176 AKYOWIE I ICH SIEDZIBY.
Wreszcie, rzeczą jest znaną, że Portugalczycy, przemieszkujący w Go a od kilku wieków, chociaż nie mieszali się zupełnie z tubylcami, przejęli icli typ i barwę skóry.
Pozostawało jeszcze oporaó się z moszczeniem szowinistów niemieckich, którzy utrzymywali, że Germanowie są pierwszymi i rzeczywistymi tubylcami na swej ziemi; podjął się tego zdania sam Yirchow.
Na posiedzeniu antropologów w Karlsruh, o którym wyżej mówiliśmy, niejaki Wiiser wystąpił z rozprawą, która miała udowodnić, że Germanowie są jedynymi przedstawicielami Ary ów. W długiej przemowie powtarzał argument a znane jnż skądinąd, i którym dawno dano już dobrą odprawę, szczególniej zaś kładł nacisk na wykopaliska skandynawskie, na tumiili w Halstadt, wreszcie odwołał się do patryotyzmu, zaznaczając, iż ta hypoteza najlepiej odpowiada chwale i potędze Niemiec.
kończy Yirchow
patryotyzm nie jest żadnym
Yirchow, pośpiesznym krokiem — jak mówi sprawozdanie — podążył na trybunę, i w świetnej, a ironią zaprawionej mowie dał odprawę poprzedniemu mówcy. Wykazał nie tylko bezpodstawność dowodów Wilsera, ale nadto jego herezye naukowe. Hildebrand, który znał doskonale Skandynawię, dowiódł, że przeobrażenia, jakie się tam dokonały, nie były rozwojem cywilizacyjnym jednego ludu, lecz powstały wskutek wtargnięcia różnych ludów z Zachodu i ze Wschodu. W Skandynawii gościły w epoce kamiennej ludy krótko-głowe, prawdopodobnie mongolskie; w późniejszej dopiero epoce przybyły tam ludy długo-głowe. Jeżeli p. Wiiser — jak sam utrzymuje —jest uczniem Eckeńa, powinienby wiedzieć, iż największą zasługą, jego mistrza jest wykazanie, że w południowych Niemczech dwa różne ludy przedhistoryczne zajmowały kolejno te kraje; najdawniejszy z tych ludów, który grzebał swych, zmarłych w tumuli, nie ma nic wspólnego z czystym typem germańskim. Wreszcie —
argumentem.
Zapewne, Yirchow nie przekonał wszystkich, lecz przynajmniej odtąd nie poruszano tej kwestyi na zebraniach naukowych, na kongresie przyrodników w Wisbaclenie wykluczony