117
PRASA NA SWIECIE
Jedną z najaktywniejszych w tej dziedzinie (2 razy w tygodniu na antenie) jest redakcja „Promień” (do r. 1972 — zwana bardziej oficjalnie „redakcją wychowania patriotycznego”), koncentrująca się na problematyce wychowania obywatelskiego, zwalczania przestępczości oraz popularyzacji pracy organów sprawiedliwości i bezpieczeństwa. Oto nazwy niektórych jej programów: „Cienie”, „Człowiek a prawo”, „Z notesu oficera śledczego”, „Na cichym froncie” (o pracy wywiadu).
Redakcja śmiało porusza tematy drażliwe, z powodzeniem na ogół unika elementów taniej sensacji, choć może czasem za duży nacisk kładzie na dydaktykę, zbyt mało chyba ufając w zdrowy osąd widzów. Jako jeden z nielicznych masowych środków przekazu telewizja zajęła się w tych programach sprawą gwałtów, prostytucji i narkomanii (zjawiska zresztą absolutnie marginesowe w tym kraju), pokazała „ustosunkowanych” myśliwych-kłusowników, zainscenizowała też test na zbadanie gotowości niesienia pomocy ofiarom wypadku drogowego przez przejeżdżających obok kierowców. Silną stroną tych programów jest emocjonalny stosunek ich twórców. Zastanawia natomiast tendencja do częstego używania ukrytej kamery, prezentowania osób wyznających przed kamerą swe przewinienia, ujawniania nazwisk i twarzy osób postawionych przez dziennikarzy pod pręgierzem opinii publicznej. Stwierdzić jednak wypada, że praktykę tę, częstą kilka lat temu, widz spotyka obecnie znacznie rzadziej.
Skojarzenie tendencji afirmatywnej z krytyczną reprezentował przez kilka ostatnich lat comiesięczny program pn. „Trybuna obywatelska”. W wydaniu bułgarskim było to spotkanie ekipy redaktorów telewizji i gazety Rabotni-czesko Dęło (jako, że program ten był wspólnie przygotowywany i propagowany) z kolejnym szefem resortu, który przybywał przed kamery w otoczeniu wyższych urzędników ministerstwa i podległych zjednoczeń. Pytania, zadawane przez prowadzącego program, miały na celu umożliwienie przedstawienia osiągnięć resortu. Ale jednocześnie pod jego adresem kierowany był potok nadesłanych uprzednio pytań, najczęściej krytycznych, a także zapytań telefonicznych, napływających w trakcie programu. Jednakże pytania „na żywo”, których uwzględnienie w toku audycji wymagało wielkiej operatywności, sprawiały wiele trudności prezenterowi. W czasie jednej z „Trybun” spośród zgłoszonych 120 wykorzystał on zaledwie 3 takie pytania, w kilku innych — ani jednego. Niezależnie od wyjaśnień kierownictwa resortu w trakcie programu, wiele odpowiedzi na nadesłane pytania publikowało także później Rabotniczesko Dęło, a wyjaśnienia bardziej szczegółowe oraz o charakterze interwencyjnym wysyłano pocztą.
Młody, dynamiczny dziennikarz, który prowadził „Trybunę”, starał się to czynić w sposób żywy, a poruszane przez niego tematy dotyczyły najczęściej powszechnych bolączek społeczeństwa. Wadą programu była chęć objęcia całej wielostronnej działalności resortu, i to zarówno od strony jego osiągnięć jak i braków. „Bilansowaniu i perspektywom danej dziedziny — pisał Byłgar-ski Żurnalist po kilku pierwszych programach — należy poświęcić jak najmniej czasu, aby móc go w maksymalnym stopniu zużytkować na odpowiedzi. Zasadnicza bowiem część tego programu — to rozmowa, trybuna, możność otrzymania odpowiedzi przez obywateli w trakcie spotkań z kierowniczymi działaczami”. Jednocześnie organ dziennikarzy bułgarskich domagał się, by prezenter „Trybuny obywatelskiej” nie godził się z odpowiedziami nie-