Nowy styl bytowania nie okazał się ani lepszy, ani gorszy, ale zdecydowanie odmienny. Toto gene-re inny. Obok świadomości (we właściwym tego słowa znaczeniu) zauważone zostało drugie ja (alter ego) powołane głównie na użytek bliźniego, a przede wszystkim trzeba było wyróżnić i wyemancypować podświadomość - zdaniem neurocybernety-ków - biokomputer, zabezpieczający zjawisko życia, nawet z wykluczeniem świadomych ingerencji. Dopiero teraz w sytuacjach egzystencyjnych możemy sensownie mówić o poznaniu, czyli kolizji ludzkiej mądrości i duchowości z otaczającym światem, jako przedmiotem. Dopiero teraz należało wykształcić komunikację w formie mowy ludzkiej, dopiero teraz pojawił się pragmatyczny stosunek do otoczenia, oglądany przez pryzmat egoistycznych celów poznającego podmiotu, czyli jak to ująłem w uprzednich moich pracach, druga pochodna rzeczywistości, obliczana kosztem pierwszej pochodnej, obejmującej bezpośrednio przyswajane cechy świata. Druga pochodna rzeczywistości znalazła swój naukowy wyraz w teorii grup oraz teorii reprezentacji.
Niestety poznanie ludzkie zaburzyło symetrię między dobrem a ziem, między naturalną mądrością a naukową przebiegłością i chytrością. Było to nieuniknione fatum. Bo refleksja człowieka nie poprzestaje na zwierzęcej rozumności, tylko ludzkość gnana wyobrażeniem sukcesu zaczęła przekłamywać naturę, oczywiście alienując samą siebie. A więc w sposób nieobyczajny zaczęła przestrajać na swój styl wszystko dokoła i zaglądać pod podszewkę drugiemu człowiekowi. Tworzyć stosy więdnących z upływem czasu hipotez. Co się tyczy mojej ukochanej działki neurologii, to muszę przyznać, że P. Lloyd był bardziej radykalny, niż E. Bobula, deklarując, że wszystko co wiecie, to bzdura i błąd13. Jak tu leczyć pacjentów z tak marną świadomością naukową? Trzeba więc w sztuce, magii i w czarach szukać wsparcia.
Przekazy! którymi posługiwał się wszechświat przed pojawieniem się „mądrego", naukowo mądrego człowieka, były najbardziej podobne do chmur pojęciowych bez granic i bez formy, którym z punktu widzenia fizyki mogłyby odpowiadać tylko zmiany fazowe fal elektromagnetycznych
Specyfiką ludzkiego poznania stało się notoryczne przekłamywanie, czyli dualizm epistemolo-giczny. Z jednej strony drobne rysy w jednolitym bloku Natury człowiek pogłębiał i wyolbrzymiał, aby lepiej skontrastować w swoim umyśle tło dla interesujących go szczegółów, a z drugiej strony „zahipnotyzowany” przepaściami, rzeczywistych pęknięć i zdecydowanych różnic albo nie zauważał bezwiednie, albo dążył do ich programowego zacierania. Apogeum tego pragmatycznego poznania egzystencjalnego, czyli kodowania i szyfrowania świata nie oglądanego bezpośrednio, ale tylko relacjonowanego, powierzchownie i tandetnie opisywanego, tendencyjnego i zapełnionego upiorami propagandy, znalazło swój pełny wyraz w naukach, a zwłaszcza w filozofii. Niestety to przekłamanie fatalne, choć bezgrzeszne, bo niezawinione, nie ominęło zasad antropoicznych. Skutki stosowania jawnego antro-pocentryzmu były korzystne i szkodliwe; dobre i zle, jak wszystko, co musiało przejść przez filtry ludzkiego poznania. Na rezultaty pomyślne złożyły się wspaniałe osiągnięcia naukowe szczególnie w sferze aplikacyjnej, ponieważ ich realizacje były dodatkowym sitem, które odrzucało plewy fantastyki od ziarna. Zechciejmy zauważyć, że człowiek - co nie brzmi już tak dumnie, jak opiewała poezja - bombą atomową zamieniał gęsto zaludnione miasta w cmentarzyska, choć nie znal do końca kwantowo-kwarkowej istoty procesów śródjądrowych atomów. Aplikacyjność może stwarzać pozory i sztuczne wyobrażenia o sile odkryć naukowych.
Dla ratowania ludzkiej twarzy, która - jak każdy może poświadczyć - przemienia się w barbarzyńską maskę; dla uniknięcia globalnej zagłady ekologicznej rajskiego Edenu na Ziemi, dla odroczenia totalnej śmierci z powodu wyczerpania naturalnych zasobów elan vital\ dla położenia kresu napuszonej bezkrytycznie ludzkiej głupocie, która niszczy przyrodzoną mądrość mózgu i całego ciała - należy przyjąć chaotyczną emergencję ducha, który nieustannie w walce ze ziem przebóstwia świat. Z tego ducha wydzieliły się osobowe, indywidualne dusze, zasiedlające bezczasowy, wirtualny, ale przeżywany wszechświat, i jednocześnie monitorujące - dzięki pozna-