sobą” to nie cogito, lecz raczej jaźń, wyłaniająca się z procesu interpretacji i zapośredni-czeń. Do tych pytań dochodzi jeszcze inne, mieszczące się w granicach filozofii działania, a mianowicie: kto działa? Francuski filozof konfrontuje ze sobą różne koncepcje językowe dotyczące pojęcia podmiotu, aby poprzez swoistą fuzję tych różnych horyzontów dojść do konstruktywnej koncepcji podmiotu. Zastanawiając się nad tożsamością osoby, Ricoeur wysnuwa podobne wnioski, jakie przytoczyliśmy powyżej: o tożsamości osoby świadczy nie jej „wnętrze”, nie to, kim jest, lecz raczej to, co czyni, to, czemu daje świadectwo. Tożsamość osoby przejawia się w narracji życia, w ciągu wydarzeń związanych z nią. A zatem, choć akceptuje on wyniki językowych analiz dotyczących ja, ostatecznie skłania się do określenia tożsamości osoby na podstawie pojęć etycznych, związanych z praktyką życia jednostki, takich jak: „poświadczenie” - związane z kwestią prawdomówności, zaufanie i wyznanie - związane z możliwością akceptacji lub jej braku, obietnica i zamiar. Wchodzą one w zakres nie tyle faktów językowych i opisu, ile raczej w zakres możliwości i przyszłości jako miejsca realizacji obietnic lub zamia-
314
rów' . Można więc stwierdzić, że u Wittgensteina i Ricoeura kolejność uchwytywalno-ści ja zostaje odwrócona: nie jest nam ono dane, lecz zadane, wyłania się na poziomie gramatyki, czy szerzej, na poziomie tekstu i narracji. Musimy zatem do owego ja dotrzeć na drodze tak czy inaczej rozumianych poszukiwań. Ponadto wspólnym elementem jest tu także fakt, że prawda o nas samych wyłania się nie w jakimś pojedynczym akcie intro-spekcji czy spostrzeżeniu, lecz w praktyce życia, w naszej codzienności315.
Podsumowując powyższe analizy podmiotowości można wysnuć wniosek, że myśl Wittgensteina podąża za naczelną tezą hermeneutyki, iż to dopiero znaczenie całości umożliwia zrozumienie następujących po sobie słów danego tekstu, bowiem ja może być zrozumiane dopiero poprzez odniesienie do kontekstu kulturowego i społecznego, który w analizowanych tu tekstach przejawia się jako gramatyka, formy życia i gry językowe. Podobnie jak w Prawdzie i metodzie, gdzie czytamy o prymacie gry względem subiektywności graczy, tak też w Dociekaniach, ja jest uwarunkowane kontekstem gier językowych. Powtórzmy więc na koniec za Heglem i Gadamerem, że poznanie człowieka
314
M. Drwięga: Paul Ricoeur daje do myślenia. Bydgoszcz 1998, s. 122.
315
Mimo podobieństw, zachodzą tu także różnice. W przeciwieństwie do Wittgensteina, który nie formułuje żadnej pozytywnej definicji ja ani osoby oraz wskazuje, że samo pojęcie podmiotu jest błędne, Ricoeur, mimo krytyki cogito i oparcia się o analizy językowe, nadal operuje pojęciem podmiotu. Jest ono celem jego filozofii, w związku z czym jego filozofia nosi dość silne piętno refleksyjności. Por. np. esej Ricoeura: Od metafizyki do moralności. W: Idem: Refleksja dokonana. Autobiografia intelektualna. Tłum. P. Bobowska-Nastarzewska. Kęty 2005, s. 54.
125