http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
Współpraca amerykańsko-sowiecka
Romuald Gładkowski
"Kandydatom na polityków" Toronto 1986.
/fragmenty/
Nie jest dziełem przypadku, że w szkolnych podręcznikach do historii, analizujących wojny i rewolucje, skrzętnie się omija
sprawę ich finansowania. Każdy ruch rewolucyjny potrzebuje pieniędzy, bardzo dużo pieniędzy. Począwszy od 1917 roku, źródło
pieniężne dla wszystkich rewolucyjnych zamieszek wypływa z
w Nowym Jorku. Manipulowane środki masowego
przekazu tumanią opinię publiczna historyjkami o walce "lewicy" z "prawicą" gdzie w rzeczywistości toczy się walka pomiędzy
obrońcami człowieka osobowego, a siłami pragnącymi utworzyć ogólnoświatowe państwo absolutne. Oczywiście,
samozwańczy kandydaci na nadludzi popełniają błędy, w sposób niezamierzony odsłaniają nieraz swoje prawdziwe intencje,
ale to wszystko bywa przemilczane, "nie zauważone", traktowane jako mało istotne i z rozmysłem trzymane w zapomnieniu.
Jednak, tak przystrzyżona prawda ma bardzo krótkie nogi. W latach osiemdziesiątych naszego stulecia żaden poważnie myślący
historyk nie jest w stanie przyjąć bezkrytycznie tego rodzaju retuszu w nauce. To by uwłaszczało godności zawodowej. Co
więcej, w międzyczasie pojawiło się sporo opracowań historycznych, wprawdzie o skromnym nakładzie, ale dostępnych dla
poszukujących prawdy, które nazwały
rzeczy po imieniu. Są to publikacje tym bardziej cenne, iż przygotowali je ludzie nie dla pieniędzy, ale z umiłowania prawdy
historycznej, którą postanowili przekazać potomnym.
W każdej działalności politycznej konieczna jest propaganda. Tym bardziej wymagały jej warunki geopolityczne stworzone po
drugiej wojnie światowej. Zatem, w 1949 roku, w Nowym Jorku, były dyrektor UNRAA Herbert H. Lehman, widząc, że "nowy
porządek" zadomowił się w Europie Wschodniej na dobre, ze spokojem zajął się przygotowaniami do "Krucjaty w Obronie
Wolności". Zakłada Komitet Wolnej Europy (Free Europe Committee, Inc.). Bowiem spodziewano się, że w ujarzmionych
narodach nastąpią odruchy antykomunistyczne. Należało je ukierunkować, ująć w wodze, aby antykomunistyczna działalność
nie była w stanie przybrać groźnych rozmiarów. Główny nacisk położono na działalność radiową i wydawniczą. Komitet Wolnej
Europy podaje się jako antykomunistyczny, jako prowadzący krucjatę obrony wolności w Europie Wschodniej. A jak to wygląda
w praktyce? Cóż, nie może być lepszej jaczejki propagandowej dla idei internacjonalizmu, dla dzieła budowy ogólnoświatowego
skolektywizowanego imperium, dla "Die Weltrevolution”. (...) Dzięki wieloletniej propagandzie sekcji polskiej RWE doszło do
tego, że ludzie w Polsce wydają się nie widzieć innej możliwości życia, innej przyszłości dla narodu polskiego, jak gnicie w
systemie socjalistycznym. Wprawdzie tuby RWE sprzeciwiają się "Der Weltoktober”, ale z premedytacja popierają „Die
Weltrevolution”. Przecież to jest nic innego, jak. właśnie trockizm! Pod wpływem prosocjalistycznej propagandy, ludziom się
zaczyna wydawać, że ustaną wszelkie cierpienia i niedostatki, gdy socjalizm zapanuje nad całym światem. Czyli, gdy dojdzie do
tego, do czego zmierza CFR. Istotnie, kto żywi się z ręki obcej agentury, służy jej celom. Pod wpływem szeroko rozbudowanej
prosocjalistycznej propagandy tak trudno jest ludziom pamiętać, że etap socjalizmu poprzedza etap komunizmu, a więc,
etap totalnej kolektywizacji.
Nowy Porzadek Swiata
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
Zawodowi rewolucjoniści zawsze nawołują, że po zainicjowanej przez nich rewolucji, czy wojnie, nastanie "wieczysty pokój".
Stało się też tradycją ONZ, że w imię pokoju błogosławi wszystkim wojnom i rewolucjom. Pod osłoną "pokojowych poczynań"
ONZ z roku na rok rozrasta się strefa wpływów międzynarodowego komunizmu. Nic w tym dziwnego, skoro Radą
Bezpieczeństwa ONZ kolejno przewodzili: Arkady A. Sobolew, Konstantin E. Zinczenko, Ilia S. Czernyszew, Anatoli F. Dobrynin,
Georgi P. Arkadiew, E.D. Kisielew, czy Władimir P. Susłow wszyscy pochodzą z ZSRR. Mając taką opiekę, można było bez
większych przeszkód realizować plany komunistycznej Międzynarodówki z 1936 roku. Co więcej, socjalizuje się systemy
ekonomiczne wszystkich krajów. Kraje te usiłuje się łączyć w federacje, by ostatecznie móc je połączyć w jeden Światowy
Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Zwolennicy ogólnoświatowego zbratania lubują się w wyjaśnieniach, że skoro
nie będzie państw, to nie będzie wojen, a w szczególności wojny nuklearnej. Usiłują tworzyć nowe prawdy życiowe. Przecież już
w starożytnym Rzymie wiedziano jak zapobiegać wojnom. Żadnych nowych odkryć nie ma potrzeby robić. Po prostu, chcąc
mieć pokój, należy przygotować się do wojny. Innego wyjścia nie było i nie będzie. Załóżmy jednak, że stanie się tak, jak to
mówią zwolennicy świata bez granic państwowych. Że ustaną wojny. Dziwne, iż żaden z działaczy na rzecz ogólnoświatowego
rządu nie raczy wspomnieć, ile krwi zostanie przelanej w tłumieniu buntowniczych powstań? Przecież, na dłuższy okres czasu,
niewola nie może być do zaakceptowania dla człowieka, istoty stworzonej przez Boga, posiadającej charakter osobowy, a nie
zbiorowy, mechaniczny. Musi więc dojść do buntów (...) Po zakończeniu drugiej wojny światowej, organizacji działających na
rzecz ogólnoświatowego rządu, z ogólnoświatowym wojskiem, policją, administracją, itp., powstało więcej. I tak, dla przykładu,
w lutym 1947 roku, na terenie Północnej Karoliny, Jakub P. Warburg i Norman Cousins, obaj członkowie CFR, utworzyli
organizację o nazwie Federaliści Zjednoczonego Świata (United World Federalists). Czołowymi osobistościami w tej organizacji
byli: A.H. Bunker, C. Canfield, M.F. Ethridge, D. Fairbanks, Jr., H.K. Ginzburg, Isador Lubin, C. Meyer, Levis Mumford, H.
Scherman, R. Gram Swing, Jakub D. Zellerbach. Jednym słowem, i tutaj jest widoczny kwiat Syjonu. Tak, jak w każdej
organizacji wspierającej "Die Weltrevolution".
Stosunkowo wcześnie, bo w 1916 roku, w Nowym Jorku utworzono Stowarzyszenie Polityki Zagranicznej (Foreign Policy
Association). czołówkę stowarzyszenia stanowili interbankierzy: Felix Frankfurter i Paul Warburg. Celem tej organizacji było
lansować na terenie USA "planowy" system ekonomiczny czyli, socjalistyczny aby tym samym przygotować je do udziału w
przyszłym ogólnoświatowym systemie socjalistycznym. Oczywiście, stowarzyszenie to ściśle współpracowało z brytyjską grupą
"Okrągłego Stołu" oraz z amerykańską CFR. Było ono filarem dla Światowej Rady Kościołów.
Warto też wspomnieć o innym pupilku komunistycznego świata: Instytut Stosunków Oceanu Spokojnego (Institute of Pacific
Relations IPR). Instytut ten powstał w USA, w 1925 roku, jako wolna od podatków organizacja szkoleniowa. Komuniści
traktowali TPR jako narzędzie pozwalające im prowadzić propagandę, wywiad i działalność polityczną na forum
międzynarodowym. Członkowie kierownictwa IPR o ile nie byli komunistami, to sympatyzowali z komunizmem. Pod koniec
drugiej wojny światowej było już powszechnie wiadomo, że IPR jest tubą dla komunistycznej propagandy. IPR stał się główną
instytucją, która urabiała opinię publiczną odnośnie wydarzeń politycznych w Azji. Po oddaniu komunistom Europy Wschodniej,
pracownicy CFR i IPR przekazali komunistom Chiny. Dean Acheson i Owen Lattimore zdradzili CzangKaisheka. Z kolei, oddanie
Chin w ręce komunistów doprowadziło do wojny w Korei. Gdy wojna w Korei nabrała rozmachu, Dean Acheson, D. Rusk i Ernest
Gross spowodowali, że walczące w Korei wojska amerykańskie oddano pod kontrole ONZ, co sprawiło, iż komuniści pozostali w
Chinach, a Korea została podzielona. Pracownicy IPR, jak Owen Lattimore, byli najwierniejszymi szpiegami pracującymi dla
Kremla. A ile pomocy Stalinowi wyświadczył Algier Hiss? To samo można powiedzieć o Lauchlin Currie i Harym D. White. Byli
oni najbliższymi współpracownikami prezydenta USA, a jednocześnie szpiegami na usługach władzy radzieckiej. Dzięki
informacjom uzyskiwanym od członków CFR, czy pracowników IPR, Moskwa mogła swobodniej i bez większych pomyłek
Nowy Porzadek Swiata
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
prowadzić w Azji politykę "Der Weltoktober".
To IPR szerzył na Zachodzie opinię, że komuniści chińscy nie są komunistami, a jedynie "reformatorami rolnymi", uwielbianymi
przez naród chiński. Tym samym, usprawiedliwiano w oczach opinii publicznej fakt niesienia pomocy dla chińskich
komunistów. W rezultacie, doprowadzono do dyplomatycznego uznania Chin i przyjęcia ich do ONZ. W 1971 roku, prezydent
USA R. Nixon powołał George Busha na ambasadora przy ONZ. Za czasów ambasadorowania Busha, Tajwan usunięto z ONZ, a
przyjęto Chiny komunistyczne. Po tym wydarzeniu, Bush przestał być ambasadorem. Zrobił przecież swoje. Obecnie
interAmerykanie zajmują się udoskonalaniem Chin komunistycznych. Budują Chińczykom fabryki, kopalnie, dają
najnowocześniejszą technologię itp. W 1928 roku Albert Kahnf z Detroit, opracował i wdrożył w Związku Radzieckim pierwszą
pięciolatkę. Teraz, podobne plany są opracowywane dla Chin Ludowych. Zajmuje się tym szczególnie Bechtel Corporation. Z tą
firmą są związane najmocniejsze figury na politycznej szachownicy USA: sekretarz Stanu George Shultz, minister Obrony Caspar
Weinberger, czy Richard Helms, były dyrektor CIA. Wiceprezydent George Bush też jako "ekspert" od Chin. Czyżby miało dojść
do otwartej konfrontacji pomiędzy "Der Weltoktober" a "Die Weltrevolution”? Czyżby pomoc dla Chin była próbą okiełzania
odradzającego się rosyjskiego nacjonalizmu?
Nie jest dziełem przypadku, że Wiston Lord, prezydent CFR w latach 197785, w tej chwili jest ambasadorem USA w Pekinie.
Przecież w przeszłości, wespół z Henry Kissingerem, też członkiem CFR, tak gorliwie opiekował się Chinami Ludowymi. Po takim
stażu, również jest "ekspertem" od spraw chińskich. Od czasu zakończenia drugiej wojny światowej, najbardziej znaczące
stanowisko w USA sekretarza Stanu jest okupowane przez członków CFR: Acheson, Dulles, Herter, Rusk, Rogers, Kissinger,
Vance, Muskie, Haig oraz Shultz. Nic więc dziwnego, że CFR może manipulować polityką Stanów Zjednoczonych. I tak, Dean
Rusk, Henry Cabot Lodge i Robert McNamara wciągnęli USA do wojny w Wietnamie, a następnie uniemożliwili Amerykanom
zwycięstwo. Dzięki temu, cały Wietnam dostał się w ręce czerwonych, a pijaństwo stało się główną plagą Wietnamczyków.
Podobnie Cyrus Vance i Warren Christopher rozpętali kampanię prowadzącą do rewolucji w Iranie i Nikaragui. Wcześniej, John
Foster Dulles, D.D. Eisenhower i Christian Herter z premedytacją przyczynili się do osadzenia Fidela Castro na Kubie. Obecnie,
CFR trzyma w rękach środki masowego przekazu, uniwersytety, wszelkie znaczące fundacje, wojsko, a nawet panuje nad
sektami i Kościołami Stanów Zjednoczonych. W pierwszych latach istnienia, CFR opiekował się J.P. Morgan. Po nim opiekę
przejęła rodzina Rockefellerów. Ona też roztoczyła opiekę nad Związkiem Radzieckim. Dla Moskwy CFR stała się najlepszym
źródłem informacji o mających nastąpić wydarzeniach na politycznej arenie międzynarodowej. Dzięki CFR Związek Radziecki
uzyskał tajemnicę produkcji bomby atomowej, rakiet kosmicznych i komputerów. Co najważniejsze, to dzięki CFR Rosja
radziecka uzyskała w 1933 roku amerykańskie uznanie dyplomatyczne. Spotkanie Davida Rockefellera z Nikitą Chruszczowem, w
lipcu 1964 roku, w Moskwie, dało podstawy do intensywnej pomocy dla ZSRR ze strony USA. Dzięki zabiegom CFR, 11
miliardowy dług ZSRR wobec USA, zaciągnięty w ramach LendLease z okresu drugiej wojny światowej, został zredukowany do
722 milionów dolarów, a porty amerykańskie stanęły otworem dla radzieckich statków. W kwietniu 1974 roku David Rockefeller
udziela ZSRR kredytu w wysokości 150 milionów dolarów na budowę wielkiej fabryki samochodów ciężarowych nad rzeką
Kamą. Fabryka ta zaopatrzyła Armię Radziecką w najnowocześniejszy sprzęt transportowy, który użyto w czasie inwazji na
Afganistan, na przełomie lat 1979-80.
Fama głosi , że za wspomnianą powyżej fabrykę samochodów ciężarowych, produkującą rocznie 300 tysięcy samochodów,
władze radzieckie przyrzekły Rockefellerowi, że rocznie będą wypuszczać na Zachód 30 tysięcy Żydów. Zatem, na dziesięć
samochodów przypada jeden Żyd. Niezbyt duża szczodrość, Adolf Hitler złożył aliantom korzystniejszą ofertę. Obiecał wypuścić
Nowy Porzadek Swiata
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
jeden milion Żydów w zamian za dziesięć tysięcy samochodów ciężarowych. A więc, dawał stu Żydów za jeden samochód.
Alianci nie zgodzili się na taką wymianę. Przed inwazją na Rosję radziecką, Hitler zaproponował Stalinowi przesiedlenie Żydów
na teren ZSRR. Stalin na to się nie zgodził. Po tej odmowie, Hitler zaczął wysyłać Żydów do obozów zagłady.
Każdy polityk o zdrowych zmysłach zastanawia się, w jaki sposób ekonomiczna i technologiczna ponoć dla rządów
komunistycznych może uchronić narody od epidemii komunizmu? Taką bowiem rzecz usiłują ludziom wmówić opanowane
przez CFR środki masowego przekazu. Często słyszy się wypowiedzi, że dzięki takowej pomocy łagodzi się cierpienie ludziom
pod komunistycznym jarzmem. Tego rodzaju argument jest wielce naiwny, a jego fałszywość została udowodniona
historycznie, moralnie, politycznie i ekonomicznie. Naród polski może na ten temat powiedzieć bardzo dużo. Jakakolwiek
pomoc dla rządów komunistycznych nie prowadzi do rozwoju wolności człowieka, do przywrócenia mu praw, ale przyczynia się
do umocnienia tyranii, do przedłużania okresu niewoli. Przecież nie powszechna wolność narodów była celem pułkownika E.M.
House. Zatem, utworzona przez niego CFR z założenia nie może służyć tej wolności. Ci, co oczekują od niej wyzwolenia, marzą o
rzeczy niemożliwej; a jest dla narodu tragedią, gdy jego przywódcy polityczni znajdą się w kręgach marzycieli.
Często nie zauważa się, że najwięcej pożytku dla ”Die Weltrevolution” przynoszą nie ci, którzy oficjalnie zapełniają komitety
partyjne, ale ludzie dobrej woli, działający w organizacjach niekomunistycznych, czy komunistom wrogich, przesiąknięci ideami
internacjonalizmu, włącznie z mesjanistyczną ideą budowy na ziemi Królestwa Niebieskiego. Tak szeroko rozbudowana CFR, z
jej licznymi przybudówkami, z ludźmi działającymi nieraz w głęboki przekonaniu, że służą dla dobra ludzkości, z ludźmi
wahającymi się i odważnie stawiającymi sprzeciw otwarcie nieuczciwym przedsięwzięciom politycznym, a więc, tego rodzaju
organizacja nie byłaby w stanie z takim sukcesem realizować ideę budowy Imperium Globu, jak to widzimy na przestrzeni
ostatnich kilkudziesięciu lat, gdyby w jej łonie nie było wąskiego kręgu ludzi, którzy, będąc głęboko zakonspirowani, pociągają
za sznurki międzynarodowej polityki, by krok po kroku zbliżać się do celu. CFR nie można nazwać konspiracją, skoro jej
członkostwo jest jawne. CFR musi być prowadzona przez ludzi tajnie zaprzysiężonych, którzy kontrolują wszelkie jej poczynania.
Być może, iż to zadanie spełnia jakiś odłam masonerii, jak dla przykładu istniejąca w USA od stu pięćdziesięciu lat tajna
organizacja "Zakon" (The Order).
Założona została w 1833 roku na Uniwersytecie w Yale, przez gen CW.H. Russella i Alphonso Tafta ojca 27go prezydenta USA,
Williama H. Tafta. Prawdopodobnie była to filia nr. 322 tajnego stowarzyszenia w Niemczech. Czyżby Zakonu Iluminatów?
Nazywano je też ”braterstwem śmierci” czy też "czaszka i piszczele". śmierci" . Hm, czyż hitlerowska SS nie wywodzi się
przypadkiem z tego samego gniazda? "Zakon" jest owiany głęboką tajemnicą, a jego członkowie przysięgają., że będą milczeć.
Na członkostwo się nie kandyduje, członkowie są wyselekcjonowani spośród absolwentów Uniwersytetu Yale. Każdego roku
dobiera się jedynie piętnastu nowych członków nie mniej, nie więcej. Stało się to żelazną tradycją. Jednak aktywne
członkostwo sprowadza się do 2030 klanów rodzinnych. Pozostali, mimo że nie działają, biorą tajemnicę do grobu. Wśród
aktywnych politycznie znajdują się rodziny Harrimanów i Rockefellerów. Aktywną jest również rodzina Lordów, z której Winston
Lord był prezydentem CFR (1977-85) a obecnie jest ambasadorem USA w Chinach Ludowych. Członkowie "Zakonu" świat
zewnętrzny nazywają gojami, czy też wandalami, a więc odnoszą się do niego z pogardą. Trąci to Talmudem. Obecnie "Zakon"
posiada prawną nazwę The Russell Trust. W zasadzie członkami "Zakonu" zostają mężczyźni ze starych protestanckich rodów
anglosaskich. Wyjątek stanowią ci, co wywodzą się ze związków małżeńskich członków owych rodów z interbankierami i
przemysłowcami; jak powiedzmy Rockefellerowie (ropa naftowa), czy Harrimanowie (kolejnictwo). Cóż, nawet narodowi
socjaliści w Niemczech nie byli w stanie utrzymać aryjskości w stanie nieskażonym. U nich również pieniądz zrobił swoje i aby
Nowy Porzadek Swiata
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
zachować twarz musiano nadawać tytuły honorowego aryjczyka, co miało miejsce w przypadku Oppenheima. Anglicy mieli
szczególnie trudną sytuację, gdyż gniazdem konspiracji były Prusy, a nie Anglia; a żydostwo odgrywało w nim wiodącą rolę,
jako że międzynarodowe braterstwo przeszło do jego rąk. I tak angielska grupa "Okrągłego Stołu" była związana z
Rothschildami, a amerykański "Zakon" z Warburgami, Schiffem i Guggenheimem. Trudno jest marzyć o władaniu światem bez
pieniędzy międzynarodowego żydostwa.
W swoim postępowaniu "Zakon" trzyma się zaleceń Adama Weishaupta (1748-1830) , założyciela
. A więc,
chcąc panować nad światem, należy wpierw opanować:
szkolnictwo (modelowanie społeczeństwa);
finanse (kto ma pieniądze, ten dyktuje prawo);
ustawodawstwo (przygotować ogólnoświatowy kodeks prawny i sądownictwo);
prowadzenie polityki i gospodarki (ustalenie linii postępowania dla federacji państw);
działy nauki, a w szczególności historię (co ludzie powinni wiedzieć i sądzić o wydarzeniach z przeszłości),
psychologię (jak ludzie powinni myśleć),
medycynę (kontrola nad życiem i śmiercią człowieka);
filantropię (nastawić ludzi przychylnie do kandydatów na superwładców) ;
religię (w co ludzie powinni wierzyć);
środki masowego przekazu (co ludzie mają wiedzieć o aktualnych wydarzeniach w kwiecie i jak je interpretować);
a także, opracować metodę doboru następców, aby zachować ciągłość przedsięwzięcia.
Zachodzi więc konieczność tworzenia wielu instytucji, które zajmą się "dowodami”, że Boga nie ma, że człowiek pochodzi od
małpy, że humanizm jest najlepszą religią, że życie ludzkie jest warte jedynie wówczas, gdy człowiek jest produktywny, a życie
człowieka nienarodzonego nie jest życiem, że komunista jest tylko agrarnym reformatorem, że jednocześnie można pragnąć
pokoju i wojny, że można służyć jednocześnie obu walczącym ze sobą stronom, że jednocześnie można popierać socjalizm
narodowy Hitlera i socjalizm państwowy Stalina jak to robiła rodzina Harrimanów itd., itd.
Pogląd, że cel uświęca środki, sięga korzeniami do teorii Hegla. Z kolei, heglizm wprowadza nas w świat iluminatów. A tam
właśnie głoszono, że człowiek odnajduje wolność w posłuszeństwie państwu, tj. samozwańczej elicie. Wystarczy przypomnieć
sobie myśli Johanna G. Fichte (1762-1814). Uniwersalne braterstwo odrzuca indywidualność i umieszcza człowieka w
mechanicznym kolektywie. Człowiek staje się niczym. Od Hegla swoje światopoglądy wywiedli zarówno Marks, jak i Hitler.
Usiłowano budować świat, w którym Państwo przedstawia się jako Boga. W konsekwencji, dla biura politycznego w ZSRR, czy
nawet w PRL, a także dla "Zakonu" w USA, państwo jest tworem najwyższym, nieomylnym i wszechobecnym, najlepiej
znającym się na wszystkim, jest w ich mniemaniu doskonałością absolutną, czyli ziemskim bóstwem. Trudno byłoby wąskiemu
gronu członków "Zakonu" prowadzić działalność inwigilacyjną na tak dużą skale. Zatem, w praktyce, "Zakon" zakłada
organizacje, którym powierza określone zadania i mianuje pierwszych prezydentów. W ich obowiązku jest owe organizacje
ożywić i ukierunkować. Później, sprawy same układają się po zamierzonej myśli. Wystarczy powołanym dyrektorom, z dobrze
płatnymi pensjami, w pierwszym dniu pracy dać do podpisania zawczasu przygotowaną "dobrowolną rezygnacje ze
stanowiska; oczywiście bez wpisanej daty. Dyrektor, podpisujący tego rodzaju cyrograf, raczej wiernie będzie wykonywać
Nowy Porzadek Swiata
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
polecenia. W 1910 roku, "Zakon" powołał do życia Stowarzyszenie do Spraw Prawnego rozwiązywania Sporów
Międzynarodowych. Szefem jego został mianowany W.H. Taft, członek "Zakonu" od 1878 roku. Było ono poprzednikiem Ligi
do Utrwalania Pokoju (League to Enforce the Peace), a następnie, w wyniku wydarzeń międzynarodowych, przekształciło się w
Lice Narodów, i dalej, w ONZ. Dla przykładu, iż w ramach ONZ działają członkowie "Zakonu", warto wspomnieć o Archibaldzie
McLeash członek "Zakonu" od 1915 roku. Czuwał on nad opracowywaniem Konstytucji dla UNESCO. Nic dziwnego, że UNESCO
stało się tak skutecznym krzewicielem na świecie idei internacjonalizmu.
Doskonałym przykładem aktywnego działacza może być William Averell Harriman. Do "Zakonu" przyjęto go w 1913 roku. Jego
ojciec, Edward H. Harriman, słynął z bezwzględności i był nazywany w USA "baronem rabusiów". Dzięki małżeństwu z Mary
Averell, wszedł w kręgi bankierskie, stał się współzałożycielem firmy kolejowej Union Pacific Railroad. Był mistrzem w
finansowych machlojkach. Szacuje się, że na początku tego stulecia przywłaszczył sobie około 60 milionów dolarów. W. Averell
Harriman (wśród rodzin związanych z "Zakonem" jest w modzie dawać nazwisko panieńskie matki jako drugie imię dla
syna stąd Averell) rozpoczął karierę w firmie kolejowej ojca. Pod koniec pierwszej wojny światowej organizuje firmę
budowy statków, której się pozbywa w 1925 roku. W międzyczasie, związał się z kręgami bankierskimi i zbudował
własne imperium barkowe: Brown Brothers Harriman & Co. Jako bankier i przemysłowiec mógł zacząć uprawiać wielką
politykę. "Zakon" nie tylko uznał rząd bolszewicki od pierwszych dni jego istnienia, rząd, który jeszcze w 1916 roku
kontrolował znikome skrawki Rosji, ale także udzielił wojskowej pomocy, trzymając Japonię z dala od Syberii, aż do
czasu, gdy bolszewicy byli w stanie ją zająć.
Leiva BronsteinTrocki uzyskał od interAmerykanów pełną pomoc w organizowaniu ochotniczej armii rewolucyjnej. Pomoc
dla Trockiego szła również od grupy "Okrągłego Stolu" Milnera z Anglii. Wdzięczność bolszewików, za skuteczną pomoc
w dziele rewolucji, wyraźnie jest widoczna w notatce prasowej "New York Times", z dnia 15 lutego, 1920 roku,
zatytułowanej: "Władywostok proamerykański". Podtytuł jest następujący: "Kierownicy Rewolucji dziękują Gravesowi za
utrzymanie neutralności". A dalej : "Władywostok, 1 lutego (Associated Press) Dzisiejszy, drugi dzień od chwili całkowitego
wyswobodzenia miasta spod władzy Kołczaka, akcentowały manifestacje, uliczne wiece i przemówienia. Czerwone flagi
powiewają nad każdym rządowym budynkiem, nad wieloma zakładami i domami. Akcentowany jest niezaprzeczalnie
proamarykański nastrój. Przed kwaterą amerykańskiego sztabu rewolucyjni przywódcy wznieśli trybuny, a przemawiając
nazywali Amerykanów prawdziwymi przyjaciółmi, którzy w krytycznej chwili uratowali obecny ruch (rewolucyjny). Lud domaga
się od sprzymierzeńców, by nie ingerowali międzynarodowo w sprawy polityczne. Władze naczelne nowego rządu w Nikolsku
wystały telegram do amerykańskiego dowódcy, majora gen. Gravesa, w którym wyraziły słowa uznania dla wysiłków podjętych w
kierunku zachowania polityki nieingerencji, gdy okupował to miasto, a także za udzieloną pomoc w zaprowadzeniu pokoju, w
zaistniałej miejscowej sytuacji".
Ile hipokryzji zawiera się w tej niewielkiej notatce prasowej. Najpierw jest postawiony akcent na nieingerencję, a dalej,
nawet w tym samym zdaniu, dziękuje się za udzieloną pomoc w rozwiązaniu miejscowej sytuacji politycznej. Co więcej,
oddziały amerykańskie trzymały pod nadzorem kolej transsyberyjską, aż do czasu, gdy bolszewicy byli w stanie obsadzić ją
własnymi oddziałami. A więc, w 1919 roku, gdy Trocki wygłaszał hałaśliwe przemówienia antyamerykańskie, po cichu
otrzymywał od tychże Amerykanów broń i amunicję. Czy nie jest podobnie w dzisiejszych czasach? W roku 1919 rosyjskie
fabryki i transport były w rozsypce. Brakowało surowców, brakowało fachowców, by móc zaistniały bałagan gospodarczy
przywrócić do życia. Oczywiście, z pomocą przyszli interAmerykanie. Jak tylko Kaukaz został zajęty przez bolszewików,
Nowy Porzadek Swiata
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
zaopiekowano się kaukaskimi złożami ropy naftowej. Pamiętano bowiem, że w 1900 roku Rosja była największym na
świecie wydobywcą ropy naftowej. Mimo, iż bolszewicy doprowadzili ten sektor przemysłu do ruiny, przy pomocy
Amerykanów sytuacja poprawiła się już po roku 1923. International Barnsdall Corporation przywiozła sprzęt i fachowców,
poczęła wiercić, i ropa, tym razem "radziecka" , popłynęła na nowo. Kierownikiem International Barnsdall Corp. był
mason 32° M.C. Brush, gorliwy współpracownik W.A. Harrimana.
W 1923 roku, W.A. Harriman zakupuje u bolszewików gruzińskie kopalnie manganu. Wespół z Guaranty Trust otoczył je
kredytową opieką. Tym samym, bolszewicy uzyskali od Stanów Zjednoczonych pierwsze kredyty. Mimo, iż było to
sprzeczne z prawem USA. Przecież był to okres, w którym każdy polityk w Stanach Zjednoczonych nazywał bolszewików
mordercami i oficjalnie deklarował się, że nie chce mieć z nimi nic wspólnego. W rzeczywistości, po cichu, szły do Rosji
kredyty i technologia, a wojska amerykańskie były przez tychże bolszewików wychwalane pod niebiosa, za pomoc w
zachowaniu przy życiu "wielkiej rewolucji". W mechanizację kopalń manganu zainwestowano cztery miliony dolarów.
Kopalnie wyposażono w najnowocześniejszy sprzęt. W 1925 roku, W.A. Harriman podpisał z rządem radzieckim umowę.
Kierownikiem Georgian Manganere Company został nie kto inny, jak Matthew C. Brush. Harriman miał do niego wielkie
zaufanie. Takim sposobem trup bolszewickiej gospodarki zaczął nabierać rumieńców.W. Averell Harriman, owładnięty ideą
superwładzy, nie mógł nie interesować się losem pierwszej federacji republik socjalistycznych: ZSRR. Rozpoczął od inwestycji w
kopalnie manganu. Nic w tyra dziwnego, bowiem mangan był mu potrzebny do produkcji stali, gdyż rozbudowa sieci kolejowej
wymaga olbrzymiej ilości stali. W tym czasie Gruzja była głównym dostawcą manganu. Harriman postanowił pomóc
bolszewikom w rozbudowie sieci kolejowej. Zanosiło się na obopólny interes. Jednak, odkrycia bogatych złóż manganu w Afryce
i w Brazylii pokrzyżowały ambitne plany W.A. Harrimana. Manganowym baronem nigdy nie został. Fiasko w manganowym
interesie, gdyż cena manganu nie była tak wysoka, jak tego spodziewał się Harriman, nie zraziło go do Rosji radzieckiej. Jako
świadomy członek "Zakonu", miał w obowiązku robić wszystko, aby przybliżyć dzień nastania Światowej Federacji Republik
Radzieckich, czy Stanów Zjednoczonych Świata. Szczególnie zależało mu, aby Rosja radziecka jak najszybciej uzyskała w świecie
uznanie dyplomatyczne. Pierwszy krok w tym kierunku zrobiły Stany Zjednoczone, w 1933 roku, za prezydentury Roosevelta. W
roku 1934 Harriman zostaje mianowany specjalnym doradcą prezydenta do spraw ekonomicznych. Pomoc dla Rosji
bolszewickiej mogła iść w sposób jawny.
Warto również nadmienić, że W.A. Harriman, przed drugą wojną światową, miał swój udział w polskich kopalniach cynku i
węgla na Górnym Śląsku, a polski Bank powierzył mu stanowisko dyrektora. Więc, tym samym, "Zakon" miał oko i na polską
sanację. Nic dziwnego, gdyż w przedwojennym rządzie mieliśmy tylu "wybitnych" i "zdolnych" dyplomatów. Dla przykładu,
Józef Beck był "...czynny w zorganizowaniu swego rodzaju lokalnego zakonu masońskiego... zawsze bardzo przyjazny w swym
nastawieniu do Stanów Zjednoczonych, wybitnie zdolny człowiek" . Tak go scharakteryzował pracownik ambasady
amerykańskiej w Warszawie, w latach trzydziestych, John C. Wiley. Finałem tych zdolności był wrzesień 1939 roku i jego
konsekwencje. Czy należy się dziwić, że to właśnie Harriman tak usilnie przekonywał prezydenta Roosevelta, w okresie rozmów
w Teheranie i w Jałcie, że ZSRR nie zamierza wprowadzić w Polsce komunistycznych rządów, że Polskę można powierzyć opiece
Stalina? Nie. Przecież te konferencje były poprzedzone ponad dwudziestoletnimi przygotowaniami do nowego podziału świata,
a W.A. Harriman odgrywał w nich kluczową rolę.
W 1941 roku, W.A. Harriman ministruje przedsięwzięciu Lend Lease, jako formie udzielania wojskowej pomocy dla Wielkiej
Brytanii i Związku Radzieckiego. Dzięki Harrimanowi szeroką falą popłynęła do ZSRR najnowocześniejsza technologia i
Nowy Porzadek Swiata
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
najnowocześniejsze produkty. Dostawy objęły nie tylko sprzęt wojskowy, ale wszystko co było niezbędne do funkcjonowania
życia państwowego, a nawet... dolarowe matryce z Ministerstwa Skarbu USA(!). Mogli więc sowieci, bez większych trudności,
drukować amerykańskie dolary. Co więcej, przygotowano zawczasu matryce do drukowania banknotów dla przyszłych "Krajów
Demokracji Ludowej". Był to dopiero przełom lat 1941-42. W. Averell Harriman zostaje mianowany ambasadorem USA w
Moskwie. Przez cały czas pracuje niezmordowanie nad ratowaniem ZSRR przed zagładą. Około dwie trzecie przemysłu ciężkiego
w Związku Radzieckim, przed i w czasie drugiej wojny światowej, zostało zbudowane dzięki pomocy kredytowej i technicznej
Stanów Zjednoczonych.
Mając na uwadze czołową rolę ZSRR w nawracaniu świata na socjalizm, należało kraj ten uzbroić i dać mu druzgocącą
przewagę nad pozostałymi państwami. Zatem, po zakończeniu drugiej wojny światowej, gdy Związek Radziecki obłowił się
łupami wojennymi, gdy postanowienia z Teheranu i Jałty weszły w życie, gdy władza w Polsce i w Niemczech Wschodnich
"przeszła w ręce ludu", W.A. Harriman przybiera pozę antykomunisty. Oczywiście, pomaga mu w tym radzieckie pismo
satyryczne "Krokodyl", częstogęsto publikując jego karykatury. Dawało to opinii publicznej kojące złudzenie, że Harriman jest
antykomunistą. "Antykomunistyczny" Harriman popycha USA w kierunku nieuzasadnionych zbrojeń, do gwałtownego rozwoju
technologii związanej z przemysłem wojennym. Gdy doszło w USA do rozbudowania broni nuklearnej, rakietnictwa itp., zaczęto
przemycać do ZSRR owe osiągnięcia techniki wojennej, w imię pokojowej koegzystencji, w imię handlu. Należy pamiętać, że po
zakończeniu drugiej wojny światowej Związek Radziecki był kolosem na glinianych nogach; bez technologii, bez możliwości
samodzielnego rozwoju. Dopiero dzięki zabiegom Harrimana, Rosenbergów itd., ZSRR otrzymał tajemnicę produkcji bomby
atomowej, rozwinął rakietnictwo, wszedł w przestrzeń kosmiczną. O ironio, teraz, gdy Związek Radziecki został uzbrojony,
usiłuje się rozbroić USA. Internacjonaliści nie szczędzą pieniędzy na tzw. antynuki i wszelkiej odmiany ruchy pokojowe,
wymierzone głównie w potencjał obronny Zachodu.
Wojna W.A. Harrimana z komunizmem trwała bardzo krótko. Już w 1958 roku, w oczach władzy radzieckiej Harriman znowu
stał się "finansowym magnatem, mężem stanu USA" , a nie, jak za czasów dogorywającego Stalina, Al Capone, czy wojennym
handlarzem.
W 1959 roku był już witany w Moskwie przez Chruszczowa. Następnie stał się pośrednikiem w rozmowach pomiędzy
Chruszczowem a prezydentem Kennedym. Właśnie w 1959 roku, na przyjęciu w domu Harrimana,
na które zaproszono kwiat CFR, Nikita Chruszczow, mający zwyczaj mówić w sposób otwarty, sądząc widocznie , iż przebywa
wśród swoich, w wywodach, kto naprawdę rządzi państwami, podkreślił pojednawczo: „Przecież grupa rządząca jest owiana
tajemnicą nieprawdaż?” Wprawiło to Harrimana w stan zażenowania, który usiłował zatuszować sztucznym uśmiechem. Bez
wątpienia, Chruszczow trafił w dziesiątkę. Pół żartem, pół serio Chruszczow zaproponował Harrimanowi stanowisko
ekonomicznego doradcy dla rządu radzieckiego. W tym czasie, Harriman był gubernatorem stanu Nowy Jork. Lata
sześćdziesiąte naszego stulecia zeszły Harrimanowi nad sprawami Dalekiego Wschodu, których ukoronowaniem były "rozmowy
pokojowe" w Paryżu, w sprawie Wietnamu. Gdy Wietnam w całości przeszedł pod rządy komunistów, Harriman zajął się
polityką zagraniczną partii demokratycznej USA, która sprawowała rządy. Po śmierci Breżniewa, w czerwcu 1983 roku,
pierwszym człowiekiem, z którym nowowybrany pierwszy sekretarz KPZR, Jurij Andropow, MUSIAŁ się spotkać, był nie kto inny,
jak W.A. Harriman. Widać tutaj najwyraźniej, kto kogo trzyma.
W 1982 roku, W. Averell Harriman ofiarował jedenaście i pół miliona dolarów dla Rosyjskiego Instytutu przy Kolumbijskim
Uniwersytecie. Instytut przemianowano na: Instytut W. Averella Harrimana dla Zaawansowanych Studiów nad Związkiem
Nowy Porzadek Swiata
http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/novus/komunizm/kom4.html[2016-02-11 15:07:40]
Radzieckim. Ma on popularyzować Związek Radziecki wśród Amerykanów. Nic więc dziwnego, że w latach osiemdziesiątych
naszego stulecia w oczach władców na Kremlu Harriman pozostał najbardziej ulubionym kapitalistą. Świadomi, kto ich żywi,
władcy Związku Radzieckiego, a także "Krajów Demokracji Ludowej”, odnoszą się do kapitalistycznych multimilionerów z taką
adoracją, jaką przeciętny kinoman obdarza filmowych aktorów. W obliczu wydarzeń historycznych, nic nie może być bardziej
fałszywego, jak przeświadczenie, że komunista jest śmiertelnym wrogiem kapitalisty. Najtwardszymi rewolucjonistami byli
międzynarodowi bankierzy, stanowiący czołówkę świata kapitalistycznego. Wystarczy wymienić Jakuba Schiffa, J.P. Morgana,
braci Warburgów, Davida Rockefellera, W.A. Harrimana, czy przemysłowców, jak Armand Hammer, Cyrus Eaton oraz Donald
Kendall . Trudno jest sądzić, że tacy ludzie, jak powiedzmy W. Averell Hurriman, byli prawicowi lub lewicowi, czy też byli
kapitalistami lub marksistamileninistami, czy w ogóle wieli jakieś barwy. Znajdują się ponad standardowymi podziałami.
Tworzą planowane wydarzenia historyczne, dążąc niezmordowanie do wypracowania "nowej etyki".
Przykładem opiekuna komunizmu, który dorobił sie fortuny dzięki wrodzonej przebiegłości i podziałowi świata na Wschód-
Zachód, może być
.