PRASA, RADIO, TELEWIZJA... 33
formowania, czemu sprzyja sposób odbioru programów radiowych. Słuchacz daruje radiu brak szczegółów (znajdzie je w prasie) i opisów (obraz zobaczy w telewizji), oczekuje natomiast po pierwsze, świeżości informacji, po drugie, ekspresywnej relacji świadków wydarzenia lub osobistej opinii komentatora zasługującego na zaufanie. Techniczne możliwości pozwalają na pewne zróżnicowanie zawartości programów radiowych odpowiednio do różnych grup odbiorców; są one wprawdzie mniejsze niż możliwości prasy, ale znacznie większe niż telewizji (przeciętny radioodbiornik w Europie może odbierać kilkadziesiąt radiostacji, ale nawet najlepszy telewizor nigdzie w Europie nie odbiera więcej niż kilkanaście programów telewizyjnych.
Kiedy mówimy o radiu jako niezrównanie szybkim informatorze, czasem emocjonalnie angażującym, czasem dyskretnym komentatorze i dostarczycielu (głównie muzycznego) tła akustycznego do innych zajęć, mamy oczywiście na myśli sytuację w Polsce lat siedemdziesiątych. Zarówno w naszym kraju ćwierć wieku temu, jak dziś w wielu krajach rozwijających się, radio odgrywało lub odgrywa pierwszoplanową rolę w upowszechnianiu oświaty.
Zadania telewizji, do których ją predestynują jej immanent-ne właściwości jako środka komunikowania, częściowo są tożsame z zadaniami radia, częściowo wynikają z przejęcia jego dawnych funkcji (programy oświatowe), częściowo są to zadania swoiste. Do tych ostatnich należy gromadzenie przed telewizorami maksymalnie masowej publiczności. Żadnym innym kanałem nie jesteśmy w stanie przekazać pożądanej a dokładnie tej samej treści tylu milionom mieszkańców naszego kraju. Fakt, że dzięki telewizji czasem więcej niż połowa Polaków przeżywa to samo wydarzenie jednocześnie, jest jej najwyższą siłą jako kanału masowej informacji i propagandy. Efekt tej masowości odbioru zostaje dodatkowo wzmocniony w sytuacjach, kiedy odbiór odbywa się nie tylko jednocześnie z transmisją, ale także z samym wydarzeniem. Sukces masowości musi telewizja opłacić transmisją przekazów, które mogą — lub powinny — zainteresować masową publiczność przynajmniej w tzw. czasie prymarnym, tzn. między godziną 19 a 21. Jeżeli się tego warunku nie spełnia, odbiór telewizji upodabnia się do odbioru radia: odbiorca wyłącza nie telewizor, ale swoją uwagę. W praktyce dzieje się tak niestety bardzo często, czemu się nie należy dziwić, bo „głowy mówiące o sprawach abstrakcyjnych” nie potrafią przywiązać na dłuższą chwilę uwagi większej liczby widzów. Telewizja ma kształtować postawy odbiorców raczej dokumentalnymi, a nawet fabularnymi filmami niż umo-ralniającymi pogadankami. Analogicznie, ma raczej odpowiednio interesującymi programami rozbudowywać i rozszerzać zainteresowania telewidzów niż je zaspokajać. Odnosi się to oczywiście do programów nadawanych w czasie prymarnym; poza tym czasem można sobie pozwolić na pewną specjalizację zawartości tak pod względem tematyki, jak i jej ujęcia, dostosowując poszczególne programy do różnych, z założenia niewielkich, grup publiczności. Dążenie do tego, by jak najwięcej ludzi jak najdłużej siedziało przed telewizorami, nie leży w interesie społeczeństwa.
3 — Zeszvtv Prasn7.nawp7.p