16 Tomasz Biernat
potem kierownika i wreszcie wizytatora placówek opiekuńczych, dały mu możliwość poznania rzeczywistości opiekuńczej różnych placówek i instytucji od podstaw (internaty, domy dziecka, domy wczasów dziecięcych, domy studenckie). Łączenie doświadczeń zawodowych z nauką w szkole wyższej (UW) pozwoliło mu na refleksyjne, bo pogłębione studiami z zakresu pedagogiki działanie jako wychowawcy-opiekuna. Wiele idei, które z powodzeniem wprowadzał w życie prowadzonych przez siebie placówek, jak np. wspomniane wcześniej inspiracje makarenkowskie, miało źródła w teorii. W jednej z rozmów Profesor kiedyś mocno zaznaczył: „do profesury doszedłem od praktyki, bez niej bym tego nie zrobił”. Refleksję pedagogiczną łączył z doświadczeniami praktycznymi. Jako wychowawca w internacie, kierownik domów dziecka, wizytator placówek opiekuńczo-wychowawczych zdobył szeroką wiedzę na temat funkcjonowania opieki w kraju1. Dużą część jego doświadczeń zawodowych stanowiła praca w charakterze wizytatora, która pozwalała mu na dokonywanie swoistych badań terenowych. Będąc wizytatorem, miał możliwość diagnozowania wielu placówek opiekuńczo-wychowawczych, poznawania ich funkcjonowania oraz występujących w nich problemów, a także pomagania w ich rozwiązywaniu. To jeszcze bardziej pogłębiało jego wiedzę na temat różnorodnych zagadnień związanych z problematyką pedagogiczną i opiekuńczą. Wówczas kształtowało się jego rozumienie pracy pedagogicznej i roli pedagoga. Oto w jaki sposób Profesor Dąbrowski ją charakteryzuje i jak postrzega jej sens:
Co to znaczy być pedagogiem? Ja bym tak powiedział: ma to przynajmniej dwa wymian-. Po pierwsze, mieć orientację poznawczą, do jakiego rodzaju działalności zobowiązuje ta profesja, bo bez pewnego rodzaju wiedz}- grozi jej ignorancja. Podstawą działania jest orientacja poznawcza. Moja droga do tego, żeby mieć orientację poznawczą i do czego zobowiązuje rola pedagoga, zaczęła się od praktyki. Ale jej dmgi wymiar to nauka - ja pracując, jednocześnie zaocznie studiowałem. Działalność i kontakt z dziećmi oraz studia mnie orientowały, co ja mam dla nich robić i jaka może być moja rola. To, co robiłem - przede wszystkim w sformalizowanych placówkach opiekuńczo-wychowawczych - skupiało się na tym, aby doprowadzić do samodzielności życiowej i zajęcia godziwej pozycji społecznej wychowanków, przede wszystkim poprzez wykształcenie. I to mi się na ogół udawało. Z jednej strony to, co robiłem dla dzieci, a z drugiej strony to, co wiedziałem, że należy robić. To właściwie jest tak, jak historycznie określano to działanie - agos. Prow adzenie i doprowadzenie dziecka w procesie rozwoju i jego możliwości dyspozycyjnych, żeby się usamodzielniło i normalnie, to znaczy na miarę swoich możliwości, funkcjonowało, bo nie wszyscy mogą przecież studiować i wykonywać dobrą profesję. Moje wcho-
Pewnym podsumow aniem bogatych doświadczeń w tej dziedzinie jest publikacja książkowa ukazująca różne aspekt}' pracy opiekuńczo-wychowawczej w domach dziecka. Por. Z. Dąbrowski,
Węzłowe problemy opieki i wychowania w domu dziecka, Olsztyn 1995.