8087213775

BOISKO I-III

Jest duża przerwa. Na boisku gwar, bieganina, dzieciarnia zupełnie na luzie. Patrzymy, kogo by tu zaczepić. Nagle wpada na nas mały blondynek o rumianej buzi. Przytrzymujemy go. Stara się nam wyrwać, bo goni go kolega.

—    Jak masz na imię?

—    Jacek.

—    Co sądzisz o „Litwosie”?

—    Nie znam go.

To samo pytanie zadajemy Krzysiowi.

-- Fajny. Zawsze można coś wygrać.

A mały Tomek mówi:

—    Nie umiem po angielsku. Nie rozumiem was.

Cztery dziewczynki grają w gumę. Pytamy o to samo. Jedna odpowiada:

-- Nie wiem, czemu Litwos. Przecież on miał na imię Henryk.

Na ławce siedzi mała w różowej bluzie, na buzi piegi, na głowie kitki.

-- Czemu tu siedzisz?

—    Bo one nie chcą się bawić ze mną.

-- A co sądzisz o „Litwosie”?

-- Nie oglądałam tego filmu.

Ama w-

Tyle o „Litwosie” maluchy.

BOISKO IV-VI

Na tej samej przerwie udałyśmy się na boisko IV-VI. Też guma, popychanie, rzucanie czapkami. Chłopcy sprzeciwiają się dziewczętom. Te biegają na skargę do nauczyciela dyżurującego. Podchodzimy do Agnieszki i pytamy, co sądzi o „Litwosie”.

—    Odbiło wam, czy co?

Za to Jagoda, której wcale nie pytamy, sama zwraca się do nas:

—    Powinien być w nim konkurs na najładniejsze opowiadanie. O wyniku konkursu decydowaliby czytelnicy.

Robert powiedział nam:

-- Nie kupuję „Litwosa”, nie mam kasy.

Natomiast Mateusz zawyrokował:

—    Za tani. A wszystko, co tanie, nie ma wartości.