziwych argumentów bezczelnym i perfidnym kłamstwem usiłują umocnić czy utrzymać swą władzę, otumaniając naiwnych obywateli, by w decydującym momencie bardziej bali się oni owego wyimaginowanego „komunistycznego piekła11 niż prawdziwego piekła wojny.