się zrozumiały i przyswajalny. W zespole problemów, przed którymi stoi pedagogika amerykańska (i nie tylko ona), mieści się zarówno technologia nauczania, jak i cała sfera historyczno-kulturowa. Symbole przyswojone w naturalny sposób przez dziecko amerykańskie w domu rodzinnym dzięki opowiadaniom, wspólnemu czytaniu, oglądaniu rodzinnych fotografii - dla dziecka meksykańskiego są niezrozumiałe, po prostu nic nie znaczą.
Nie inaczej dzieje się w krajach Europy Zachodniej, gdzie mieszka dzisiaj 14 min imigrantów z innych kręgów cywilizacyjnych. Najliczniejsze społeczności są we Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii, Niemczech. Znaczna część tych imigrantów to są już pokolenia urodzone w Europie, posiadające pełnię praw obywatelskich. Ale oprócz tej zasiedziałej grupy, każdego roku przybywają nowi, zróżnicowani pod względem religijnym, obyczajowym i językowym. Ich adaptacja przebiega w sposób wielce zróżnicowany i zależna jest zarówno od przestrzeni, w której się osiedlają, jak i możliwości zdobycia wykształcenia, zawodu i dobrze płatnej pracy8.
Frankofońskim Algierczykom emigrującym do Francji czy an-glofońskim Pakistańczykom osiedlającym się w Wielkiej Brytanii łatwiej w nowych przestrzeniach społeczno-kulturowych niż np. Turkom w Belgii czy Marokańczykom w Holandii, nieznającym języków urzędowych państw przyjmujących imigrantów. Za główne rozwiązanie tych kłopotów uznaje się szkolne nauczanie. Ale sytuacja się komplikuje. Imigranci zasiedlają pewne dzielnice miasta, tworząc swoiste getta. W Brukseli, Londynie, Berlinie bywa, że w szkole 90% uczniów pochodzi z tej samej grupy etnicznej (marokańskiej, tureckiej, bengalskiej) i szanse przyswojenia sobie języka angielskiego lub niemieckiego czy francuskiego są praktycznie niewielkie. Zagospodarowanie przestrzenne wielkich metropolii nie sprzyja rejonizacji szkół po prostu dlatego, że ta przestrzeń dzieli się na tę, w której mieszkają zamożni i tę, którą zaludnia biedota.
Z pomocą szkole przychodzą biblioteki publiczne. W Londynie na obrzeżach tej metropolii biblioteki publiczne starają się, by do biblioteki przychodziły całe rodziny (nie tylko imigranckie), głównie
K. Pędziwiatr: Od islamu imigrantów do islamu obywateli: muzułmanie w krajach Europy Zachodniej. Kraków 2005, s. 18.
52