Pospiesz się!
M
agiczny globus wirował, a Milka kolejny
raz celowała palcem. Kubuś i Bam-
buś nie mogli się doczekać nowej przygody
i z niecierpliwością czekali aż kula przestanie
się kręcić.
- Ekwador, a konkretnie Wyspy Galapagos.
– powiedziała Milka.
- Wyprawa na wyspy, wyprawa na wyspy! – wołał
Kubuś, biegając wokół stołu. W końcu Bambu-
siowi udało się go złapać i smoczki, uchwy-
ciwszy się za łapki, wypowiedziały magiczne
zaklęcie.
- Ale dużo wielkich kamieni! – wykrzyknęła
Milka, gdy znaleźli się na długiej i szerokiej
plaży. – Ojej, one się ruszają!
- Nie jesteśmy kamieniami, tylko żółwiami
słoniowymi z wyspy Santa Cruz archipelagu
Galapagos. – wyjaśnił jakiś głos.
- O, przepraszam – Milka nachyliła się nad
skorupą gigantycznego żółwia, który próbował
wyjaśnić nieporozumienie. – Nigdy wcześniej
nie widziałam tak wielu i tak wielkich okazów.
- Nic nie szkodzi, prawie wszyscy przybysze
w pierwszej chwili biorą nas za głazy. Prze-
praszam, nie przedstawiłem się, nazywam się
Gabriel i mieszkam tu od 95 lat. Tu nieopodal
są pozostali członkowie mojej rodziny. Chodź-
my do nich. – powiedział żółw i zaczął iść we
wskazanym przez siebie kierunku..
Chociaż do przejścia mieli zaledwie kilka-
dziesiąt metrów, po godzinie pokonali jedynie
odległość równą dziesięciu smoczym krokom.
Zapowiadał się całodzienny spacer, a smoczki
nie miały zbyt wiele czasu.
- Gabrielu, nie gniewaj się, ale czy ja i moi
przyjaciele moglibyśmy przenieść cię do twojej
rodziny. Chcielibyśmy ją poznać, ale, niestety,
nie możemy sobie pozwolić na długą i powolną
wędrówkę. Nasza magiczna podróż zakończy
się już wkrótce. – powiedziała przepraszającym
tonem Milka.
- Ależ nie gniewam się wcale, a raczej to ja was
przepraszam za moje żółwie tempo. Ja nigdy
nigdzie się nie spieszę i zawsze zdążam. Prze-
nieść mnie raczej nie dacie rady, ale możecie
spróbować przesunąć mnie jak przesuwa się
kamień. W końcu na początku naszego spotka-
nia wzięliście mnie za głaz. Schowam głowę
i nogi w skorupie, a wy pchajcie. – zapropo-
nował Gabriel i po chwili zniknął wewnątrz
swojego pancerza.
Smoczki nabrały powietrza, wydęły policzki
i oparły się o wielką skorupę, wewnątrz której
ukrył się Gabriel. Na początku szło dość trud-
no. Z każdym jednak krokiem „kamień” stawiał
coraz mniejszy opór i Milka, Kubuś oraz
Bambuś w coraz szybszym tempie zbliżali się
do celu. Już po kilku minutach smoczki i żółw
dotarli na miejsce i Milka, Kubuś oraz Bambuś
mogli poznać rodzinę Gabriela. Wszystkie
żółwie śmiały się do rozpuku, kiedy dowie-
działy się, w jaki sposób ich stary przyjaciel
dotarł tak szybko do domu. Żółwia młodzież
od razu chciała bawić się w przesuwanie
kamieni i wszystkie maluchy pochowały się
w skorupach, żeby smoczki mogły je swobod-
nie przesuwać. Zabawa bardzo się wszystkim
podobała. Po wesołych harcach żółwie zaprosiły
Milkę, Kubusia i Bambusia na poczęstunek.
Na żółwią ucztę wpadli inni mieszkańcy Santa
Cruz i okolicznych wysp: pingwiny, legwany,
gekony, jaszczurki i drozd przedrzeźniacz.
Kiedy smoczki powiedziały, że muszą już
wracać do domu, wszystkim zrobiło się bardzo
smutno. Czas spędzony na zabawie upłynął tak
szybko. Kiedy Kubuś, Milka i Bambuś leżeli
wieczorem w łóżkach, chichocząc wspominali
starego Gabriela, który chociaż nigdy nigdzie
się nie spieszył, zawsze zdążał na czas.
Przesuwamy kamień
przebieg zabawy:
jedna z osób siada, przytrzymuje rękami
kolana, głowę pochyla, chowa między
ramionami, usztywnia mięśnie – jest
„kamieniem”,
drugi z uczestników próbuje przesunąć
„kamień”,
potem następuje zamiana,
zabawę można powtórzyć kilkakrotnie,
zmieniając ułożenie „kamienia” (np.
w klęku podpartym, opierając się na
przedramionach, w leżeniu na boku itp.)
38
Zobaczcie jak
można udawać
vkamień.