Druga strona stresu / 08 kwiecień 2008
Katarzyna Kosińska-Dec
Stres jest wpisany w nasze życie, nie można go uniknąć. Czy jesteśmy zatem skazani na jego negatywne skutki? Najnowsze badania wykazują, że - na szczęście - nie.
Stres najczęściej kojarzy się nam z doświadczaniem przykrego napięcia emocjonalnego, któremu towarzyszą złość, lęk, strach, smutek, bezradność... Pojawiają się też wówczas kłopoty z zasypianiem, trudności w zapamiętywaniu i odtwarzaniu oraz w podejmowaniu decyzji, drażliwość, bóle i zawroty głowy, brak apetytu, czasem duszności i inne dolegliwości utrudniające codzienne życie. Takie stany, powtarzające się lub jednorazowe, ale o bardzo silnym natężeniu, prowadzą do zaburzeń funkcjonowania organizmu. Hans Sely uważa, że stresowi towarzyszy Ogólny Zespół Adaptacyjny - GAS (General Adaptation Syndrom), który pojawia się bezpośrednio po zadziałaniu stresora (bodźca wyzwalającego stres) i przebiega w trzech fazach. Pierwsza to reakcja alarmowa pojawiająca się tuż po zadziałaniu bodźca. Potem następuje stadium odporności, w którym organizm coraz lepiej radzi sobie z działającym bodźcem. Przy przedłużającym się stresie dochodzi do fazy wyczerpania. Gdy bodziec szkodliwy działa nadal, nasilają się dotychczasowe objawy, ale przestają mieć one charakter przystosowawczy, nie służą już zwalczaniu bodźca awersyjnego ani skutków jego działania. W efekcie dochodzi do przemęczenia organizmu, wyczerpania się jego sił, a w skrajnych przypadkach do śmierci.
Wymienione stadia są efektem reakcji neurohormonalnych, w następstwie których zwiększa się ilość czerwonych ciałek we krwi (co daje lepsze dotlenienie mięśni i mózgu) i jej krzepliwość (co zapobiega wykrwawieniu w razie zranienia), przyspieszeniu ulegają oddech i tętno („bicie serca”), wzrasta napięcie mięśniowe, odporność na ból i temperatura ciała (przeciwdziała jej silne pocenie się). Opisane zmiany to pozostałość po odległych przodkach, którym taka mobilizacja organizmu pozwalała zwiększyć szanse przeżycia. Reakcje na stres w dwóch pierwszych stadiach GAS stwarzają organizmowi optymalne warunki do ratowania życia poprzez podjęcie walki, obrony lub ucieczki. Przedłużające się czy powtarzające stany stresu prowadzą nie tylko do złego samopoczucia psychicznego i fizycznego. Gdy dochodzi do stadium wyczerpania, osłabiony organizm jest podatny na wiele chorób, takich jak choroba wrzodowa, wieńcowa, nowotworowa czy choroby infekcyjne. Dlatego słyszy się nawoływania do bezstresowego życia, do unikania napięć i przykrych emocji. Tylko jak to zrobić?
Stres jest wpisany w nasze życie, nie można go uniknąć. Czy jesteśmy zatem skazani na jego negatywne skutki? Najnowsze badania wykazują, że - na szczęście - nie. Wcześniej stres traktowano jako trudne wydarzenie, wymagające od osoby zastosowania nowych, nieznanych sobie reakcji. Próbowano tworzyć listy takich „obiektywnych” stresorów. Stres był także pojmowany jako reakcja organizmu na złożoną sytuację, przejawiającą się rozmaitymi przykrymi doznaniami w sferze psychiki i fizjologii. Współcześnie przez stres rozumie się transakcję (czyli wzajemną relację i wymianę) między sytuacją (wydarzeniem) a podmiotem. Człowiek każdorazowo ocenia, czy określona sytuacja stwarza wymagania przekraczające jego możliwości poradzenia sobie i zasoby.
Zasoby to właściwości osoby i jej otoczenia, które sprzyjają radzeniu sobie ze stresem. Dzielimy je na osobiste (np. sprawność intelektualna, umiejętność rozwiązywania problemów, optymistyczna postawa wobec życia, łatwość wchodzenia w satysfakcjonujące relacje interpersonalne, pieniądze, wiedza) i społeczne (np. wspierająca rodzina i przyjaciele, instytucje powołane do niesienia pomocy). Jeśli ktoś wysoko ocenia swoje zasoby, to mniej sytuacji wyda mu się nie do pokonania i - co za tym idzie - mniej sytuacji oceni jako stresowe, a więc w mniejszym stopniu będzie doświadczał następstw stresu. Zasoby pomagają również radzić sobie ze stresem, jeśli już się pojawi. Dzięki nim trudne, stresogenne wydarzenie może być sprawnie opanowane, objawy stresu zostaną zaś wykorzystane do mobilizacji. W efekcie trzecia, niszcząca faza stresu nie zdąży się pojawić.
Doświadczenie skutecznego poradzenia sobie ze stresem może mieć cechy swoistego treningu czy szczepionki. By poradzić sobie z sytuacją trudną, niezbędny jest wysiłek całego organizmu, tak jak w ćwiczeniach gimnastycznych czy próbie uporania się układu immunologicznego z wprowadzonymi do organizmu drobnoustrojami lub toksynami. Ale wysiłek ten przynosi korzyści. W przypadku ćwiczeń usprawniamy ciało, układ krążenia, mięśnie i kości. Próbując radzić sobie z infekcjami, uczymy organizm sprawnie zareagować w wypadku nadejścia infekcji. Natomiast skuteczna walka ze stresem usprawnia umiejętności radzenia sobie. Badania dowodzą, że stres pokonany sprzyja zdrowiu.
Seligman i Maier umieścili psy w dwóch klatkach. Od czasu do czasu były one rażone prądem o takiej samej sile. Te z pierwszej klatki miały możliwość wyłączenia prądu przez dotknięcie nosem określonego miejsca i dość szybko nauczyły się z niej korzystać. Psy zamknięte w drugiej klatce nie miały takiej możliwości, więc musiały „przeczekać” wstrząs. W kolejnej części eksperymentu wszystkie zwierzęta trafiły do tej samej klatki, w której można było „znaleźć sposób” na wyłączenie prądu. Był to jednak inny sposób niż ten w pierwszej części badania, więc psy miały jednakowe szanse. Okazało się, że te, które wcześniej mogły wyłączać prąd i przeciwdziałać stresorowi, szybko wykryły możliwość poradzenia sobie z prądem i nauczyły się go unikać. Tymczasem psy, które wcześniej nie miały wpływu na działający stresor, teraz zachowywały się biernie, nie próbowały szukać wyjścia z opresji, przeczekiwały czas działania przykrego bodźca i były w stanie przewlekłego stresu.
Aaron Antonovsky analizował historie życiowe i aktualny stan zdrowia kobiet po przewlekłych, dramatycznych przejściach. Zaobserwował, że długotrwały stres może, ale wcale nie musi, wiązać się z utratą zdrowia. Kobiety, które w sytuacji stresu nie poddawały się, wierzyły w sens swojej walki i w możliwość zwycięstwa, cieszyły się dużo lepszym zdrowiem niż te, które przyjęły postawę rezygnacji, nie wierzyły w sens swoich działań i w ich skuteczność. Zatem nie tyle trudna sytuacja jest niszcząca dla organizmu, ile to, jak oceniamy tę sytuację.
Przeżywanie wydarzeń zależy od naszej ich percepcji, od oceny możliwości radzenia sobie i od przekonania, że warto stawiać czoła losowi. A te właściwości możemy w sobie kształtować i tym samym wpływać na swoje zdrowie.