stwa. Popularyzatorzy dziejów i historycy milczeli, choć (szczególnie pod koniec lat 80) trudno było winą za niedostatek komentarzy obarczać blokujących swobodę wypowiedzi politycznych decydentów. PRL chyliła się ku upadkowi, a uwaga oraz restrykcje cenzury słabły, urealniając szanse publikowania w oficjalnym obiegu książek o wskazanej tematyce. Nie było natomiast po prostu popytu. Rozbudził go dopiero w zupełnie innych już wydany realiach - Kod Leonarda da Vinci.
Jako powieść sensacyjna tekst Dana Browna jest utworem przeciętnym, który podobnie jak Anioły i demony, powodzenie zawdzięcza nie tyle talentowi autora, co skandalizującym treściom. Gdyby nie one, bestsellerem zapewne by nie został.
0 wiele lepiej oceniam ostatnią książkę jego twórcy, Zwodniczy punkt, której fabułę cechuje wyższy stopień prawdopodobieństwa. Niemniej, to właśnie o Kodzie... wciąż się mówi, dyskutuje i pisze, mimowolnie dowartościowując takie sobie dzieło. Hałas wzniecony wokół niego zdumiewa, bo okazuje się nieproporcjonalny do wartości utworu, nawet jeśli rozpatrywać go tylko w kontekście literatury popularnej, a więc o ambicjach przede wszystkim rozrywkowych. Wydawcy zaś książek i prasy oraz producenci filmowi zbijają majątki na wszystkim, co można sprzedać pod jego szyldem...
Sukces książki jest zatem sukcesem głównie komercyjnym, porównywalnym chyba tylko ze skutkami euforii, jaką wśród młodzieży wzbudził cykl książek Joannę K. Rawling o Harrym Potterze, równie ochoczo zresztą krytykowanych za propagowanie magii, jak Brown za herezję, i równie zręcznie dyskontowanych przez inicjatorów innych, tak samo komercyjnych przedsięwzięć - naśladowczych i oryginalnych. Trzeba jednak podkreślić, że sukces ten ma też inne, wartościowsze, choć nie całkiem zamierzone konsekwencje. Żadne dzieło literackie, jeśli z oczywistych względów pominąć Nowy Testament - nie przyczyniło się w porównywalnym z Kodem Leonarda... stopniu do zaciekawienia mas początkami chrześcijaństwa
1 jego późniejszymi dziejami, doprowadzając ostatecznie do narodzin popytu na poważniejsze przedsięwzięcia wydawnicze o charakterze popularnonaukowym i naukowym. Tak na świecie, jak i w Polsce; obok wielu tłumaczeń znajdujemy bowiem w księgarniach glosy do Kodu... powstałe w kraju. Potter z pewnością nie zachęca do zgłębiania sekretów' historii, a moda na magię, proroctwa i senniki nie od niego się zaczęła. To raczej on wypłynął na fali owej mody...
Ot i paradoks! Jeszcze do niedawna najwartościowszy nawet apokryf literacki nie skłaniał do refleksji i nie inspirował do studiów historycznych nikogo spoza kręgów inteligencji, której głos, nawiasem mówiąc, niewielu interesował. Dziś natomiast - poruszywszy wyobraźnię milionów - skan-dalizujące dzieło Browna o komentarz krytyczny samo się doprasza. Rwetes powstał wokół niego taki, że intelektualistom nie wypada milczeć, a i edytorzy - widząc na ich opinie popyt - chcą owe przemyślenia drukować. Lud czyta więc do woli o Jezusie, Marii Magdalenie, św. Graalu i Zakonie Syjonu. 1 już nie tylko to. co opowiedział mu Brown: zadziwiony, zaniepokojony, ale i zafrapowany niezwykłą, sensacyjną historią, coraz częściej sięga po opinie autorytetów. Nie cały? Zapewne. Ten i ów pogubi się w zalewie mniej i bardziej wartościowych publikacji? Nie szkodzi. Przynajmniej część - złakniona prawdy - czegoś się dowie. Najważniejsze, że ma skąd. Może więc przydał się jednak na coś „cały ten zgiełk”?
Piotr Kry wak
1 Identycznie pomyślany zbiór, zestawiony przez tego samego redaktora - Tajemnice ..Aniołów i demonów" - opublikowano zaraz po edycji innej książki Browna.
2 David MacKenzie jest także reżyserem dokumentu 'Anioły i demony ’. rzeczywistość czy fikcja? rozpowszechnianego na płytach DVD.
3 tyle odnaleziono za pomocą wyszukiwarki Google. W niespełna dwa tygodnie później nazwisko autora Kodu . wymieniano juz 39 milionów razy, zaś według Altawisty - ponad 40. Wahania te wiązały się zapewne z dostępnością serwerów, aktualizowaniem stron oraz z aktywnością grup dyskusyjnych. Po roku, pod koniec grudnia 2006, odpowiednie liczby okazały się jeszcze wyzsze; odnotowano 1.030.000 wskazań dla tytułu książki a 48.900.000 dla personaliów autora (dane z 28 XII2006).
Konspekt nr 4/2006 (27)