3624817278

3624817278



RACAMY DO MlSTRZÓW

„Cóż, miałam wujka, który właśnie w tej manierze jadał. Po to, żeby zademonstrować: moje jem.” Nikomu w Jej towarzystwie nie przychodziły do głowy koncepty trywialne, poniżej pewnego poziomu. Była bardzo wymagająca. Jej założeniem w rozmowach było, że „nie będziemy mówili niepotrzebnych rzeczy.” Trzeba było trafiać w środek rzeczy.

K.S.: Trzeba tylko zaznaczyć, że nie wymagała specjalnego sposobu mówienia, który rodziłby dystans. Nie odnoszę wrażenia, iżbym musiał inaczej mówić do Pani Profesor.

—    —    . jw «o wi/..........

t J.: Jakie były Jej sympatie literackie? Co najbardziej lubiła?

M.W-D.: Felicjana Faleńskiego naturalnie! To była Jej pasja. Drugą taką pasją był Norwid. Znała się na nim niewiarygodnie dobrze i zdumiewające jest, że nie napisała

0    nim książki. To wielka strata, bo pewnie byłaby to niezwykła książka...

J. M.: Może to dziwić u uczennicy Kleinera, ale Pani Profesor nie ceniła zbytnio pewnego wariantu romantyzmu. Mało miała zrozumienia dla mistycznego Słowackiego, więcej dla Mickiewicza, który zdaje się mocniej stąpać po ziemi. W rozmowach z Nią było tak, że zawsze zaskakiwała nas na naszym własnym podwórku. To było miłe, ale nie zawsze (uśmiech). Jeżeli mnie pamięć nie myli, znajdowała także uznanie dla Andrzeja Kuśniewicza ze względu na galicyjskie tło.

K. S.: Bardzo lubiła Romana Zmorskiego. Gdyby wziąć pod uwagę prace magisterskie pisane pod Jej opieką, to nie widać zainteresowania „nowinkami”. Interesowała ją klasyka.

M.W-D.: Lubiła dziewiętnastowieczną literaturę krajową, była prawdziwą znawczynią. Wszystkich pisarzy, których teraz nawet nie potrafiłabym wymienić, Pani Profesor doskonale znała i potrafiła zinterpretować. W zasadzie czytała wszystko: Andrzeja Kuśniewicza Tadeusza Konwickiego, Leopolda Buczkowskiego, Teodora Parnickiego... Znała wszystkie współczesne metodologie, dzięki temu także, że znała język francuski, a po francusku wiele pozycji się wtedy ukazywało. Czytała także poezję współczesną z racji zainteresowań wersologicznych. Literatura współczesna ani lej nadmiernie nie fascynowała, ani jej nie miała niczego za złe. Przepadała za powieścią historyczną i to w każdym wydaniu. Znała także literaturę francuską, ale nie ceniła zbytnio nouvau roman.

V<W/'or,v<£.*rV >*-• •

S.H.: W czym się u niej przejawiał 1'esprit franęais?

J. M.: W niebywałej zwięzłości konceptu, dowcipu

1    języka. Nigdy nie spotkałem kogoś tak gęsto piszącego. D° Jej tekstu o małych i wielkich metaforach musiałem naprawdę solidnie przysiąść.

K. S.: Kiedyś, na pewnym odczycie pewnego pana, a było to wiele lat temu, gdy jego mowa była tyleż długa ile głupia, Pani Profesor w pewnym momencie bardzo głośno powiedziała: „Kończ waść!”

M.W-D.: Istotna jest Jej muzykalność. Jej wyczulone ucho wersyfikacyjne jest w dużej mierze zasługą słuchu muzycznego. Potrafiła pokazać np. Balladę Prowansalską w Jej oryginalnym wydaniu, zanucić, zaśpiewać i pokazać na czym to polega. Znała znakomicie polską kulturę ludo-w3. huculszczyznę... Jej wykształcenie było wszechstronne.

Wiadomości Uniwersyteckie-, grudzień2007

-W S.H.: Pani Profesor stosunkowo późno rozpoczęła karierę naukową. Czym się różniły tamte realia od dzisiejszych?

M.W-D.: Przede wszystkim nie było potrzeby się wykazywać; nikt nie liczył punktów, nie było żadnych ankiet.

K.S.: Współczesne pojęcie „kariery zawodowej” nie znajduje zastosowania do Pani Profesor. Pokolenie, które zostało doświadczone przez wojnę miało gigantyczną przerwę w rozwoju naukowym. Nie robiono kariery tak, jak jest to dzisiaj, gdy zdobywa się kolejne stopnie naukowe, tytuły. Wówczas, gdy się zrobiło doktorat, można było być zatrudnionym na stanowisku profesora. Temu pokoleniu nie zależało na sukcesie w taki sposób, jak współcześnie go pojmujemy.

J.M.: Wydaje mi się, że Pani Profesor nie odpowiadałby współczesny model. Uważałaby to, że musi zabiegać o różne rzeczy, załatwiać sobie recenzje, za coś, przede wszystkim, wysoce niestosownego.

------ - ------------

tJ.: W„Pamiętniku literackim” napisał pan profesor o Niej tak:

„ Uczona, wychowawca licznych pokoleń polonistów, żołnierz

Armii Krajowej, więzień obozów sowieckich - człowiek prawy”.

Co to oznacza?

J.M.: Nie chciałem, żeby to wyszło pomnikowo. A sens tego jest dokładnie taki jak w słownikach. Udział w walce uważała za swój obowiązek i nie robiła z tego wielkiej sprawy. Jest takie powiedzenie: „jak nie wiesz jak się zachować, to na wszelki wypadek zachowaj się przyzwoicie.” Dla Niej to było oczywiste.

S.H.: A dla państwa? Kim jeszcze była?

K.S.: Gdy ją widzę oczyma wyobraźni, to widzę po prostu dobrą osobę, starszą panią. Gdy chodziłem na wykłady Pani Profesor wydawała mi się osobą sędziwą, z innego pokolenia. I w moich oczach się nie zmieniła; tak jak Ją postrzegałem kiedyś, tak Ją pamiętam dzisiaj.

M.W-D.: Pamiętam Jej wielkoduszność. Któregoś razu pewien człowiek miał robić u Niej doktorat. Nie widzieć czemu, pewnie za czyjąś namową - nie chciał. Potem ta praca trafiła do Pani Profesor i ona jedyna z trójki recenzentów dobrze ją oceniła. A to wrażenie, że była starszą panią wynikało stąd, że Jej maniery nie przystawały już do powszechnego obyczaju. Dlatego odbieraliśmy Ją jako starszą, niż była w istocie.

J.M.: Pamiętam takie dwie historie. Kiedyś, gdy był straszny upał, odwiedziłem Ją w szpitalu. I spytała: „Panie Januszu, a skąd pan wraca?” Odpowiedziałem: „Z wykładu.” Na co ona: „ Aha, z wykładu, koszulka na wypust, no to bardzo ładnie...” Za ostatnim razem, gdy Ją odwiedzałem nie mówiliśmy o chorobie. Ona szukała jakiegoś tematu do rozmów i znalazła go na suficie. Patrząc na boazerię powiedziała: „Jakaś nietypowa ta sosna, panie Januszu.” Wytężyłem wzrok i mówię: „ To sosna, Pani Profesor” Na co ona: „ Nie. To jest wejmuta.” Zapadło mi to w pamięć, bo to była nasza ostatnia rozmowa. Sprawdziłem: rzeczywiście była to wejmuta.

Rozmawiali: Łukasz Janicki Sylwia Hejno



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RACAMY DO MlSTRZÓW Dąbkowski był endekiem. Prof. Mazurkiewicz zaangażował się bardziej w
RACAMY DO MlSTRZÓWDamą była wrażliwą, acz nie sentymentalną »dokończenie za str. 3 „Pani Profesor
RACAMY DO MlSTRZÓWi i.Ar..virLAKL UBUWIĄZXOW BIBLIOTEKA Maria Grzędzielską (7 grudnia 1906 - 25 maja
RACAMY DO MlSTRZÓW sora. Nastrój w Zakładzie był wyjątkowy. Rzadko spotykany gdzie indziej. Nie było
13317 Zdjęcie0496 (5) Nie poszedłem dzisiaj do szkoły. To znaczy poszedłem, ale tytko po to, żeby si
"Pacjent, który słyszy muzykę Bayer Fuli może wstać co najwyżej po to, żeby
skanowanie0014 196 OD FENOMENOLOGU DO EGZYSTENCJALIZMU ciu”?, Lós, który właśnie.:; jemu
M Heidegger, Holderlin i istota poezji8 196 OD FENOMENOLOGU DO EGZYSTENCJALIZMU ciu”? Los, który wł
ści, ukazującym Zecharię, kapłana ze zmiany Abijama21, który właśnie przybył do świętego miasta, aby
Illich18 który — przed stu laty — zmierzał do zakazu pracy dzieci. Marks sprzeciwił się tej propozyc
?ADNIE PISZ? (28) Z literek ułożonych od największej do najmniejszej ułóż nazwę przedmiotu, który zg
O KLEJNOCIE PRZOSNA, który właśnie samo nazwisko ukazuje w Polsce nabyty, tak jakoś czytał w Gniaźdz
skanuj0104 pilnie potrzebne krople do oczu. i ojca Gu$tava, który przepisuI mi inne krople tuta;, w
I13/20M

więcej podobnych podstron