Papieska Akademia Teologiczna
w Krakowie
Wydział Nauk Społecznych
Kierunek: Dziennikarstwo i komunikacja społeczna
Przedmiot: Kultura języka
Prowadzi: mgr Maciej Malinowski
rok akad. 2008/2009 semestr zimowy;
studia dzienne
Bibliografia:
M. Bańko, M. Krajewska, Słownik wyrazów kłopotliwych, Warszawa 2002.
M. Bolińska, Na papierze i w eterze, Kraków 2007.
A. Cegieła, A. Markowski, Z polszczyzną za pan brat, Warszawa 1982.
W. Doroszewski, Kryteria poprawności językowej, Warszawa 1950.
W. Doroszewski, O kulturę słowa, t. I, Warszawa 1962; t. II, Warszawa 1968; t. III, Warszawa 1979.
Formy i normy, czyli poprawna polszczyzna w praktyce, red. K. Kłosińska, Warszawa 2004.
B. Klebanowska, W. Kochański, A. Markowski, O dobrej i złej polszczyźnie, Warszawa 1985.
M. Malinowski, Co z tą polszczyzną?, Kraków 2007.
A. Markowski Andrzej, Polszczyzna znana i nieznana, Warszawa 1993.
A. Markowski Andrzej, Jak dobrze mówić i pisać po polsku, Warszawa 2002.
A. Markowski Andrzej, Czy znasz polszczyznę. Zagadki językowe, Warszawa 2004.
J. Miodek, Jaka jesteś, polszczyzno?, Wrocław 1996.
J. Miodek, Odpowiednie dać rzeczy słowo, Warszawa 1993.
J. Miodek, O języku do kamery, Rzeszów 1992.
J. Miodek, Rozmyślajcie nad mową!, Warszawa 1999.
J. Miodek, Słowo jest w człowieku, Wrocław 2007.
J. Miodek Jan, Rzecz o języku. Szkice o współczesnej polszczyźnie,
A. Markowski, Jak dobrze mówić i pisać po polsku, Warszawa 2000.
A. Markowski, Polszczyzna końca XX wieku, Warszawa 1992.
Wielki słownik ortograficzny PWN, red. E. Polański, Warszawa 2006.
Wielki słownik poprawnej polszczyzny, red. A. Markowski, Warszawa 2004.
M. Tytuła, M. Łosiak, Polski bez błędów, Bielko-Biała 2008.
Literatura uzupełniająca:
„Angora”, tygodnik, Maciej Malinowski, Obcy język polski (cotygodniowe felietony językowe)
S. Dubisz (red.), Uniwersalny słownik języka polskiego PWN, t. I-IV, Warszawa 2003.
Inny słownik języka polskiego PWN, t. I i II (red.), Mirosław Bańko Warszawa 2000.
W. Kopaliński Władysław, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa 2002.
E. Polański, M. Kita, Słownik paronimów, czyli wyrazów mylonych, Warszawa 2004.
J. Podracki, Słownik skrótów i skrótowców PWN, Warszawa 1999.
S. Reczek, Słowo się rzekło, czyli monolog o kulturze języka, Rzeszów 1988.
S. Reczek, W rzecz polską wątpić, Wrocław−Warszawa−Kraków−Gdańsk−Łódź 1988.
S. Reczek, Nasz język powszedni, Wrocław 1956.
Kryteria poprawności językowej
Ocena poprawności elementów językowych, czyli ich zgodności z normą, obejmuje:
teksty językowe, ich budowę, użycie w nich poszczególnych środków gramatycznych, leksykalnych i stylistycznych;
elementy wchodzące w danym momencie poprzez uzus do normy, czyli innowacje językowe;
środki systemowe, już istniejące w języku, np. warianty, elementy ustępujące, ograniczone środowiskowo, stylistycznie itd.
Przez kryterium oceny danej formy językowej należy rozumieć miernik, którego zastosowanie pozwala stwierdzić, czy dana forma jest poprawna, czy niepoprawna (błędna).
Nie istnieje jeden uniwersalny miernik poprawności językowej (zgodności z normami) tekstów, innowacji czy elementów systemu. W działalności kulturalnojęzykowej stosuje się więc kilka kryteriów cząstkowych, pozwalających ocenić elementy językowe z określonego punktu widzenia, pod jednym wybranym względem.
Kryteria mogą być stosowane łącznie, ale w razie konkretnego zjawiska językowego (może się bowiem zdarzyć tak, że kryterium bardzo istotne dla oceny innowacji będzie mniej istotne przy ocenianiu elementów konkretnego tekstu itd.).
Za najważniejsze kryteria poprawności językowej (kiedyś wypracowano ich ponad 20; pierwszy zestaw kryteriów poprawności językowej dał W. Doroszewski w 1950 r., ostatni B. Walczak w 1995 r.) uważa się trzy. Dwa pierwsze zalicz się do kryteriów wewnątrzjęzykowych, trzecie do kryterium zewnętrznojęzykowego:
kryterium wystarczalności języka;
kryterium ekonomiczności języka;
kryterium stopnia rozpowszechnienia (uzusu) i autorytetu kulturalnego.
Stosując pierwsze kryterium, pytamy, czy rozpatrywana forma językowa jest uzasadniona w świetle istniejącego zasobu środków językowych, tzn. czy nazywa ona coś nowego (językoznawca powie: nowy desygnat), a więc czy wypełnia jakąś lukę w zasobie środków językowych.
Na podstawie tego kryterium pozytywnie ocenia się takie wyrazy, jak kruszarka (`maszyna do kruszenia brył'), laser, sputnik, tranzystor, sponsor, komputer, które pojawiwszy się w otaczającej nas rzeczywistości, musiały znaleźć sobie nazwy.
Nie budzą też zastrzeżeń neosemantyzmy, np. promocja (`lansowanie i reklamowanie towaru'), folklor (np. polityczny, telewizyjny'), nagłośnić (np. sprawę, aferę itd.).
Za poprawne językowo uważa się wyrazy jednośladowy czy dwuśladowy. Ta podklasa pojazdów powstała wraz z rozwojem motoryzacji.
Nie można zapominać i o tym, że język pełni nie tylko funkcję komunikatywną, ale i ekspresywną. Potrzebuje zatem nie tylko środków nazywających elementy rzeczywistości, lecz również takich, które wyrażają stosunek emocjonalny jego użytkowników do tych elementów. Np. wyraz nasiadówka nie nazywa niczego nowego, gdyż to samo określają już wyrazy posiedzenie czy zebranie. Nasiadówka sygnalizuje jednak dodatkowo stosunek użytkowników języka do desygnatu (zebrania uważanego za zbyt długie, nudne i niepotrzebne). Tak więc słowo nasiadówka trzeba uznać za innowację językową potrzebną, pożądaną, funkcjonalnie uzasadnioną.
Nowe potrzeby ekspresywne zostają (głownie w języku potocznym) zaspokojone przez takie wyrazy, jak oszołom czy solidaruch (od: komuch).
Za błędy językowe należy natomiast uznać - w świetle tego kryterium - niepotrzebnie wskrzeszony germanizm kurort, gdyż istnieje rodzime uzdrowisko), czy wiecznie żywy czasownik zabezpieczyć w znaczeniu `zapewnić, zagwarantować'. Nie do przyjęcia są takie określenia jak podgardle dziecięce zamiast śliniak, zwis nocny zamiast kinkiet, zwis męski zamiast… krawat czy zbijak zamiast młotek. Nie zyskują akceptacji językoznawców wyrazy shop czy tabloid, które dublują nazwy funkcjonujące w polszczyźnie: sklep, gazeta brukowa (brukowiec).
Jednym słowem - kryterium wystarczalności języka pozwala odróżnić elementy językowe potrzebne ze względów nominatywnych lub ekspresywnych od niepotrzebnych.
Drugim kryterium wewnątrzjęzykowym jest kryterium ekonomiczności języka. W świetle tego kryterium jako pożądane traktuje się to wszystko, co czyni nasz język bardziej ekonomicznym. Np. zamiast pojazd jednośladowy, dwuśladowy pojawiły się potoczne określenia jednoślad, dwuślad. Jako krótsze, poręczniejsze, zyskały one aprobatę normatywną na podstawie właśnie owego kryterium ekonomiczności języka. Tak samo nie ma niczego nagannego w wyrazach przegubowiec (zamiast autobus przegubowy), ogólniak (zamiast liceum ogólnokształcące), podstawówka (zamiast szkoła podstawowa), porodówka (zamiast izba porodowa) itp.
Jednym słowem - lepsze jest czasem pisanie czy mówienie krótsze, precyzowanie znaczeń (np. akty i akta, piloci i piloty), różnicowanie znaczeń i fleksji (bale `zabawa' - balów; bali `pień drewna' - bali).
Kryterium ekonomiczności języka preferuje także regularne formy gramatyczne kosztem nieregularnych, wyjątkowych, których musimy się specjalnie nauczyć i w całości przechowywać je w pamięci. W świetle tego kryterium bardziej ekonomiczna jest regularna na tle systemu językowego forma tą w bierniku (czytam tą książkę), jak moją książkę, tamtą książkę, twoją książkę, niż nieregularna formą tę książkę, która na tle współczesnego systemu fleksyjnego jest jedynym wyjątkiem w swojej kategorii
Trzecie (najważniejsze) kryterium to kryterium rozpowszechnienia (uzusu) i autorytetu kulturalnego.
Można je sformułować następująco: poprawne jest to, co powszechnie używane w rozmaitych typach tekstów, w rozmaitych typach sytuacji komunikatywnych i w różnych środowiskach, czyli to, co ma dużą ekstensję, czyli rozciągłość, zasięg, tekstową i społeczną). Np. kiedyś mówiło się i pisało (ta) żołądź, dziś jest - w różnych znaczeniach - wyłącznie (ten) żołądź. Dawniej czasownik reasumować znaczył… odwoływać to, co się wcześniej powiedziało (np. reasumpcja wyroku), dziś jest to synonim czasownika podsumowywać. Do dzisiaj w poradnikach językowych podaje się, że należy mówić i pisać odnośnie do sprawy. Tymczasem prawie na co dzień słyszy się i widzi wyrażenie odnośnie sprawy, którym posługują się w mowie i piśmie nawet wytrawni użytkownicy polszczyzny. Nie ma rady - trzeba je będzie niebawem uznać za poprawne.
Niestety, nie ma zgody (i nie będzie) na formy gramatyczne wzięłem, zaczęłem (zamiast wziąłem, zacząłem), którymi posługują się ministrowie i politycy. Po prostu nie obejmują tekstów pisanych (zawsze zostaną poprawione przy adiustacji czy korekcie).
Za autorytet kulturalny uważa się tzw. starą inteligencję (inteligencję wielopokoleniową), która znajomość poprawnej polszczyzny wyniosła z domu, nie zaś przyswoiła ją sobie w szkole czy w trakcie pracy zawodowej bądź działalności społecznej. Dlatego ciągle mówi ona tę książkę czy wziąć albo poprawnie wymawia takie słowa jak politechnika, matematyka, przyjechaliśmy, nauka, powiedzielibyście itp.
Nie są takim autorytetem ani dziennikarze (np. Kuba Wojewódzki, Kamil Durczok), ani aktorzy (np. Bartosz Opania), ani często współcześni pisarze (np. Jerzy Pilch). Jak bowiem ocenić takie słowa czy wyrażenia jak dodatkowy dodruk, od kulisów wydarzenia czy pełen komfort, które padają z ust nawet wytrawnych mówców pracujących w telewizji czy filmie?
Zadowolona z siebie Katarzyna Skrzynecka nagminnie posługuje się np. w „Tańcu z gwiazdami” rusycyzmem póki co (ros. poka czto), gdy tymczasem istnieją rodzime odpowiedniki na razie, tymczasem.