p
Świadomość a może zaledwie odczucie tego podświadomego smutku stanowi najgłębszy rodzaj samowiedzy; umożliwia też dokładną interpretację stanów otoczenia. Jest dokładnie tak, jak ujął to prof. Kępiński: intuicja artystyczna wielokrotnie wyprzedzała i przewyższała myśl naukowq, i twórca nieraz potrafi w lapidarnym skrócie lepiej nazwać prawdę niż długie wywody naukowe.
Lęk o umykające znaczenia przeradza się w dogłębną grozę w sytuacji zagrożenia życia. Gdy znika człowiek, znika świat. Świat nie dostrzeżony, nie odkryty, nie namalowany, nie opisany, nie pokochany, nie znienawidzony, nie podważony, nie zaafirmowany nie liczyłby się - byłby żaden. Puste są chwile, których nie warto zapamiętać puste są rzeczy, które nie wzbudzają w nikim żadnych wrażeń. Dzięki uczuciom coś może stać się jakieś. Człowiek jest kolorem świata. Jest lustrem. Wycięcie pojedynczego powiązania człowiek* świat zubaża świat o jedno wyobrażenie o nim, a człowieka - o wszystko. W obliczu przerwania tego związku zrodził się Kamila Baczyńskiego „rzeczy niepokój". Wyjątkowo skondensowany i kompletny skrót tego, o czym można pisać traktaty. „Rzeczy niepokój" czy „niepokój o rzeczy", czyli „niepokój o znaczenia rzeczy". Zetknięcie z owym niepokojem popycha do nadludzkich wysiłków oddania istoty tego, czego ludzkie ograniczenia, możliwe, że po prostu mechanizmy obronne, nie dopuszczają.
Rilke zwierzał się w listach do swej Lou, ze pragnie „powołać do życia niewyobrażalne" „wyrazić niewyrażalne". Cel osiągnął w napisaniu „Elegii Duinejskich", które wyraźnie uśmierzyły niepokój jego poszukiwań, bo były dotknięciem Boga poprzez zrozumienie świata takiego, jakim był dla Rilkego:
Stworzenie widzi wszystkimi oczami Przestwór. Jedynie nasze oczy są jak odwrócone, zastawione gęsto jak sidła w krąg jego wolnego wyjścia.
O tym, co jest na zewnątrz, wiemy tylko z twarzy zwierzęcia; gdyż juz małe dziecko zmuszamy, by widziało odwróconym wzrokiem świat form, nie Przestwór, co jest tak głęboki w oczach zwierzęcia. I wolny od śmierci.
[R.M.Rilke „Ósma Elegia"]
„Elegie" są niby prezentem dla Boga, stanowią próbę odnalezienia punktu wspólnego z Nim, aby nadać nieprzemijalne znaczenia własnej osobie. „Wyrażenie niewyrażalnego" to - nieśmiertelność. Jest to proces do głębi twórczy, wywołujący swoisty ból. U Cypriana Norwida było to:
źle, źle zawsze i wszędzie.
Ta nić czarna się przędzie:
Ona za mną, przede mną i przy mnie,
Ona w każdym oddechu,
Ona w każdym uśmiechu,
Ona we łzie, w modlitwie i w hymnie...
[C.K. Norwid „ Moja piosnka I"]
Michał Anioł i Albrecht Diirer podobno tworzyli w napadach twórczej depresji. Sam smutek był kojarzony w renesansie z geniuszem („melancholijny geniusz renesansu"). Zdaje się to być tysiąckrotnie zwielokrotnionym poszukiwaniem potwierdzenia i utrwalenia dorobku własnej duchowości w codzienności. Niewątpliwie korzeń jest ten sam; w pierwszym przypadku człowiekiem targa twórczy szał, w drugim spokojna, nieco smutnie i lękliwie zabarwiona tęsknota za byciem odgadnionym. A pragnienie bycia odgadnionym jest ściśle związane z chęcią odgadywania. Człowiek nie tylko tworzy, produkuje, ale i szuka podobieństw do siebie na zewnątrz. Bliskość ma więc wymiar egzystencjalny: jest wspólnym dźwiganiem samotniczego losu, tworzeniem wspólnych znaczeń i próbą podobnego ich odbierania. Chociaż herbata nie pachnie identycznie dla dwojga ludzi, może pachnieć podobnie, czyli istotnie. Odkrywanie wnętrza, pokazywanie, że coś jest dla nas cenne sprawia, że może się to stać cenne i dla innych.
Pewnym potwierdzeniem chęci utrwalania rzeczy przemijal-nych jest zjawisko, które można by nazwać „melancholią końca dnia". Polega ono na tym, że człowiek przepełniony wrażeniami przystaje na chwilę i się nimi napawa, przy czym chce pewne cząstki tego dnia zatrzymać, a inne - wymazać. Ta chwila stanowi syntezę wazności„ dobrych" i „złych". Obie są tak samo ważne, ponieważ nieszczęście uczy odczuwać szczęście, a smutek pozwala dostrzegać smutek u innych. To, co będzie miało znaczenie za jakiś czas - w momencie dziania się przybiera szczególny wymiar, bo momenty, które mogą wydawać się zupełnie błahe - w niespodziewanej chwili przypomną się z całą jasnością. Są ważne - będą trwały, czasem wbrew woli. Ich szczególność polega na tym, że mogą stanowić te znaczenia, które będziemy chcieli komuś podarować, bo będą nas określać.
Skoro jednak ten wysiłek nigdy się nie zwróci w stu procentach, to po co wyłapujemy znaczenia i pielęgnujemy je w pamięci? Bez znaczeń wszystko byłoby bez-znaczące, czyli bezsensowne. Wybiórczość w przypisywaniu roli rozmaitym zjawiskom pozwala funkcjonować ludzkiej psychice, a jednocześnie sprawia. ze jest ona niepowtarzalna. Ten brak porównania między zdarzeniem a znaczeniem sprawia, że znaczenia znajdują się poza możliwością wartościowania. Znaczenia nie podlegają ocenie, ponieważ na przykład rewolucja posiada swoje znaczenie równie dobrze jak wspomniany zapach herbaty. Znaczenia nie mogą być też relatywne, bo odnoszą się do siebie jedynie. Nie są mierzalne w żaden obiektywny sposób. Nie są też do końca wysławialne czy „wyrażalne". W pewnym sensie znaczenia przypominają poezję: kompozycja słów wyznacza rodzaj szablonu, powstającego po ich wycięciu. Czytając wiersz otrzymujemy pewien zakres przestrzeni uczuciowo-znaczeniowej, której sensu domyślamy się jedynie intuicyjnie; gdy otrzymujemy taki prezent ze słów, kluczową rolę odgrywa możliwy do wyobrażenia kontekst, całość uczuciowa nie wyrażona wprost. Dopiero po jej zrekonstruowaniu odnosimy ją do siebie na podstawie pewnych zbieżności, które sprawiają, ze „prezent" do nas trafia. Znaczenie jest więc taką wartością, że gdy zniknie, to w człowieku:
W bezsennej groźnej kniei Tonie historia wszystka:
I zagłada Pompei,
I śmierć małego listka.
[Włodzimierz Słobodnik„ Bezsenność"]
Dzieci lubią łapać motyle do słoików, bo chcą mieć na własność trzepot motylich skrzydełek. Podoba im się ich delikatność, lekkość i wielobarwność. Motyl jest dla nich wart łapania także dzięki temu, że się go trudno łapie, ale odrobina dziecięcego sadyzmu skłania do podjęcia ryzyka, że naruszone za mocno skrzydełka przestaną trzepotać. I wtedy będzie po motylu. Tak samo jest ze znaczeniami.
Sylwia Hejno
30
WIADOMOŚCI UNIWERSYTECKIE: grudzień 2007