Uważałbym za nietakt, gdyby Bohater przemawiał moimi słowami. Jezus w orali o reda mówi zawsze własnymi słowami, a w aralio obliqua językiem Starego Testamentu, językiem syconym motywami ksiąg, które Chrystus nieustannie cytował. Staram się o ogromną precyzję w tym względzie’98.
Pracę nad Jezusem z Nazarethu - w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” -nazwał autor dziewięcioletnim nieustannym zmaganiem się z nieumiejętnością kształtowania wizji Jezusa. Przyznaje, iż odczuwał znikomość pisarską: niemożność wyrażenia tego, co chciałby powiedzieć. Zależało mu na tym, aby Bohatera powieści umiejscowić w ściśle określonym czasie, miejscu, środowisku, gdyż chciał przedstawić swoją wizję Mesjasza, a była to wizja Chrystusa historycznego. Dlatego wielką wagę przywiązywał do znajomości ziemskiego życia Jezusa, która obejmuje gruntowną znajomość zwyczajów i liturgii żydowskiej, a także semickiego sposobu myślenia, odczuwania, reagowania. Jest to szczególnie istotne, gdyż bardzo się różni od sposobu i rodzaju reakcji ludzi wychowanych w zasięgu kultury łacińsko-greckiej199. Największy problem stanowiło przedstawienie ludzkich przeżyć i doświadczeń, które były jednocześnie przeżyciami Boga. Mówił czytelnikom o tych trudnościach:
Jak przedstawić w formie dialogu czy opisu nieistniejącą granicę łączącą - nie oddzielającą! - bóstwo z człowieczeństwem (unia hiposta-tyczna?). Nie można zapomnieć, że człowiek mówiący w książce jest zarazem Bogiem. Nie wolno mówić mu słowami autora, chociaż to normalny chwyt pisarski200.
598 J. S z c z y p k a, op. cii., s. 3. Por. też M. C z a j k o w s k i, op. ciis. 374: „tam, gdzie Chrystus nie może mówić w książce własnymi słowami - bo ich w Ewangelii nic ma - musi mówić cytatami, przenośniami, obrazami Starego Testamentu'’ - powiedział autor podczas spotkania z czytelnikami.
,w R. Brandstaetter, Jak pisałem , Jezusa z Nazarethu", „Tygodnik Powszechny” 1973, nr 51/52, s. 6.
21X1 M. C z a j k o w s k i, op. cif., s. 373-374
85