październik 01(01) 1996 r.
INDEKS PROWOKACJI
sto sprzecznych interesów grupowych, pod warunkiem wszakże, że podlega to demokratycznym regułom.
Jeszcze wyraźniej interesy grupowe, a także osobiste (to też nic zdrożnego) widać było przy podejmowaniu przez Senat decyzji o trybie wyboru rektora.
Wymieniam te posiedzenia z tego względu, że po burzliwej dyskusji każdy z członków Senatu czuł swój udział w decyzji.
Zrozumiałe jest, że nie wszystkie sprawy stające na posiedzeniach mają taki sam ciężar gatunkowy. Znaczną
wcześniej obiektach, ale wymagających remontu.
Nie ma niczego zdrożnego w ujawnianiu i ścieraniu się czę
Stoły w sali Senatu ustawione są w podkowę . Centralne miejsce zajmują rektorzy, zaś członkowie senatu nie mają stałych miejsc. Jeśli jednak przyjrzeć się dokładniej, łatwo zauważyć, że panuje tu obyczaj zajmowania miejsc stosownie do “wieku i urzędu”, a raczej urzędu i wieku. Mnie przypada więc miejsce z widokiem na zacniejszych senatorów i dosłownie bez widoku na władzę. Krótko mówiąc ustawiony jestem bokiem do władzy. Niby nie powinno być związku ustawienia z nastawieniem, ale...
Z jednej strony mam świadomość zaszczytu uczestnictwa w obradach “najwyższego organu kolegialnego Szkoły” (ustawa), współstanowię, opiniuję i akceptuję aż w 18 rodzajach spraw wymienionych w statucie uczelni, co powinno nastawiać mnie do władz sympatycznie. Z drugiej zaś strony często odnoszę wrażenie, że
władzom bardziej chodzi o akceptację niż o opinię.
Bo jakże mam opiniować sprawozdanie z działalności naukowej lub dydaktycznej uczelni, jeśli tekst otrzymuję dopiero na posiedzeniu Senatu, liczy on kilka lub kilkanaście stron , zawiera liczne tabele i ... ani jednego problemu do rozstrzygnięcia.
Po gładkim (na ogół ) przyjęciu takiego sprawozdania zostaje mi niejasny obraz i trochę liczb, w których czuję się zagubiony. W swym zagubieniu nie jestem zresztą odosobniony. Na tegorocznej inauguracji roku akademickiego ustępujący rektor mówił o trzynastu tysiącach aktualnie studiujących, a nowy tylko o dwunastu. W jaki sposób tysiąc studentów opuściło mury uczelni między przekazaniem a przejęciem władzy rektorskiej - nie wiem do dziś.
Nie mam awersji do liczb i tabel. Jako fizyk obcuję z nimi na co dzień. Ale równocześnie wiem, ile znaczy ich właściwa interpretacja. Bo, na przykład
wzrost liczby tematów badań statutowych, załóżmy z 230 do 250 może równie dobrze oznaczać poszerzenie zakresu badań i zaowocować cennymi publikacjami, jak i to, że następuje niepotrzebne rozproszenie i zmniejszenie nakładów na wcześniej realizowane tematy.
O tym, jak ważne stają się finanse przekonuje ostatnio rozpatrywana sprawa bezpłatnego przejęcia przez uczelnię budynku poszpitalnego przy pl. Kopernika. Począ- tkowy entuzjazm PT. senatorów zderzony z realiami budżetu ostygł i ostatecznie zwyciężyło przekonanie, że bez wsparcia finansowego z zewnątrz uczelni po prostu nie stać na ten prezent. Okazało się bowiem, że na konieczny remont przejętego budynku należałoby przeznaczać cały fundusz remontowy uczelni przez kilkana- ście lat. Nie dziwi więc, że stopień poparcia dla przejęcia obiektu był duży ze strony instytutów, które zyskiwały by pomieszczenia w nowym obiekcie i malał, gdy głos zabierał przedstawiciel kierunku, który zajął pomieszczenie w pozyskanych część opinii do wniosków personalnych zaliczyłbym do spraw formalnych. Wprawdzie mają one ogromne znaczenie dla osób bezpośrednio zainteresowanych, ale merytoryczne ich przygotowanie spoczywa na radach wydziałów i odpowiednich komisjach.
Stąd uwaga członków Senatu, jak pokazuje doświadczenie, skupiona jest na rzetelności procedur przy powstawaniu wniosków.
Marzy mi się więc, aby w zawiadomieniach o porządku obrad w punkcie “sprawy personalne” wymieniać je szczegółowo i dać szanse zainteresowanym członkom Senatu zapoznania się z dokumentacją jeszcze przed posiedzeniem, na którym wniosek jest wnoszony. Skróci to czas prezentacji i zmniejszy ilość zapytań o sprawy formalne.
Marzy mi się jeszcze, że po każdym sprawozdaniu przygotowanym przez władze rektorskie usłyszę opinie odpowiednich komisji senackich, a najaktywniejsza będzie nowo powołana komisja budżetowa, która na każdy wniosek spojrzy pod kątem możliwości finansowych. Jeśli moje marzenia w obecnej kadencji senatu spełnią się, swego ustawienia względem władzy nie zmienię. Nastawienie - tak.
STANISŁAW CHABIK
car Wyspach Brytyjskich, po zamianie systemu politycznego i gospodarczego w Polsce? Czy emigracja ta ma jeszcze jakąś rolę do odegrania?
Emigracja jest naszym oknem wystawowym, przez które można wiele rzeczy załatwić, wiele przekazać na zachodnią stronę świata. Odgrywa ona zatem ciągle pewną rolę. Niezależnie od tego wielu specjalistów, naukowców z Zachodu pracuje teraz w Polsce. Obliczamy, że jest około sześciu tysięcy takich specjalistów, urodzonych już w Wielkiej Brytanii, którzy pracują aktualnie w Polsce. Jak na tak małą emigrację, to jest to bardzo wysoki procent.
A czy młode pokolenie Polaków, urodzone już na emigracji, działa na rzecz zbliżenia z Polską, na rzecz zachowania tożsamości?
Oczywiście, w duchu utrzymania polskości przede wszystkim wychowywaliśmy nasze dzieci i nasze wnuki. Te sześć tysięcy, które tu przyjechało, to są osoby, które przyjechały, gdyż znają język polski, wiedzą coś o Polsce. I dlatego przedsiębiorstwa zachodnie tych ludzi tu przysyłają, oferując im pracę w Polsce. A poza tym w Anglii w dalszym ciągu istnieją organizacje, które kiedyś utworzyliśmy, instytucje i instytuty naukowe. Będąc w Londynie można się z nimi zapoznać i skorzystać choćby z instytucji skupionych w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym, jak to czyni wielu Polaków przyjeżdżających z kraju.
Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiali: TADEUSZ DETYNA PIOTR KLIMONTOWSKI
14