symalne ograniczenie sirat tej energii. Ma ona zapewnić zdrowie, dobre samopoczucie i i długie życie. Stanowi też potencjał rozwoju duchowego - nagromadziwszy ją przechodzi ' się do swoistej alchemii wewnętrznej. Tantra seksualna polega także na przemianie, tym razem konkretnego aktu erotycznego w specyficzny rodzaj sakramentu. Dodatkowo seks tantryczny zmierza do zatracenia dualistycznego postrzegania (partner i partnerka łączą się mentalnie w jedno), co jest postulowane przez buddyzm jak i hin-
Krzysztof Grudnik
W powszechnym rozumieniu ciało i duch stanowią silnie zarysowaną opozycję. Wydaje się, że jeśli coś jest przymiotem jednego, nie może jednocześnie dotyczyć drugiego. Więcej nawet: element danego zakresu (cielesnego bądź duchowego) jest przeciw drugiemu zakresowi. A więc jeśli coś jest dobre dla ciała, to pogrąża ducha, zaś duchowe wzbogacenie wiąże się z umartwianiem ciała. Ten typowy dla chrześcijańsko-europejskiego sposobu myślenia pogląd skrystalizował się w średniowieczu i jest jednakowoż stary, co i błędny. Pójście tym tropem doprowadziłoby do uświęcenia stanu, w którym człowiek przestałby przyjmować pożywienie, uznając to za folgowanie „grzesznemu’’ ciału. Tego typu paranoidal-na anoreksja miała zresztą miejsce w sekcie katarów. Zostali oni uznani za heretyków i szybko wyrżnięci przez lepiej odżywionych chrześcijan.
jak uczą wspólnie historia i rozsądek: ciało i duch nie istnieją w sposób antagoni-styczny. Nie wszystko, co jest nie-cielesne (antycielesne), staje się automatycznie duchowe i odwrotnie. A jednak wyczuwamy podświadomie jakiś związek czy relację pomiędzy tymi niewątpliwie różnymi płaszczyznami istnienia. Spróbujemy go bliżej określić.
Spora część duchowych praktyk wymaga dobrego stanu zdrowia. Bez względu na to, jaki system sobie obierzemy: choroba raczej nie będzie pożądana. Dobre samopoczucie to także dobry punkt wyjścia do działań na każdej płaszczyźnie, w tym również duchowej. Stąd też wynika troska religijnych przewodników nad zdrowiem swych aspirantów. Buddyzm wytworzył wiele praktyk o charakterze medycznym, taoizm stał się podstawą alternatywnej (i żywej do dziś!) medycyny chińskiej, a współcześnie wciąż można spotkać chrześcijańskie zakony parające się między innymi zielarstwem.
Wszystko to odnosi się do uzdrawiania, jednak równie ważna wydaje się profilaktyka. Ponieważ wiele mówi się o wadze utrzymywania kondycji fizycznej w przeciwdziałaniu różnym chorobom oraz o zbawiennym wpływie umiarkowanego wysiłku fizycznego na układ odpornościowy, nic dziwnego, że systemy wewnętrznego rozwoju nie pominęły zewnętrznego zrównoważenia.
Jednym ze starych, sprawdzonych sposobów na uniknięcie fizycznej stagnacji, ugruntowanym w różnych tradycjach duchowych jest taniec. Taniec jest sztuką, w której forma i treść są ze sobą tożsame. Jeśli na przykład w poezji czym innym jest forma wiersza, a czym innym znaczenie, i zwykłe forma jest tylko nośnikiem, to w przypadku tańca ciężko o podobne rozróżnienie. Z tego powodu taniec, postrzegany jako cielesny sposób ekspresji, w swej wersji sakralnej, łączy z jednej strony formę z treścią, a z drugiej: ciało z duchem.
Podobnie większość sztuk walki (przy czym mam tu na myśli prawdziwe sztuki walki, noszące znamiona artyzmu, nie zaś popularne od jakiegoś czasu paramilitarne systemy „samoobrony"). Nie jest przypadkiem, że największe, najbardziej znane i częściowo już mityczne, dalekowschodnie ośrodki sztuk walki, jak klasztor Shao-lin, czy góra Wudan przez cały czas pełniły charakter miejsc religijnych. Różne szkoły Kung Fu czy Tai Chi Chuan - na omawianie których nie ma niestety miejsca w tym krótkim eseju - bazowały w swej wykładni teoretycznej na taoizmie lub buddyzmie, same zaś pomagały w praktycznym zastosowaniu, odczuciu zasad porządkujących świat, ponieważ ludzkie ciało jest mikrokosmo-sem, którego obserwacja pozwala poznać analogicznie zbudowany makrokosmos.
Hinduska joga sięga jeszcze dalej. W hat-ha jodze, czyli jodze opartej na asanach -różnych pozycjach ciała, dąży się ku czysto duchowym celom poprzez zupełnie fizyczne środki.
Można zaryzykować stwierdzenie, że także islamska idea jihadu (świętej wojny) zakłada utrzymywanie sprawności fizycznej. Wszak w czasach hassasynów nie było równych im wojowników, a fanatyzm religijny nie może być tu jedynym wytłumaczeniem.
Inną formą cielesności prowadzącej do duchowego rozwoju jest seksualność. Ponieważ świat zachodni odrzucił ją jako niemoralną i na wieki zamknął się na doskonalenie w tej dziedzinie, warto znów zwrócić się w stronę systemów wschodnich. Tantra (w swej hinduskiej jak i buddyjskiej odmianie) oraz taoizm od dawna odkrywają duchową drogę nie tylko akceptując ludzką seksualność, lecz także podkreślając jej mistyczne strony.
W taoizmie ogromne znaczenie ma energia seksualna wytwarzana podczas stosunku. Sporo uwagi poświęca się na mak
Ciało nie jest tylko zwykłą powłoką, w której mieszka (różnie rozumiany) duch. Wszędzie tam, gdzie wierzy się w reinkarnację, można zaobserwować paradoksalnie wysoki szacunek żywiony względem obecnej formy cielesnej. Wytłumaczenie tego jest proste: może i obecna powłoka jest tylko jedną z wielu i kiedy uniknie zniszczeniu, zostanie zastąpiona, ale nie wiemy, jaka będzie ta kolejna. Skoro istnieje na świecie tyle różnych stworzeń, to ktoś musi się w nie wcielać. Każdemu z nas nietrudno wyobrazić sobie przynajmniej kilka zwierząt wywołujących dreszcz obrzydzenia. Na takim tle jakże wyjątkowym i cennym wydaje się ludzkie wcielenie.
William Blake, angielski poeta i myśliciel z przełomu epoki oświecenia i romantyzmu, uważał, że ciało jest swego rodzaju kompromisem pomiędzy wewnętrznym duchem a zewnętrzną materią (światem). Przy takim podejściu praca nad ciałem może mieć skutki dwojakiej natury. Albo odnosić się będą do wnętrza i motywować duchowy rozwój, albo zainicjują działania materii, to jest otaczającego nas świata muszącego dostosować się do nowych warunków „kompromisu”. W obu przypadkach skorzystamy na tym.
Jest to wielka szansa, ale i wielkie niebezpieczeństwo. Jak wszędzie, także i tutaj stagnacja oznacza regres. Są różne sposoby pracy nad własnym ciałem, o części wspomniałem powyżej, inne zapewne sami doskonale znacie. Wybór jest szeroki, ale jeśli nic dla siebie nie wybierzemy, ciało zacznie słabnąć i niszczeć. To pociąga za sobą odpowiednie konsekwencje - tak wewnętrzne jak i zewnętrzne.
Na koniec chciałbym Wam życzyć wielu udanych przedsięwzięć cielesno-rucho-wych ku którym nadciągnęła idealna okazja - wiosna!