Temu właśnie umiarkowanemu stanowisku, które osobiście podzielam, sprzeciwiają się antropologiczni antyfundamentaliści kulturowi, którzy pojawili się szeroką ławą w tej dyscyplinie w latach osiemdziesiątych. No dobrze, zapytajmy jednak najpierw, jak się ma „antyfundamentalizm” do „fundamentalizmu”, jeśli odniesiemy oba stanowiska do sfery kultury, a więc niejako „wyprowadzimy” je z filozofii?
Fundamentalista filozoficzny — według Jerzego Kmity — zawsze skłonny jest zadawać trzy pytania: [1] jaka koncepcja świata jest prawomocna, [2] jaka wiedza o świecie jest prawomocna i [3] jakie wartościowanie etyczne albo estetyczne jest słuszne. Poszukiwanie odpowiedzi jest poszukiwaniem fundamentów filozoficznych danej dziedziny. Innymi słowy: gmach wiedzy winien być zbudowany na solidnych i trwałych podstawach (zob. rozdz. I pt. „W kręgu teorii poznania antropologicznego”). Antyfundamentalista, rzecz jasna, rezygnuje ze stawiania podobnych pytań, aliści „Rezygnacja owa może przy tym występować w dwojakiej postaci: aktywnej bądź biernej. Aktywny antyfundamentalizm filozoficzny cechuje się tym, że w każdym razie argumentuje się w jego ramach na rzecz bezowocności uprawiania filozofii fundamentalistycznej; bierny antyfundamentalizm filozoficzny argumentacji takiej nie stosuje, lecz po prostu wyłącznie rezygnuje z podejmowania problematyki fundamentalistycznej” [Kmita, 1998: 14].
Szczególną cechą antyfundamentalizmu aktywnego, reprezentowanego — równolegle — przez neopragmatyzm amerykański i postmodernizm (zwłaszcza w wersji francuskiej), jest zakładany przezeń nomina-lizm lingwistyczny. Oznacza on, mówiąc z konieczności jedynie hasłowo, rezygnację z pojęcia języka jako systemu, na rzecz poszczególnych jego „użyć”. Nominalizm lingwistyczny może w szczególności przybrać formę nominalizmu kulturowego, w ramach którego ten pierwszy jest jedynie częścią szerszej — kulturowej właśnie — nominalistycznej praktyki komunikacyjnej. Mamy wówczas do czynienia z „oddaleniem” pojęcia kultury i całej problematyki związanej z wielkimi opowieściami teorii społecznej. „Tekstualizm”, „antropologia krytyczna”, „antropologia refleksyjna”, „eksperymentalizm”, wreszcie „antropologia postmodernistyczna” wystąpiły właśnie z postulatem całkowitego oddalenia problematyki kulturoznawczej i pojęcia kultury z terenu antropologicznej refleksji nad współczesnością, zwłaszcza nad nią! Wszystkie te konwencje nazewnicze łączy antyfundamentalistyczna retoryka, i to retoryka każąca traktować ów antyfundamentalizm jako wyjątkowo aktywny.
Antropolodzy tego nurtu powiadają tak oto: „klasztor kultury” to jedna wielka ułuda; był już nią w odniesieniu do kultur prostych (preliterackich),
36